Duży kaliber: Uderzył w karetkę i uciekł
Podejrzane zachowanie kierowcy, który spowodował kolizję z karetką wodzisławskiego pogotowia. Najpierw uciekł z miejsca zdarzenia, a po kilku dniach tłumaczył się szokiem.
W niedzielę 11 września, późnym wieczorem, około godz. 21.30, w stojącą na czerwonym świetle obok szkoły kartkę pogotowia uderzył samochód osobowy. Ku zdziwieniu obsługi karetki, auto, które uderzyło w ich pojazd, w pośpiechu odjechało z miejsca kolizji. O sprawie poinformował nas świadek zdarzenia. Na miejsce wezwana została policja. Patrol, według świadka przyjechał około godz. 22.00. Obsługa karetki miała przekazać funkcjonariuszom numery rejestracyjne uciekiniera. – Policjanci natychmiast ustalili właściciela pojazdu i udali się do jego miejsca zamieszkania, gdzie jednak go nie zastano – mówi asp. sztabowy Joanna Paszenda z wodzisławskiej policji. Jak dodaje, do 57-letniego mieszkańca Skrzyszowa wysłane zostało wezwanie do stawienia się na policji. I mężczyzna rzeczywiście po kilku dniach pojawił się na komendzie. – Zgodnie z prawem mógł odmówić składania wyjaśnień, ale tłumaczył, że był zdenerwowany, w szoku i dlatego odjechał z miejsca wypadku – mówi Paszenda.
To nie koniec problemów skrzyszowianina. W najbliższym czasie jego sprawa zostanie skierowana do sądu. I to sąd zdecyduje o wymiarze kary. Według świadka, który poinformował nas o sprawie, w wyniku zderzenia poszkodowana została podróżująca karetką pielęgniarka. Rany na szczęście musiały być niegroźne, bo policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję, a nie wypadek drogowy.
(art)