Na wstępie
Artur Marcisz, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Niezdyscyplinowany jak radny
Radni z Pszowa muszą być bardzo zapracowanymi ludźmi. Tak bardzo, że brakuje im czasu na sprawowanie funkcji radnego. Z sesji wychodzą nie po zakończeniu ostatniego punktu obrad, ale kiedy im się podoba, tłumacząc to np. wizytami u lekarza czy innymi obowiązkami. Na jednej z sesji doszło do tego, że w pewnym momencie obrad nieobecna była już niemal połowa składu rady miasta. A przewodniczący owej rady tłumaczy, że nie ma narzędzi do dyscyplinowania radnych, np. finansowych. Mądrość ludowa mówi: „Dla chcącego nic trudnego”. Może przewodniczący woli udawać, że wszystko w porządku. Dla świętego spokoju. W końcu, po co ryzykować jakieś starcie, które nie daj Bóg, skończyłoby się jeszcze utratą funkcji przewodniczącego, a co za tym idzie, znacznie większej diety, niż w przypadku szeregowych radnych.
Problem z niezdyscyplinowanymi radnymi ma zresztą nie tylko Pszów. W innych gminach niektórzy radni również notorycznie się spóźniają. Zdarzają się przypadki, że przeszkadzają w obradach. Już nieraz dziennikarze Nowin Wodzisławskich obserwowali jak przewodniczący rady, bądź też przewodniczący poszczególnych komisji próbowali doprowadzić do porządku co bardziej pobudzonych radnych. Bez większych efektów. Nie pomaga napominanie czy odbieranie głosu. Cierpi powaga rady i przede wszystkim jakość debaty publicznej, co może przekładać się na podejmowane przez radnych decyzje.