Czy to powstrzyma odpływ kupców?
Handlowcy z targowisk miejskich zabiegali o zniesienie, a przynajmniej zmniejszenie opłaty targowej, tłumacząc to spadkiem opłacalności handlowania. Częściowo dopięli swego, choć może to być za mało dla ocalenia targowiska za stadionem.
WODZISŁAW Do Rady Miejskiej wpłynęły trzy petycje kupców handlujących na targowiskach przy ul. Bogumińskiej i Targowej, także właściciela targowiska przy Bogumińskiej. Ci z placu targowego za stadionem prosili o zniesienie, ewentualnie znaczne obniżenie opłaty targowej. Ci z ul. Targowej oczekiwali obniżenia opłaty o połowę. Wszyscy podnosili, że przy obecnej stawce dziennej wynoszącej 2,50 zł/m kw. prowadzenie biznesu przestaje im się kalkulować. Niektórzy płacą za jeden dzień handlowania nawet 100 zł. Niektórzy handlowcy już zwinęli manatki z Wodzisławia, kolejni noszą się z tym zamiarem. – Dla mnie będzie oznaczało to zmniejszenie przychodów z targowiska przy stałych kosztach: pobierania opłat, sprzątania i wywozu śmieci, utrzymania porządku i czystości w szaletach, kosztach ogólnych i podatku od nieruchomości. To z kolei może doprowadzić, że w związku z nieopłacalnością podejmę decyzję o likwidacji targowiska – pisał do Rady Miasta właściciel targowiska przy Bogumińskiej. Dodatkowo kupcy zwracali uwagę, że władze Wodzisławia nierówno traktują handlujących, bo zwolniły z opłat osoby rozstawiające kramy na rynku i ulicach przyległych w czasie jarmarku staroci czy innych imprez współorganizowanych przez miasto.
Wszystkimi petycjami zajęła się Komisja Budżetu Rady Miejskiej Wodzisławia Śląskiego. Zarekomendowała, by nie znosić zupełnie opłaty, a zmniejszyć ją do poziomu 1 zł/m kw. Opłata w takiej wysokości ma charakter porządkowy i daje obraz ilu kupców działa na poszczególnych targowiskach. Jednocześnie komisja zarekomendowała kupcom oraz właścicielowi targowiska z ul. Bogumińskiej poprawienie estetyki, oraz warunków sprzedaży i stanu technicznego targowiska. Zdaniem radnych powinno to zachęcić większą liczbę osób do robienia tam zakupów. Rada miasta przyjęła zaproponowane przez komisję rozwiązanie, choć nie obyło się bez wymiany zdań. Dyskusja nad petycjami handlowców toczyła się po punkcie o drakońskiej podwyżce czynszów mieszkań komunalnych, by zdobyć dodatkowe pieniądze dla budżetu miasta. Tymczasem obniżka stawki opłaty targowej spowoduje zmniejszenie wpływów do kasy miejskiej. Dokładnie o ile, na razie nie wiadomo. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że przy stawce 2,50 wpływy od stycznia do września wyniosły blisko 98,5 tys. zł, to przy stawce 1 zł byłoby to około 39 tys. zł. Perspektywa spadku dochodów miasta zdenerwowała radnego Arkadiusza Kochanowicza, który powiedział, że dopiero co przegłosowano podwyżkę czynszów, tłumacząc to trudną sytuacją finansową, a teraz lekką ręką pozbywa się wpływów do budżetu. Na to radna Izabela Kalinowska odparła, że władze miasta powinny sprzyjać biznesowi. Lepiej, by handlowcy działali, zarabiali, odprowadzali podatki, tworzyli miejsca pracy, niż zamykali kramy przez zbyt wysokie koszty.
Sami zainteresowani podchodzą do sprawy sceptycznie. – Handluję w Rybniku, Rydułtowach i Wodzisławiu. Wodzisław jest najdroższy, a handel w tym mieście coraz mniej opłacalny. Gdyby człowiek nie miał innego źródła utrzymania, emerytury, to na tym handlu by nie wyżył – mówi Witlod Baryś, z którym rozmawialiśmy na targowisku za stadionem. Kupcy przewidują, że targowisko powoli będzie wymierać. Wodzisław bez targowiska? – Trudno mi to sobie wyobrazić. Lubię chodzić tu na zakupy. Ale rozumiem handlujących, płacą za dużo opłat. Szkoda jeśli targowisko zniknie, ale do wszystkiego człowiek się przyzwyczai – mówi pani Gabriela z Wodzisławia.
(tora)