Języki obce, ale kultura wspólna – o współpracy Radlina z Francją
Co łączy Radlin z Francją? Kultura i sztuka na najwyższym poziomie. W ramach współpracy z francuskimi teatrami w Radlinie gościli już muzycy, tancerze i… pacynka. Kolejnym krokiem będzie wizyta Radlińskiego Studia Teatralnego w Rive de Gier.
RADLIN – W styczniu 2014 roku dostałem wiadomość od Rolanda Comte’a, dyrektora teatru Rive de Gier, z zaproszeniem do współpracy. Chodziło o koncert Romana Lateltin’a – wspomina dyrektor radlińskiego MOK, Tomasz Miler. Koncert odbył się we wrześniu tego samego roku. Podczas swojej wizyty Lateltin zachwycił się wystawą fotograficzną, będącą efektem warsztatów bodypaintingu. 3 grudnia 2015 roku w teatrze L’Imprimerie odbyło się otwarcie tej samej wystawy prac śląskich artystów.
Przełamać barierę
Motorem napędowym współpracy są dyrektorzy – Roland Comte, Tomasz Miler oraz reprezentujący Theatre Libre z Saint–Etienne Maurice Galland. 31 maja 2014 roku podpisali umowę o współpracy na lata 2016–2017. Ich „łącznikiem” jest Ireneusz Wajda. Jako wielki miłośnik Francji i języka francuskiego reprezentuje tamtejsze teatry na Śląsku. Poświęca prywatny czas na pielęgnowanie swojej pasji, a przy okazji umożliwia instytucjom sprawną kooperację, pomagając przełamać przede wszystkim barierę językową.
Zrozumiałe pacynki
To właśnie trudności komunikacyjne zdawały się być największą przeszkodą w kulturowej wymianie. – Piosenka się obroni, fotografia tym bardziej, ale największym problemem był teatr. Jak zrozumieć sztukę, gdy nie ma się pojęcia, co mówią aktorzy? – tłumaczy dyrektor radlińskiej placówki. Jednym z rozwiązań okazał się teatr lalki. W maju 2016 roku na Śląsk zawitali artyści grupy L’Air du Temps, współpracujący z Comtem i Rive de Gier. Przedstawili sztukę dla dzieci, której głównym i jedynym bohaterem był tytułowy Max – pacynka operowana aż przez troje ludzi. Lalkę samodzielnie wykonała założycielka L’Air du Temps, Laetitia Eller.
Podziwiali radlińskiego „Świętoszka”
Podczas jednej z wizyt w Radlinie Comte i Galland zobaczyli na afiszu „Świętoszka” Moliera. Uznali to za dogodną okazję, aby sztukę w reżyserii Janusza Majewskiego pokazać u siebie. Tym sposobem po raz kolejny udało się przezwyciężyć kłopot językowy. Każdy Francuz zna tę komedię, więc kwestie bohaterów przestały być problemem. Wystarczyły stroje z epoki, scenografia i… peruki. Radlińska grupa zaprezentuje się francuskiej publiczności dwa razy, 5 i 7 maja 2017 roku. – To nasz ogromny sukces – podsumowuje Tomasz Miler.
Emigranci z Włoch
Najświeższym, jak dotąd, wydarzeniem w ramach współpracy jest wizyta zespołu La Tarantella i ich koncert podczas zakończenia lata w Radlinie. Zespół tworzą Włosi, którzy w latach 60. ubiegłego wieku wyemigrowali do Francji za chlebem, a dziś muzyką i tańcem wracają do korzeni. Na Śląsku czują się dobrze – okolice Saint–Etienne, które od lat zamieszkują, to również region górniczy. Podczas swojej wizyty w Radlinie dali się jednak zaskoczyć żurkiem, krupniokami i innymi specjałami tutejszej kuchni. Sami również sprawili niespodziankę – podczas wizyty w Urzędzie Miasta uświetnili ceremonię zaślubin wykonaniem tradycyjnej, włoskiej piosenki.
Kolejne lata współpracy mogą przynieść więcej kulturalnych niespodzianek w Radlinie. Wymiana z Francją przyniosła wspaniałe owoce, a przed dyrektorami jeszcze co najmniej rok intensywnych działań. – Planujemy również nawiązać współpracę z innym, równie ciekawym regionem, ale nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów – zapowiada Tomasz Miler.
Agata Skaba