Czym karmione są świnie, które trafiają na nasz stół?
Zakłady przetwórstwa mięsnego z naszego powiatu opierają się w produkcji nie tylko na mięsie z własnego chowu
LUBOMIA Gmina Lubomia uchodzi za mekkę zakładów przetwórstwa mięsnego w powiecie. To w Lubomi działa największy tego rodzaju zakład w powiecie. Stan trzody chlewnej na terenie gminy to około 3 tysiące sztuk – tak wynika z danych, jakie przedstawił na listopadowej sesji rady gminy powiatowy lekarz weterynarii, Maciej Witt.
Tucznik sprowadzamy z Opolszczyzny
W toku dyskusji wiceprzewodniczącą rady gminy Krystynę Kuczerę zainteresowało, czy zakłady mięsne opierają się na mięsie z własnego chowu, czy też muszą je sprowadzać? Okazuje się, że własny chów nie wystarcza i świnie trzeba sprowadzać. Padł przykład jednej z rzeźni w gminie Lubomia. – Tam ubój to około 4–5 tysięcy sztuk miesięcznie. Trzeba więc ściągać, na przykład z terenu województwa opolskiego – wyjaśnił lekarz weterynarii.
W rozmowę włączył się radny Łukasz Jastrzębski, który zawodowo związany jest ze sprawami rolnictwa. – Zakład rzeźniczy, którego nazwy nie będziemy wymieniać, w ciągu roku korzysta z żywca pochodzącego z powiatu wodzisławskiego, jastrzębskiego, raciborskiego, rybnickiego, mikołowskiego, gliwickiego, a także z województwa opolskiego. Więc to, co trafia do sklepów, to mięso wyhodowane u nas – podkreślił radny Jastrzębski.
Powiatowy lekarz weterynarii wtrącił, że na terenie powiatu wodzisławskiego i jastrzębskiego są jednak zakłady, które sprowadzają mięso z zagranicy, na przykład Belgii, Danii lub Niemiec. – Tam można karmić świnie mączką mięsno-kostną, wydajność mięsa świń jest większa – wyjaśnił Maciej Witt.
Świnie karmione soją modyfikowaną
Wątek mączki mięsno-kostnej pojawił się też w innym temacie – żywności modyfikowanej genetycznie. Radny Serafin Zdziebko chciał dowiedzieć się, czy na terenie powiatu wodzisławskiego produkuje się żywność modyfikowaną genetycznie. Usłyszał konkretną odpowiedź: „nie”. Jest jednak pewne „ale”. W naszym kraju nie można karmić trzody chlewnej i innych zwierząt mączką mięsno–kostną (taka mączka produkowana jest w zakładach utylizacyjnych podczas procesu spalania padłych zwierząt). Karmienie taką mączką jest obecnie zakazane, chociaż trwają starania, by ją dopuścić (np. w Niemczech można). W obecnej sytuacji nasi rolnicy muszą więc dodawać do paszy soję. – W Polsce soję sieje się w bardzo małych ilościach. No więc trzeba ją sprowadzać, na przykład z Brazylii. A tam nie ma soi niemodyfikowanej genetycznie – zaznaczył radny Jastrzębski.
(mak)