Pomóż naszym siatkarzom spełnić marzenia o mistrzostwach świata w Polinezji Francuskiej
Beniamin Granieczny z Czernicy, Kuba Bugajski z Radlina i Wojtek Szwed z Raciborza proszą o wsparcie. Dwójka z nich zdobyła w minionym roku mistrzostwo Polski gimnazjady w siatkówce plażowej. Teraz przed nimi szansa wystartowania na mistrzostwach świata w oddalonym o 16 tysięcy kilometrów Papeete w Polinezji Francuskiej! Na organizację wylotu i pobytu potrzeba około 40 tys. złotych.
Na mistrzostwa do Polinezji Francuskiej
Traktujemy to jako przygodę. Ten szczebel organizacyjny jest wspaniałą przygodą, okazją do poznawania wielu ludzi i bez względu na końcowy wynik, korzystamy z tego. Chłopcy poznają, co to jest życie, dowiadują się, że poza piłką, boiskiem i piaskiem jest cała otoczka organizacyjna i to nie jest takie proste wylecieć na mistrzostwa świata - powiedział Marian Granieczny, wiceprezes SK Górnik Radlin. Chłopcy pod koniec lata 2016 r. zdobyli tytuł mistrza Polski. Dopiero później dowiedzieli się, że mistrzostwa świata odbędą się w Polinezji Francuskiej. Dziewczyny z Katowic zdobyły tytuł jako uczennice drugiej klasy gimnazjum, natomiast chłopcy trzeciej, więc po zdobyciu mistrzostwa Polski zmienili szkołę i dostali się przez testy do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. - Wyjazd na mistrzostwa świata to jest realizacja sportowych marzeń, ale obecnie chłopcy trenują pod okiem trenera Dominika Żmudy w Kędzierzynie. Mistrzostwa świata szkół odbywają się w różnych kategoriach wiekowych. Chłopcy startują w kategorii Select Team, ponieważ byli oni na etapie zmiany szkoły - tłumaczy Granieczny.
Pół roku przygotowań
Mistrzostwo wywalczyli Kuba i Beniamin. Wojciech Szwed także brał udział w mistrzostwach Polski i zajął piąte miejsce, więc konieczność dobrania trzeciego zawodnika była podyktowana wynikiem sportowym. - W siatkówce plażowej startuje się parami, natomiast w przepisach ISF jest zapis, że drużyna musi się składać z trzech zawodników. To jest zabezpieczenie w razie kontuzji jednego z zawodników. Taki wylot na Polinezję Francuską to jest 16 tysięcy kilometrów i ponad pół roku przygotowań. Jakby coś nie poszło po naszej myśli, to przez kontuzję całe przygotowania poszłyby na marne. Jednak trzeci siatkarz nie jest zawodnikiem rezerwowym, bo regulamin zakłada, że każdy mecz jest rozgrywany w innej konfiguracji zawodników. Trzecia osoba zespołu absolutnie nie jedzie na mistrzostwa tylko po to, aby przyglądać się meczom i czekać na kontuzję kolegi. Ważna w tym jest taktyka trenera Marka Przybysza, jak dostosować grę chłopaków, żeby para zawsze była najlepiej dopasowana - powiedział ojciec Beniamina.
Połowę już mają
Jest deklaracja ze strony miasta Katowice o pokryciu kosztów przelotu drużyny dziewczyn. - To był milowy krok w kierunku urealnienia wylotu. Z szacowanych 85-90 tysięcy złotych w tej chwili potrzebujemy około 40 tysięcy złotych. Kwota jest potrzebna głównie na zakup biletów lotniczych drużyny chłopców. Trudno sprecyzować, jaka ona jest, bo codziennie mamy inny koszt biletów lotniczych. Jest presja czasu pod kątem rezerwacji biletów, bo one z każdym dniem drożeją. Problemem też jest wiza tranzytowa, bo międzylądowanie jest w USA. Gdy już będziemy mieli pieniądze na bilety, to zajmiemy się także formalnościami wizowymi - tłumaczy Granieczny.
W pomoc chłopcom włączył się także siatkarz plażowy Mariusz Prudel.
kozz