Dobra wentylacja – recepta na wilgoć i junkersy
Czy spotkaliście się z sytuacją, kiedy po rozpoczęciu grzania kaloryferami na oknach zbierały się krople wody? Jest to dowód, że powietrze w waszych mieszkaniach przesycone jest wilgocią, a wentylacja nie działa należycie.
Zwróćcie uwagę, że tak zwanych wytworników pary nie brakuje. Gotujemy, prasujemy, suszymy pranie, bierzemy gorącą kąpiel. Porcję wilgoci odprowadzamy z organizmu z każdym oddechem. W ciepłe pory roku, kiedy często wietrzymy, powietrze w mieszkaniach bez przeszkód się wymienia. Jednak zimą tak często nie wietrzymy. Bądź nie wietrzymy w ogóle chcąc do minimum ograniczyć straty ciepła. I wilgoć, którą "produkujemy" tak samo jak latem, nie znajdując ujścia, zbiera się na tak zwanych punktach rosy, czyli chłodnych powierzchniach, którymi najczęściej są okienne szyby.Powodów gromadzenia się wilgoci może być kilka. Jeden tkwi w samych oknach. Jeśli macie nowoczesne plastikowe okna, to musicie być świadomymi tego, iż są one znacznie bardziej szczelne, niż stare, drewniane. Czasem nie wystarczają tzw. mikrouchył czy nawiewniki nawiercone w okiennych ramach, ponieważ zakłócony jest obieg powietrza w mieszkaniu. Kontrole kominiarzy nieraz wykazywały zasłonięcie, czy co gorsza zaklejanie kratek wentylacyjnych. Stwierdzano nawet przypadki zaklejania otworów w drzwiach łazienkowych, bo – jak mówili mieszkańcy – "ciągło". Bez dwóch zdań wywietrzniki muszą być odsłonięte, a mieszkania wietrzone. A zimą dodatkowo właściwie dogrzane (ciepło wysusza powietrze). Inaczej będziemy żyć w zaduchu, a w skrajnych przypadkach wyhodujemy grzyba na ścianie. O prawidłową wentylacją powinni zadbać szczególnie właściciele mieszkań z piecykami gazowymi. Tam, gdzie powietrze wymienia się bezproblemowo, znacznie maleje ryzyko podtrucia się gazem.
(tora)