Duży kaliber: Śmierć w ogrodzie
wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna
W parapet okna przy ulicy Brzeskiej od dwóch dni stukał deszcz. Komisarz Jakub Szarek przetarł dłonią lekko zaparowane okno swojego pokoju w komendzie. Grymas niezadowolenia malował się na jego twarzy od chwili, kiedy naczelnik zlecił mu wyjazd posesję przy ulicy Modrzewiowej. Na tarasie przy domu znaleziono ciało mężczyzny. – Poważna sprawa, bo denat ma ranę postrzałową – powiedział na koniec naczelnik. Policjant założył płaszcz i po odszukaniu parasola wyszedł z pokoju gasząc światło.
Ulica Modrzewiowa to obecnie jeden z najlepszych terenów inwestycyjnych. Położona nieopodal kompleksu leśnego, kusi zielonym otoczeniem. Tylko nielicznych stać na budowanie się w tym miejscu. Jednymi z nich byli Szafrańscy.
– Barbara Szafrańska, proszę wejść, bo zmoknie pan na deszczu – powitała policjanta gospodyni.
– To pani znalazła męża?
– Tak jakieś dwie godziny temu. Pana koledzy robią zdjęcia z tyłu domu – odpowiedziała.
Technicy kryminalistyki właściwie już kończyli pracę.
– Co tu mamy? – zapytał komisarz Szarek.
– Ktoś strzelił facetowi w plecy między łopatki. Jeden strzał. Nic więcej nie mamy. To broń krótka, ale nie mamy łuski i więcej będziemy wiedzieli po badaniach kuli.
– Jakieś ślady?
– Czyściutko. Tyle dobrze, deszcz nic nie zmył, bo jak widzisz taras jest zadaszony.
– No tak, przynajmniej nie zmokliście. Dobra, to idę porozmawiać z panią Szafrańską. Wątpię, abyśmy szybko zatrzymali sprawcę – powiedział policjant i wszedł do domu.
Barbara Szafrańska siedziała na sofie i odpalała jednego papierosa za drugim.
– Może mi pani opowiedzieć co się stało i jak znalazła pani pana Piotra?
– Mój mąż od lat pochłonięty był interesami. Podejrzewam, że część z nich nie była do końca legalna, ale nie interesowałam się tym. To Piotr nas utrzymywał. Przez te interesy nasze małżeństwo właściwie nie istniało, ale przyzwyczaiłam się już do tego. Zginął pewnie przez te swoje ciemne interesy – opowiadała spokojnie kobieta.
– Jak znalazła pani męża?
– Po zapadnięciu zmroku usłyszałam strzały na zewnątrz domu. Niewiele myśląc wybiegłam przed dom, ale nikogo tam nie było. Zaczęłam okrążać dom, aż doszłam na tył ogrodu, w miejscu gdzie jest taras i tam znalazłam Piotra – dodała kobieta.
– Rozumiem, proszę chwilkę zaczekać.
Policjant jeszcze raz wyszedł na taras, gdzie pracownicy firmy pogrzebowej pakowali ciało Piotra Szafrańskiego do plastikowego worka. Chwilę się rozglądał, po czym wyciągnął telefon i wybrał numer naczelnika wydziału kryminalnego.
– Szefie, chyba jednak ustalenie sprawcy będzie łatwiejsze niż myślałem. Przyślijcie radiowóz po panią Barbarę, podejrzewam, że miała związek z zabójstwem – rzucił do słuchawki.
Dlaczego komisarz Szarek podejrzewa Barbarę Szafrańską?
Aby poznać odpowiedź, wciśnij Ctrl+A
Odpowiedź: Barbara Szafrańska zeznała, że słyszała kilka strzałów. Zabójca strzelał z bliska, z zaskoczenia, więc trafiłby bez problemu wszystkimi strzałami w plecy Szafrańskiego, tymczasem biznesmen zginał od jednego strzału. Dodatkowo podłoga na tarasie była czysta. Gdyby Szafrańska okrążyła dom, musiałaby nanieść na taras błoto.