Duży kaliber z archiwum: Pedofil z Pszowa
W 1999 r. wodzisławska prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie pedofila z Pszowa. 62-letni mężczyzna przez rok dopuszczał się czynów lubieżnych wobec 10 i 11-letnich dziewczynek.
Sprawca mieszkał samotnie, nie miał rodziny. Znajomość z nim dziewczynki rozpoczęły w czerwcu 1998 r.. Jak wykazało postępowanie przychodziły do jego mieszkania i pomagały mu w prostych domowych pracach, sprzątały, robiły zakupy. Ustalono, że dostawały za to pieniądze. Mężczyzna wykorzystując fakt iż dziewczynki spędzały u niego dużo czasu zaczął namawiać je do tego, by się rozbierały. Dotykał ich piersi i narządów płciowych. Sam również się rozbierał. Wodzisławska prokuratura ustaliła również, iż sprawca niejednokrotnie groził dziewczynkom, że jeśli nie będą się rozbierały on pobije ich rodziców. Zdarzenia te miały miejsce do maja 1999 r., aż do dnia w którym jedna z dziewczynek opowiedziała o wszystkim matce. Rodzice zawiadomili o zdarzeniu pszowski komisariat policji. Po zatrzymaniu sprawcę przesłuchano. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Stwierdził, że wie, iż takie praktyki są niewłaściwe, jednak robił to za zgodą dziewczynek, dla zabawy. 16 lipca 1999 r. prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu wniosek o tymczasowy areszt dla sprawcy. Choć o całej sprawie policję zawiadomili rodzice, zastanawia fakt, iż stało się to tak późno. Z ustaleń prokuratora wynikało, że o wizytach córek w mieszkaniu 62-letniego mężczyzny dowiedzieli się na przełomie maja i czerwca 1998 r., czyli rok wcześniej.