Na wstępie
Tomasz Raudner Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich.
Bogaty biednego nie zrozumie – to spostrzeżenie nasuwało mi się w trakcie śledzenia wymiany zdań o wysokiej podwyżce czynszów zafundowanej mieszkańcom lokali komunalnych przez władze Wodzisławia. Założę się, że nikomu nie byłoby na rękę z miesiąca na miesiąc zapłacić za to samo o 100 zł więcej. Człowiek zarabiający kilka tysięcy zł miesięcznie jeszcze to przełknie. Ale osoba planująca co do złotówki domowe wydatki, bo zarabia jakieś grosze na magazynie, może się załamać. Czy szef da jej 100 zł podwyżki tylko dlatego, że mieszkanie podrożeje? Co go to interesuje. Skutek podwyżki może być taki, że część płacących płacić przestanie, a część oczekujących w kolejce na mieszkanie komunalne zrezygnuje. Bo jeśli przekalkulują, ile musieliby płacić czynszu za mieszkanie, które i tak nie jest ich, to może zdecydują się na kupno spółdzielczego czy deweloperskiego. Zwłaszcza, że w zamian dostają znacznie wyższy standard. To opcja dla tych, którzy zarabiają więcej. Biedniejsi zostaną z niczym. I z komunalnych mieszkań się nie ruszą. Chyba, że na ulicę.
Czy jest jakaś recepta, jak doprowadzić komunalne mieszkania do lepszego stanu, a jednocześnie nie dobijać lokatorów czynszami? Wydaje mi się, że wystarczy popytać różnych administratorów, jak kalkulują przychody, koszty, wydatki. Nawet wśród radnych nie brakuje fachowców w tej sprawie.