Wciąż nie wierzą w swoje szczęście
Piękne Anioły pomogły rodzinie pogorzelców ponownie cieszyć się swoim domem.
WODZISŁAW ŚLĄSKI Kiedy 15 kwietnia pożar strawił całe mieszkanie rodziny Koleczków wydawało się, że świat im się zawalił. Dziś cieszą się odbudowanym domowym gniazdkiem. I widzą, jakiego ogromu dobra zaznali. – Do tej pory ciężko mi uwierzyć. Wszystkim dziękuję, jestem ogromnie wdzięczna – powtarza jak mantrę Barbara Koleczko. Dodaje, że zostało jeszcze parę kosmetycznych prac do wykonania, ale najważniejsze, że już mogą mieszkać u siebie, że dzieci mają swoje kąciki. Barbara Koleczko wraz z rodziną zaprosiła w ub. czwartek do siebie osoby, które przez ostatnie miesiące pomagały w odbudowie spalonego doszczętnie mieszkania, aby im podziękować. Wiele ciepłych słów usłyszały Monika Sobik i Katarzyna Konewecka–Hołój ze Stowarzyszenia Piękne Anioły, dla którego było to jak dotąd największe wyzwanie w naszym powiecie. Piękne Anioły dotąd specjalizowały się w remontowaniu pokojów dziecięcych. Za sprawą Aniołów w prace budowlane zaangażowali się więźniowie z Jastrzębia. – Bardzo się cieszę, że mogliśmy pomóc. Liczę, że z Pięknymi Aniołami będziemy jeszcze współpracować – mówił porucznik Tomasz Marciniak z Zakładu Karnego w Jastrzębiu Zdroju. Wydatną pomoc okazali rodzice dzieci, z którymi córki państwa Koleczków chodzą do szkoły, dwie parafie, przedsiębiorcy, sąsiedzi, także miasto Wodzisław. – Efekty są niesamowite. Cieszę się niezmiernie, bo ze stowarzyszeniem współpracujemy praktycznie na bieżąco, dotąd uczestnicząc w transporcie osób pracujących przy remoncie. Natomiast tutaj z uwagi na to, że mieliśmy do czynienia z problemem znacznie większym, bo chodziło o odbudowę całego poziomu mieszkalnego, to nie mogliśmy tego zostawić bez większej pomocy, tak więc zapewnialiśmy też posiłki – mówi Wojciech Mitko, sekretarz Wodzisławia. Ciepłe słowa usłyszeli też obecni dziennikarze, bo m.in. dzięki mediom wieści o prowadzonej akcji pomocy dotarły do szerszego grona osób. – Tu nikt nie musiał, każdy chciał pomóc, mimo, że każdy ma swoją rodzinę, swoje obowiązki. Myślę, że każdy miał świadomość, że jego też kiedyś – oczywiście nikomu tego nie życzę – może coś podobnego spotkać i liczyłby na pomoc. Jestem wdzięczna za każde wsparcie, dla nas równie ważne są czyjaś fizyczna praca, 20 kg piasku czy okno. Mam nadzieję, że rodzina będzie mogła już samodzielnie funkcjonować, a wszystko, co złe poszło w niepamięć. Życzę, aby państwu się tu dobrze mieszkało. Może kiedyś sytuacja się odwróci i sami będziecie mogli komuś udzielić pomocy – podsumowała Katarzyna Konewecka–Hołój, prezes Pięknych Aniołów.
A stowarzyszenie już organizuje pomoc dla kolejnej potrzebującej rodziny na naszym terenie. Szczegóły wkrótce.
(tora)