Wodzisławianka wicemistrzynią makijażu. Jej „kreski” są perfekcyjne
Żaneta Radecka z Wodzisławia Śl. została wicemistrzynią makijażu permanentnego. Do ogólnopolskiego konkursu w tajemnicy zgłosiła ją przyjaciółka.
WODZISŁAW Na początku października w Gdańsku odbyły się „Ogólnopolskie mistrzostwa w makijażu permanentnym”. Do konkursu zakwalifikowało się osiem kandydatek. Jedną z nich była Żaneta Radecka z Wodzisławia. – Zgłosiła mnie moja przyjaciółka, którą poznałam na studiach kosmetologicznych. Zrobiła to w tajemnicy przede mną. Po prostu wysłała zdjęcia modelki, której wykonywałam makijaż permanentny. Dowiedziałam się o wszystkim w momencie, gdy już zakwalifikowano mnie do mistrzostw – nie kryje zaskoczenia wodzisławianka. – Początkowo chciałam zrezygnować. Nie doceniałam swoich możliwości – dodaje.
Idealne kreski
Pierwszego dnia konkursu zadaniem uczestniczek był makijaż oczu – brwi oraz powiek. – Najpierw pigmentowałam brwi. Zdenerwowana, pochylona, z bolącym kręgosłupem – opowiada Żaneta. Po tym etapie przeszła do wykonywania kresek na powiekach. – Wtedy się uspokoiłam, bo już wiedziałam, że sobie poradzę. Kreski to moja specjalność i robię je nawet „od ręki” i bez rozrysunku. Wyszły doskonale – podkreśla.
Drugiego dnia konkursu uczestniczki musiały wykonać makijaż ust. Wodzisławianka wybrała technikę 3D, by optycznie je powiększyć.
Po zmaganiach jury ogłosiło werdykt. Wygrała Karolina Konkiel z Gdańska, a drugie miejsce zajęła właśnie pani Żaneta. – Do tej pory nie mogę uwierzyć. To dla mnie ogromne wyróżnienie. Tym bardziej że zdobyłam miejsce tuż za Karoliną Konkiel, która jest dla mnie autorytetem – podkreśla wodzisławianka.
To rodzinne
Żaneta Radecka jest absolwentką studiów pedagogicznych. Początkowo nie wiązała swojej przyszłości z kosmetologią. Zmieniła jednak swoje plany zawodowe. – Moja matka chrzestna prowadzi w Niemczech salon kosmetyczny i też zajmuje się makijażem permanentnym. Myślę więc, że mamy to rodzinne – przypuszcza.
Najpierw były kursy i szkolenia. Żaneta postanowiła jednak skończyć studia w zakresie kosmetologii. – Zgłosiłam się na studia, gdy miałam 8–miesięczną córeczkę. Były obawy, czy sobie poradzę. Ale udało się – zaznacza. Teraz prowadzi w Wodzisławiu własny gabinet kosmetologii, medycyny estetycznej i makijażu permanentnego.
Naturalnie piękni
Czym właściwie jest makijaż permanentny? To makijaż trwały, którego efekt utrzymuje się do kilku lat. To alternatywa dla makijażu tradycyjnego. Zapewnia wygodę i pozwala zaoszczędzić czas. Polega na tym, że specjalista wprowadza pigment za pomocą sterylnej igły kartridżowej na brwi, powieki czy usta. Ale nie tylko. Okazuje się bowiem, że coraz częściej taki makijaż dedykowany jest osobom, które zmagały się z chorobami. – Na przykład kobietom po mastektomii pigmentuję całą brodawkę sutkową. Z kolei osobom po chemioterapii zagęszczam lub odtwarzam łuki brwiowe. Ten rodzaj działalności jest dla mnie bardzo ważny. W przyszłości chciałabym należeć do programu „Naturalnie piękni”, dzięki któremu osoby potrzebujące nie muszą płacić za wykonanie makijażu permanentnego – mówi Żaneta.
Seniorki przed lustrem
Jak podkreśla wodzisławianka, z makijażu permanentnego korzystają nie tylko młode kobiety. Coraz częściej decydują się na niego seniorki. – Z biegiem lat zanika naturalna czerwień wargowa, brwi stają się rzadsze. Na przykład zgłosiła się kobieta, która malowała brwi kredką, a jej usta były bardzo wąskie, przez co sprawiała wrażenie groźnej. Makijaż spowodował, że złagodniała i odmłodniała. Cieszy mnie, gdy panie w wieku około 70 lat po moich zabiegach patrzą w lustro i mówią, że czują się o 20 lat młodsze. A ja czuję się wtedy spełniona. Bo te kobiety mają tyle energii, że jeszcze i mnie nią zarażają – podkreśla.
Szkoła u najlepszych
Pani Żaneta specjalizuje się również w kamuflowaniu defektów skóry poprzez makijaż permanentny. To był temat jej pracy licencjackiej. Wodzisławianka podkreśla, że szkoliła się u najlepszych i to im zawdzięcza swoje umiejętności. Uważa, że w tym zawodzie trzeba mieć duże wyczucie estetyki i warto uświadamiać klientom, jakie mogą być efekty ich wyborów. – Przychodzi do mnie dziewczyna i mówi, że chciałaby mieć takie brwi, jak jej koleżanka Asia. Ale widzę, że do jej urody takie brwi nie pasują, bo będą przerysowane. Wtedy tłumaczę, że „lepiej zrobić inaczej, ale wykonam to w taki sposób, że inni powiedzą, że chcieliby takie brwi, jak ma pani” – puentuje Żaneta.