Chory Michał na przychylność urzędników liczyć nie może
Mały Michał z Wodzisławia choruje na autyzm. Rodzice chłopca dowożą go każdego dnia do placówki w Rybniku. Poprosili wodzisławski magistrat, by dofinansował im koszty dojazdów. Spotkali się z odmową, choć inne miasta taką pomoc oferują. – Boli nas to, że innym dzieciom daje się szanse, a naszego syna traktuje inaczej – nie kryją żalu rodzice chłopca.
WODZISŁAW ŚL. Magdalena Węglarz z Wodzisławia jest matką małego Michała. Chłopiec ma już prawie 5 lat. Choruje na autyzm dziecięcy. - A co za tym idzie, ma całe spektrum zaburzeń, które towarzyszą chorobie. Wymaga szczególnej opieki - mówi matka dziecka.
Autyzm nie jest w pełni uleczalny, jednak poddaje się różnym formom leczenia, które mogą istotnie poprawić funkcjonowanie chorego. Dlatego rodzice Michałka zapisali dziecko do Ośrodka Medyczno-Terapeutycznego „Syriusz” w Rybniku, które pełni również funkcję przedszkola. Chłopiec uczęszcza tam od dwóch lat. Rodzice wożą go na własną rękę. Od poniedziałku do piątku. Trasę z Wodzisławia do Rybnika i z powrotem pokonują dwa razy dziennie. Dlatego zwrócili się o wsparcie do wodzisławskiego urzędu miasta. Liczyli na dofinansowanie z miejskiego budżetu. Taka praktyka w samorządach jest czymś naturalnym, choć oczywiście tego rodzaju pomoc obwarowana jest przepisami. W Wodzisławiu rodzice chłopca otrzymali odmowę.
Pierwsza próba
– Pierwsze pismo z prośbą o dofinansowanie dojazdów dziecka złożyliśmy w wodzisławskim urzędzie miasta w grudniu ubiegłego roku. Dostaliśmy odmowę. Odpisano nam, że w Wodzisławiu działa Przedszkole nr 19 z oddziałami integracyjnymi, w tym z oddziałem dla dzieci z autyzmem. Zaproponowali, że możemy przenieść tam dziecko, bo placówka dysponuje wolnym miejscem - mówi Magdalena Węglarz. Wówczas rodzice przyjęli odmowę do wiadomości i dalej wozili dziecko na własną rękę, w całości pokrywając koszty transportu z własnej kieszeni.
Niestety, sytuacja materialna rodziny w ostatnim czasie się pogorszyła. - Utraciliśmy dużą część dochodów. Dowozy dziecka stały się dla nas naprawdę dużą uciążliwością finansową. Pomoc ze strony miasta byłaby dla nas ogromnym odciążeniem. Dlatego w czerwcu tego roku ponownie poprosiliśmy o dofinansowanie dojazdów. Przyszła ta sama odpowiedź, odmowna - nie kryje żalu matka dziecka.
To placówka medyczna z przedszkolem
Wybór Ośrodka Medyczno-Terapeutycznego „Syriusz” w Rybniku to nie żadne widzimisię rodziców Michałka. Matka chłopca tłumaczy, że jest to przedszkole specjalne dla dzieci z autyzmem i chorobą Aspergera. – Bardziej oddział dzienny niż samo przedszkole. Placówka skupia się na terapii i leczeniu, a funkcję przedszkolną pełni niejako dodatkowo. Panie, które tam pracują, mają możliwość podania dziecku lekarstw. W żadnym publicznym przedszkolu nie ma takiej możliwości - tłumaczy Magdalena Węglarz. Dodaje, że rybnicka placówka zapewnia dzieciom nie tylko pomoc pedagogiczną. Jest też opieka lekarza psychiatry. – Ideą naszego programu jest, aby leczenie było dostosowane do indywidualnych potrzeb dziecka, a nie dziecko było włączane w sztywne ramy terapeutyczne określonej metody. Przedszkole działa w placówce medycznej, co pozwala na prowadzenie stałej terapii i leczenia dziecka z jednoczesną edukacją przedszkolną – czytamy na stronie internetowej rybnickiej placówki.
Nie godzą się na taką zmianę
Po tym, jak wodzisławski urząd miasta po raz drugi odmówił rodzicom Michałka wsparcia, matka dziecka postanowiła wybrać się do Przedszkola nr 19 w Wodzisławiu, żeby przekonać się, co może zaoferować placówka jej synowi. - Dowiedziałam się, że mojemu dziecku przysługiwałyby dwie godziny terapii w tygodniu. Nie mogę się na to zgodzić. W Rybniku dziecko ma zdecydowanie więcej godzin terapii. Nie tylko psychologa, logopedę i oligofrenopedagoga. Jest też dogoterapia, hipoterapia, terapia Johansena i inne - wylicza matka chłopca. Mało tego. W przedszkolu w Rybniku dzieci dobrane są rozwojowo, a w przedszkolu w Wodzisławiu wiekowo. - Poza tym w przedszkolu w Rybniku moje dziecko jest przygotowywane do tego, by w przyszłości potrafiło samodzielnie funkcjonować. Są liczne wyjścia do miejsc publicznych. Do kina, kawiarni czy biblioteki - dodaje.
Rodzice dziecka są pewni, że nie przeniosą Michała do przedszkola w Wodzisławiu. - Nie mamy nic do wodzisławskiego przedszkola, ale nasze dziecko potrzebuje specjalnego przedszkola. Najbliższa tego rodzaju placówka jest właśnie w Rybniku. Obawiamy się, że gdybyśmy przenieśli syna do Wodzisławia, to zatrzymałby się na tym etapie, który osiągnął. A przecież jako rodzice chcemy, by się rozwijał - martwi się matka.
Miasto nie jest zobowiązane
Wodzisławscy urzędnicy twardo stoją na stanowisku, że nie mają obowiązku zwracać kosztów dojazdu Michała do Rybnika. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami gmina zapewnia dzieciom niepełnosprawnym bezpłatny transport do najbliższej placówki spełniającej wymagania zawarte w orzeczeniu o potrzebie kształcenia specjalnego. W przypadku Michała Węglarza zgodnie z orzeczeniem wydanym przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną w Wodzisławiu Śląskim kształcenie może być realizowane w przedszkolu ogólnodostępnym, w przedszkolu z oddziałami integracyjnymi albo specjalnym. W Wodzisławiu Śląskim funkcjonuje Publiczne Przedszkole nr 19 z grupami integracyjnymi i oddziałem dla dzieci autystycznych. Przedszkole spełnia wszystkie wymagania określone w orzeczeniu. Do przedszkola tego uczęszcza dwadzieścia niepełnosprawnych dzieci, w tym siedmioro z autyzmem bądź zespołem Aspergera - wyjaśnia Ludwika Kłosińska, naczelnik Wydziału Edukacji w Wodzisławskim urzędzie miasta.
Naczelnik Kłosińska dodaje, że miasto zapewnia bezpłatny transport i opiekę w czasie przewozu dla 79 niepełnosprawnych uczniów, w tym 4 do placówek specjalistycznych położonych poza miastem. - Rodzice mają prawo wybrać dla swojego dziecka najlepszą ich zdaniem placówkę oświatową, położoną w kraju bądź za granicą, ale to nie oznacza, że gmina jest zobowiązana finansować dowóz dziecka do tej placówki - dodaje pani naczelnik.
Matka Michała nie zgadza się z taką interpretacją. Podkreśla, że najbliższe przedszkole specjalne znajduje się dopiero w Rybniku.
- Poza tym w przedszkolu w Rybniku moje dziecko jest przygotowywane do tego, by w przyszłości potrafiło samodzielnie funkcjonować.
Inni dopłacają
Magdalena Węglarz sprawdziła, jak wygląda sytuacja dzieci chorych na autyzm w innych miejscowościach. Okazuje się, że inne miasta i gminy dopłacają. - W przedszkolu „Syriusz” w Rybniku są dzieci z Gorzyc czy z Pszowa. Ich rodzice dostają wsparcie. Przecież w Pszowie też jest przedszkole integracyjne, a mimo to miasto dopłaca rodzicom za dojazd dziecka do Rybnika. Boli mnie to, że mojemu dziecku robi się problemy, a innym dzieciom nie. Innym dzieciom daje się szanse na to, by rodzice dowozili je tam, gdzie będą rozwijać się najlepiej. A mojemu dziecku takiej szansy nie chce się dać. To naprawdę boli. Myślę, że zabrakło dobrej woli ze strony urzędników - puentuje mama Michała.
O sprawie Michała został też powiadomiony Rzecznik Praw Dziecka. Co więcej, do tej pory odmowy, które przychodziły z Wodzisławia, nie miały formy decyzji administracyjnej, a jedynie formę informacji na piśmie. Bez decyzji administracyjnej rodzice nie mogą się nigdzie odwoływać. A zamierzają walczyć o lepszą przyszłość dla swojego syna. Magdalena Kulok
A jednak się da!
Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w przytoczonym przez Magdalenę Węglarz Pszowie. I rzeczywiście miasto to dopłaca rodzicom, którzy dowożą swoje dziecko do przedszkola „Syriusz” w Rybniku. Sprawa nie była prosta. Początkowo również zaproponowano, by rodzice zapisali dziecko do przedszkola z oddziałami integracyjnymi na terenie Pszowa. Rodzice argumentowali jednak, że najbliższą placówką specjalną jest ośrodek w Rybniku. Temat był analizowany przez prawników. Ostatecznie trafił do burmistrz Katarzyny Sawickiej-Muchy. Pani burmistrz przychyliła się do wniosku rodziców dziecka i zdecydowała, że miasto będzie dopłacać. Pszów powołuje się na zasadę, że świętym prawem rodziców dziecka jest możliwość wyboru placówki specjalnej lub integracyjnej. Niejasność natury prawnej polegała na tym, jaki charakter ma przedszkole w Rybniku. Ostatecznie rozstrzygnięto na korzyść rodziców i dziecka.