Duży kaliber: Jest wyrok dla zabójcy z Wodzisławia
Na piętnaście lat więzienia został skazany nożownik z ul. Zuchów w Wodzisławiu. Mężczyzna sześciokrotnie podciął gardło kobiecie spotkanej w barze. Musi również zapłacić 30 tysięcy złotych synowi ofiary.
Urodziny Staszka
Morderstwem, do którego doszło w latem 2015 r., żyło całe miasto. 45–letni murarz z Wodzisławia 13 czerwca 2015 r. świętował swoje urodziny. Zakrapiana impreza przeciągnęła się do 17 czerwca. Czwarty dzień ciągu alkoholowego zaczał się od libacji w ogrodzie. Stanisław Z. zaprosił wujów. – Namówił mnie. Powiedział, że ma jeszcze wódkę urodzinową. Siedliśmy w altance. Stasiek rynnę naprawiał – zeznawał na rozprawie wuj Stanisława Z. który pił z oskarżonym kilka godzin przed tragedią. – Przyniósł wódkę 0,7 litra. Wypiliśmy to raz dwa. Staszka oszczędzaliśmy, bo widziałem , że jest wczorajszy. Jak nie popatrzył, to mu nie nalewaliśmy. Czerwony był, bardzo wesoły i grzeczny. Brakło tego 0,7. Staszek wstał i poleciał do sklepu i przyniósł druga butelkę, już 0,5. Jak to wypiliśmy, to trzeba było iść do domu. Potem mieliśmy po drodze bar. Tam siedziała pani Krysia. Znałem ją z widzenia. Ja już nie piłem. Potem wyszli z baru. Szli za mną . Było im wesoło. Śmiali się – tyle pamiętam – zeznawał mężczyzna.
Zwłoki w ogrodzie
Kilka godzin później dyżurny wodzisławskiej policji został powiadomiony o zamieszaniu przy ul. Zuchów. – To była godziny 23.00, początek naszej służby – wspominali policjanci, którzy jako pierwsi dojechali na wspomnianą ulicę. – W bramie stał mężczyzna, który powiedział, że brat prawdopodobnie zabił jakąś kobietę i biega po terenie posesji z nożem. W ogrodzie zauważyliśmy oskarżonego z nożem w ręku. Szedł w naszym kierunku. Jakby w amoku. Kolega wydobył broń z kabury i krzyknął „policja”. Po kolejnym poleceniu oskarżony jakby się ocknął i odrzucił nóż. Po tym wydaliśmy mu polecenie, aby ukląkł i założył ręce za głowę . Asekurując kolegę, zakuliśmy go w kajdanki – wspomina policjant. Na tyłach domu znaleziono ciało kobiety leżącej w kałuży krwi. Okazała się nią 57–letnia Krystyna M., kobieta z baru. Na reanimację było już za późno, lekarz mógł tylko stwierdzić zgon.
Nic nie pamiętam
Śledczy mieli sporo problemów z odtworzeniem tego co wydarzyło się pomiędzy wyjściem Stanisława Z. i Krystyny M. z baru a przyjazdem policji na ul. Zuchów. Nie wiadomo czy Stanisław Z. rzeczywiście był tak zamroczony alkoholem, czy też przyjął taką linię obrony. Zarówno w śledztwie jak i podczas procesu zarzekał się, że nic nie pamięta. Prokuratura oskarżyła go zabójstwo w warunkach recydywy. W przeszłości był już karany za stosowanie przemocy. 28 lutego w rybnickim wydziale zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach zapadł wyrok. Sąd uznał Stanisława Z. za winnego tego, że 17 czerwca 2015 r. w Wodzisławiu przy ul. Zuchów będąc pod wpływem alkoholu, działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Krystyny M. zadał jej ciosy pięścią i poderżnął jej sześciokrotnie gardło. – Ofiara doznała ran tłuczonych w okolicach oczodołów i łuków brwiowych oraz przedsionka jamy ustnej z rozchwianiem zębów. Oskarżony użył noża i sześciokrotnie zadał cios nożem co skutkowało powstaniem czterech nakładających się głębokich ran szyi i przecięciem tętnicy szyi – wylicza sędzia Agata Dybek–Zdyń z Sądu Okręgowego w Gliwicach. Stanisław Z. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Musi również zapłacić 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz syna zamordowanej kobiety. Wyrok jest nieprawomocny.
Adrian Czarnota