Duży Kaliber: 25 lat dla zabójcy znad Odry
Kiedy rodzina „Pontona” rozwieszała plakaty z wizerunkiem zaginionego syna, Wiesław S. modlił się, aby jego ciało nigdy nie wypłynęło z Odry. Znaleźli je jednak wędkarze spod Kędzierzyna. – Zabił człowieka bez powodu w warunkach multirecydywy – powie potem prokurator.
Wszystko zaczęło się od zaginięcia. 19 kwietnia Dariusz T., pseudonim Ponton, wyszedł ze swojego mieszkania i zapadł się pod ziemię. Po 9 dniach, 28 kwietnia, rodzina mężczyzny zgłosiła jego zaginięcie. W mediach pojawiły się zdjęcia mężczyzny z prośbą o pomoc w poszukiwaniach. 8 maja, wędkarze w Cisku (w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim) znaleźli w Odrze zwłoki mężczyzny. – Zgłoszenie odebraliśmy o 17.30. Na miejscu pracował prokurator z Kędzierzyna i grupa operacyjno-dochodzeniowa – mówił wówczas rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu Hubert Adamek. Szybko okazało się, że to zaginiony w kwietniu raciborzanin. – Na tym etapie śledztwa bierzemy pod uwagę wszystkie możliwe wersje. Wszystkie są tak samo prawdopodobne, zarówno nieszczęśliwy wypadek, jak i zabójstwo – mówił naszemu tygodnikowi Eugeniusz Węgrzyk, prokurator rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu. Ciało wyłowione z Odry w Cisku miało obrażenia głowy i kończyn. Już wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że denat żył w momencie kiedy znalazł się w rzece. Wskazuje na to woda w płucach zmarłego. Również obrażenia głowy wskazywały na działania osób trzecich. 15 maja zatrzymano Wiesława S. Kilka dni później został aresztowany na trzy miesiące.
Znany multirecydywista
Wiesław S. to znany raciborski kryminalista. W przeszłości wielokrotnie karany, między innymi za rozboje. Jak trafiono na jego ślad? Pomógł świadek. Jest nim kobieta, która tragicznego wieczoru spożywała alkohol z oskarżonym i ofiarą. Całe towarzystwo nie stroniło od alkoholu i śledczym do tej pory nie udało się ustalić konkretnej daty mordu. W aktach przyjęto „drugą połowę kwietnia. Jak ustalili śledczy, tego dnia między godziną 16.00 a 17.00 Wiesław S. spotkał się z Barbarą D. i oboje udali się w odosobnione miejsce za parkingiem na zapleczu ul. Bosackiej w Raciborzu, w pobliżu rzeki Odry i torów kolejowych. To znane miejsce gdzie piją bezdomni i osoby z marginesu. Na miejscu przebywał już Dariusz T. Cała trójka spożywała alkohol. W pewnym momencie Wiesław S. odszedł na chwilę, a gdy wrócił zaczął szarpać Dariusza T. Kiedy ofiara przewróciła się, oskarżony usiadł na plecach Dariusza T. i zaczął go okładać kamieniem. Obecna na miejscu kobieta stała w pobliżu i prosiła napastnika aby przestał, jednak ten nie reagował – czytamy w akcie oskarżenia. Kiedy odchodziła, widziała jak Wiesław S. ciągnie pobitego w kierunku skarpy nad Odrą. Ofiara najprawdopodobniej zasłaniała się początkowo przed ciosami stąd obrażenia palców.
Tyś krzywdę człowiekowi zrobił
Proces w sprawie tej zbrodni trwał kilka miesięcy. Na ostatniej rozprawie, podczas kilkunastominutowej mowy końcowej, prokurator Mariusz Klekotka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu przekonywał, że wina Wiesława S. jest bezsporna. – Tak jak byłem przekonany od samego początku, że zarzut postawiony w toku postępowania przygotowawczego Wiesławowi S. jest zasadny, tak w dalszym ciągu uważam, że zebrane dowody nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do winy oskarżonego – mówił prokurator. Oskarżyciel zwrócił uwagę, że choć materiał dowodowy jest obszerny, to kluczowe okazały się zeznania trzech świadków i wyniki sekcji. – Najważniejsze okazały się zeznania Barbary D., która mimo bliskiej znajomości z oskarżonym, zeznała prawdę i tylko prawdę, niczego nie ubogacając i niczego nie koloryzując. Przyznała, że nie jest pewna, czy w ręku oskarżonego znajdował się kamień, czy inny przedmiot. Nie ma żadnych powodów by jej nie wierzyć. Już podczas konfrontacji w prokuraturze użyła słów „tyś krzywdę człowiekowi zrobił”. Nie znajduję żadnych okoliczności, które mogłyby przemawiać na korzyść oskarżonego. Pozbawił człowieka życia bez powodu i nic tego nie zmieni. Czynu tego dopuścił się w warunkach recydywy – wyliczał prokurator.
Chce nowego procesu
Po oskarżycielu sąd oddał głos oskarżonemu i jego obrońcy. – Zdaniem obrony brak jest jednoznacznych dowodów, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu. Koronny dowód, czy zeznania Barbary D. nie były w stanie określić dokładnej daty kiedy miało dojść do zdarzenia. Brak jest motywu po stronie oskarżonego. Po co miałby go zabijać? – pytał adwokat wnosząc o uniewinnienie. Sam Wiesław S. w ostatnim słowie poprosił o powtórzenie procesu. – Jak mogę być skazany za coś, czego nie zrobiłem? Chcę uczciwego ponowienia śledztwa – oświadczył ku zaskoczeniu zebranych na sali. – Panie oskarżony, śledztwo zostało przeprowadzone i zakończone, sąd przeprowadził postępowanie dowodowe i teraz będzie wydawał wyrok – przypomniała sędzia Anna Górny. – Chcę aby wyrok był sprawiedliwy – dodał Wiesław S.
Zabił bez powodu
25 listopada w rybnickim wydziale zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach zapadł wyrok w sprawie mordu nad Odrą. Sąd skazał Wiesława S. na karę dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności. – Sąd nie dał wiary, że zeznania Barbary D. miały pomawiać oskarżonego. Zdaniem sądu były spójne, logiczne i korespondowały z innymi dowodami, w szczególności z opinią posekcyjną. Biorąc pod uwagę zebrany materiał, wina Wiesława S. nie budzi wątpliwości. Zdaniem sądu prokurator słusznie zauważył, że zamiar zabójstwa pojawił się u oskarżonego w sposób nagły i nieprzemyślany. Było to zachowanie irracjonalne z punktu widzenia normalnego człowieka – wyliczała sędzia Górny. Sąd ustalił, że towarzystwo wspólnie spożywało alkohol. W pewnym momencie Wiesław S. odszedł na bok załatwić potrzebę fizjologiczną. Gdy wrócił i zobaczył Dariusza T. i Barbarę D. poczuł się zazdrosny. Chwycił za kamień i zaczął masakrować Dariusza T. Ciało skatowanego wrzucił do Odry. Wyrok jest nieprawomocny.
Adrian Czarnota