Nowe kotły: jedni marzną, innych czeka przebudowa piwnicy
Niektóre samorządy nie czekając na ewentualne wprowadzenie zapisów uchwały antysmogowej, zaproponowanej przez marszałka województwa śląskiego już wymieniają źródła ciepła w swoich obiektach na te najnowszej generacji lub też do tego się przymierzają. Ich perypetie w tej materii okazują się dość pouczającą lekcją...
GODÓW, GORZYCE W styczniu źródło ciepła w budynku urzędu gminy zdecydowali się wymienić włodarze Godowa. Do kotłowni trafił kocioł węglowy 5. klasy, a więc najnowszej generacji. Tymczasem na wspólnym posiedzeniu komisji wyszło na jaw, że urzędnicy... marzną. – Zakupiony kocioł ma moc 120 kW, a więc jest nieco słabszy niż poprzedni kocioł – mówią urzędnicy. Okazuje się, że mocniejszego kotła 5. generacji zakupić nie można było, bo takiego na rynku po prostu nie ma. – Chłodniej było tylko wtedy, kiedy były najmocniejsze mrozy – zaznacza Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Jak dodaje, niewykluczone, że przyczyną takiego stanu rzeczy mógł być mało kaloryczny ekogroszek. Być może jednak cała rzecz w tym, że choć budynek ma najnowszy ekokocioł, to nie został jeszcze poddany termomodernizacji. Dopiero na taką inwestycję czeka.
Termomodernizacji nie przeszedł również budynek UG w Gorzycach przy ul. Kościelnej. Mimo to włodarze gminy postanowili wymienić źródło ciepła, na – oczywiście – najnowszej generacji. W budżecie gminy zarezerwowano na ten cel około 50 tys. zł. Szybko jednak okazało się, że wymiana kotła nie będzie wcale taka prosta. – Decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta – powiedział nam ostatnio Daniel Jakubczyk, wójt Gorzyc. A to dlatego, że budynek ma swoje lata, pochodzi z połowy XIX w. i okazuje się, że montaż supernowoczesnego kotła w starym budynku jest na razie niemożliwy. – Stropy są niskie, a i sam układ piwnic również jest niekorzystny. Uczciwie przyznam, że nie wiem, co zrobimy. Bez większego remontu się pewnie nie obędzie, a z drugiej strony nie bardzo mamy gdzie taką kotłownię dostawić, patrząc na przepisy prawa budowlanego – mówi wójt. Rozwiązaniem nienastręczającym większych problemów technicznych byłoby podłączenie się do gazociągu. Ale budynek mały przecież nie jest, a do tego nieocieplony. Koszty ogrzewania mogłyby się okazać horrendalne.
Artur Marcisz