Naczelnik oskarża: to radni z Rydułtów działali na zawołanie kopalni
Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu zaprzecza, że zgoda na rozbiórkę hałdy wydana przez marszałka województwa jest konsekwencją decyzji starostwa z 2005 r.
WODZISŁAW ŚL., RYDUŁTOWY W środę 1 marca w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu odbyła się konferencja prasowa. Jeden z punktów konferencji dotyczył planowanej rozbiórki części hałdy Szarlota. Przedstawiciele starostwa nie nawiązali do tego tematu przypadkowo. – Ostatnio rozpowszechniane są pogłoski, że zgoda marszałka województwa śląskiego na wydobywanie materiału z terenu hałdy jest pokłosiem decyzji wydanej przez starostwo powiatowe w 2005 r. Chciałem temu zaprzeczyć – powiedział Janusz Wyleżych, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu. Naczelnik Wyleżych tłumaczył, że decyzja starostwa z 2005 r. nakazywała kopalni m.in. rozkopanie miejsc aktywnych termicznie oraz schłodzenie ich. Kopalnia została też zobowiązana do wykonania ekranu izolacyjnego oddzielającego stare stożki od nowo formowanych półek i do przeprowadzenia prac ziemnych ograniczających rozprzestrzenianie ognisk pożarowych. – Nie było więc zgody na rozbiórkę hałdy! – powiedział stanowczo naczelnik.
Przypomniał też, że w 2005 r. kopalnia sama zawiadomiła starostę o zapożarowaniu. Przedstawiła też koncepcję likwidacji zjawiska. – W związku z tym starosta nałożył na kopalnię obowiązek wygaszenia zapożarowania, ale w sposób, jaki opisałem. Nie było pozwolenia na rozbiórkę hałdy – zaznaczył naczelnik. Później, jeszcze w 2014 r. starosta na wniosek ówczesnej Kompani Węglowej przedłużył termin na likwidację zapożarowania o kolejne 10 lat, ale nie zmieniał treści decyzji.
Działali na korzyść kopalni?
Naczelnik Wyleżych przedstawił natomiast dokumenty, z których wynika, że radni z Rydułtów w przeciągu ostatnich lat zmieniali zapisy planu przestrzennego zagospodarowania miasta (i nie tylko) na korzyść kopalni. Wyleżych najpierw zademonstrował zapisy tego planu z 2008 r. Były skonstruowane tak, że uniemożliwiały rozbiórkę hałdy. Później odwołał się do dokumentów z 2012 i 2013 r. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Rydułtowy znalazł się fragment: „w ramach kształtowania budowli zakłada się przebudowę południowo–zachodniej części istniejącego składowiska (w tym wywiezienie około 2,5 mln m3 materiału skalnego)”. Zapis odnosił się głównie do koncepcji kopalni, która planowała w przyszłości budowę drugiego stożka, obok istniejącej Szarloty. „Na południe od danego składowiska odpadów wydobywczych przewiduje się budowę budowli ziemnej z mas skalnych powstających w wyniku bieżącej eksploatacji węgla oraz przebudowę starej hałdy (z wykorzystaniem instalacji do odzysku odpadów)”.
– Czy radni z Rydułtów nie wiedzą, nad czym głosują? – dopytywał naczelnik Wyleżych. – Najpierw rada zabrania, a później drastycznie zmienia swój pogląd – zaznaczył naczelnik. Dodał, że w jego opinii rada miasta z Rydułtów zmieniała plan „jakby na zawołanie kopalni”. – Nie wiem, dlaczego radni to robili. Być może chodziło o stanowiska pracy, o przyszłość zakładu. Przypominam, że to zapisy w planie pozwalają lub nie na taką czy inną działalność – dodał.
Burmistrz zakładnikiem rady?
Naczelnik Wyleżych podkreślił, że rozmawiał już na ten temat z burmistrz Rydułtów Kornelią Newy. – Chciałem jej wyjaśnić, że twierdzenie, iż to co dzieje się teraz jest pokłosiem decyzji z 2005 r. nie ma żadnych podstaw. Nie usprawiedliwiam nikogo, ale też sądzę, że pani burmistrz stała się wręcz ofiarą tego postępowania, jeśli chodzi o plan zagospodarowania. To rada przyjmuje uchwałą zmiany w planie – dodał. Przedstawiciele starostwa zapewnili zarazem, że będą wspierać Rydułtowy w znalezieniu najlepszego rozwiązania i wyjścia z trudnej sytuacji.
Stanowisko rady miasta
Z takim postawieniem sprawy nie zgadzają się Rydułtowy. Przewodniczący rady miasta Lucjan Szwan wyjaśnia, że zapisy przyjęte przez radę, na które powołuje się naczelnik Wyleżych, nie zezwalają na rozbiórkę hałdy. Odnoszą się jedynie do planów kopalni, która miała koncepcję przebudowy hałdy. Koncepcja ta polegała na tym, że w sąsiedztwie istniejącego szczytu Szarloty może powstać drugi stożek, o maksymalnej wysokości 460 m. Gdyby kopalnia zdecydowała się na taki krok, to mogłaby wykonywać tylko takie prace, który umożliwiłby wkomponowanie nowego stożka w istniejącą całość. – Radni doskonale wiedzą, nad czym głosują. Zapisy odnoszą się wyłącznie do koncepcji usypania drugiego stożka i nie dotyczą innych działań. Jest to szczegółowo zaznaczone i opisane. Nie ma zgody na rozbiórkę hałdy. Przypominam też, że dokumentem prawa miejscowego jest uchwała, a nie studium, a w uchwale nie ma nic o wywożeniu materiału skalnego – podkreśla przewodniczący.
(mak)