Duży Kaliber: Dwie córki
Wytrop sprawcę, czyli zagadka kryminalna
– No cześć, co tam u ciebie? – ucieszył się komisarz Jakub Szarek odbierając telefon od dobrego znajomego. – Słuchaj, mam do ciebie prośbę, wpadnij do mnie po pracy, mam duży problem. Nie chcę tłumaczyć przez telefon – mówił enigmatycznie rozmówca po drugiej stronie. – Nie ma sprawy, przyjadę od razu po robocie – zapewnił policjant.
Osobą z kłopotami był Karol Stępień, kolega Szarka z czasów licealnych, dobry znajomy, z którym policjant spotykał się kilka razy do roku na piwie i wspólnym oglądaniu piłkarskich meczów. 20 minut po wyjściu z komendy komisarz stał już przed drzwiami okazałego domu. – Witaj, przejdźmy od razu do mojego gabinetu – powiedział ściszonym głosem gospodarz. Karol Stępień przed zamknięciem drzwi upewnił się, że na piętrze nie ma nikogo z domowników, po czym zamknął drzwi do ogromnego gabinetu na klucz. – Kuba, ktoś mnie okradł. Najgorsze jest to, że zrobił to prawdopodobnie ktoś z domowników. O włamaniu nie może być mowy, zabezpieczyłem dom i posesję, tak jak mi radziłeś. Przejrzałem zapis monitoringu i nikogo obcego tu nie było. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zrobiła to najprawdopodobniej jedna z moich córek. Nie będę przecież na nie donosił na policję, dlatego poprosiłem ciebie o pomoc – tłumaczył mężczyzna.
– Córki lub twoja żona – zażartował Szarek, chcąc nieco rozluźnić atmosferę. Przyjaciel był jednak zbyt zdenerwowany na żarty.
– Żona nie. Ona jest poza wszelkimi podejrzeniami. Od trzech miesięcy jest na kontrakcie w Ameryce. Zresztą, te rzeczy przyniosłem do domu dopiero w tamtym tygodniu.
– No właśnie, nie powiedziałeś co to za rzeczy ci zginęły.
– Mam w sejfie trochę złota. Ostatnio w ramach jednej z transakcji otrzymałem trochę biżuterii. Chciałem ją sprzedać, ale nie zdążyłem. Zginęły mi dwa naszyjniki. Gdyby to był włamywacz, wziąłby wszystko. Wiesz, że nie mam czasu dla córek przez interesy, chcę aby poszły na dobre studia. One teraz mają po kilkanaście lat, nie wiem z kim się spotykają. Od kiedy Magda wyjechała na ten kontrakt, mam z nimi fatalny kontakt. Kuba, jesteś moją jedyną szansą. Nie chcę którejś bezpodstawnie oskarżyć, bo pogorszę jeszcze bardziej nasze relacje. Jak nie ustalisz która to zrobiła, przeboleję stratę, ale na policję na pewno nie pójdę. Chciałbym wiedzieć, która to zrobiła, aby moc z nią porozmawiać na co jej te pieniądze – mówił Karol Stepień.
– Dobra spróbuję, one są teraz w domu?
– Tak, zadbałem o to, aby były w domu. To prosty sejf, w zasadzie zawsze stoi pusty. Jestem zwolennikiem banków, ale nie miałem jak zdeponować złota. Pierwszy raz mam coś tak wartościowego w domu. Pewnie któraś podebrała mi klucze i myślała, że nie zauważę braków – mówił załamany gospodarz.
Pierwsza do pokoju weszła Ania. Po kilku minutach luźnej rozmowy, policjant skierował temat na sejf. – Nic nie wiem o żadnej biżuterii. Mnie takie sprawy nie interesują. To dla mojego ojca pieniądze są najważniejsze – mówiła zbuntowana nastolatka. – Podejrzewam, że to robota włamywacza, jeśli rzeczywiście coś ojcu zginęło. Nie wiem dlaczego nie zawiadomi policji. – Ja jestem policjantem – powiedział z uśmiechem Szarek. – A więc to tak, ojciec pana na mnie nasłał? – rzuciła brunetka i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. – Rzeczywiście, nie ma z nimi łatwo – pomyślał policjant i poprosił drugą z sióstr. Marta była starsza o rok od Ani. – Siostra mi powiedziała, że jest pan policjantem. To dobrze się składa. Kilka dni temu usłyszałam hałas w gabinecie ojca. Myślałam, że to tata wrócił wcześniej z firmy. Przez uchylone drzwi zauważyłam, jak Ania szuka czegoś w biurku taty. Obserwowałam ją i widziałam, jak odkłada do sejfu jakąś brązową kasetkę ze złotymi zdobieniami i napisem Laura na wieczku. Ona zadaje się z jakimś podejrzanym towarzystwem. Jest strasznie nerwowa. Tata mówi, że tęskni za mamą, ale moim zdaniem to przez jakieś narkotyki – tłumaczyła Marta.
Policjant podziękował drugiej z sióstr i zawołał przyjaciela. – Karol, nie jestem psychologiem i nie pomogę ci w relacjach z dziećmi, ale mój policyjny nos podpowiada mi, że o kradzieży powinieneś porozmawiać z Martą.
Jak policjant wpadł na to, że to Marta ukradła biżuterię?
Aby poznać odpowiedź, wciśnij: CTRL + A
Odpowiedź: Aby dokładnie opisać wygląd kasetki, Marta musiała ją mieć w rękach. Gabinet był ogromny i zza drzwi nie mogłaby odczytać napisu na wieczku.