Duży Kaliber: Ciało w dywanie
Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach szukają sprawców niewyjaśnionego morderstwa, który w latach 90. zbulwersował mieszkańców regionu. Chodzi o zawinięte w dywan zwłoki mieszkanki Jastrzębia Zdroju.
Wszystko zaczęło się od poszukiwań. Zimą 1990 roku policjanci z Jastrzębia przyjęli zawiadomienie o zaginięciu Heleny Grzymały. Tak też początkowo traktowano te sprawę. Kobiety szukano przez blisko dziesięć lat. Sprawa tkwiła w martwym punkcie. Nagle 10 listopada 2000 roku podczas prac w pobliżu lodowiska w Jastrzębiu Zdroju, pomiędzy osiedlem Zdrój a osiedlem Chrobrego, odkopano zwłoki kobiety. Okazało się, że są to szczątki Heleny Grzymały. Ciało było zawinięte w dywan, który dodatkowo przewiązany był drutem.
Policjanci prowadzący śledztwo ustalili, że zabójstwa dokonano najprawdopodobniej 2 marca 1990 roku. Następnie ciało w dywanie zostało przeniesione w inne miejsce i zakopane. Udało się ustalić, że doszło do tego około tydzień po zabójstwie.
Policjanci szukają świadków, którzy na początku marca 1990 roku widzieli jednego lub dwóch mężczyzn, niosących w godzinach nocnych, prawdopodobnie między północą a czwartą rano, przedmiot przypominający dywan. Mężczyźni mogli być pijani. Mogli nieść ze sobą łopatę. Policjanci liczą na to, że zabójcy mogli być widziani przez taksówkarzy lub wracających z pracy górników.
(acz)