Koczowali pod urzędem, spali w samochodach
W piątek od rana w pszowskim urzędzie miasta przyjmowane były wnioski o dotacje do wymiany pieców. Chętni ustawiali się przed magistratem już w środę wieczorem. Tym samym „okupowali” urząd przez prawie trzy dni.
PSZÓW Ponad 50 nazwisk liczyła społeczna lista kolejkowa mieszkańców ubiegających się o dotacje do wymiany pieca węglowego. Wnioski były przyjmowane od 7.30 w piątek, 21 lipca. Kolejka zaczęła się tworzyć już w środę wieczorem. Dlaczego? Bo urząd dofinansuje tylko 50 pieców, a liczyła się kolejność zgłoszeń. Dlatego mimo wysokich temperatur mieszkańcy Pszowa koczowali pod pszowskim magistratem wiele, wiele godzin.
Pojawili się już w środę
Wnioski w ramach tego naboru należało składać w formie papierowej w pszowskim magistracie od 21 lipca w godzinach pracy urzędu tj. od 7.30. Pierwsi zainteresowani dotacjami przyszli pod urząd już w środę wieczorem, aby zająć miejsce w kolejce. A numerek był o tyle istotny, bo to kolejność składania wniosków miała kluczowe znaczenie. Dlatego wszyscy chętni zostali wpisani na listę kolejkową, która od czasu do czasu była odczytywana. Inicjatorem listy był Mieczysław Jóźwicki. – Zaproponowałem stworzenie listy, kiedy zorientowałem się, że przychodzi coraz więcej ludzi. Dzięki temu był spokój, ład i porządek – mówi. Do północy na listę wpisało się około 30 osób.
Pomogli w oczekiwaniu
Odwiedziliśmy koczujących pod urzędem mieszkańców Pszowa w czwartek po południu. Na miejscu zastaliśmy kilkunastu kolejkowiczów. Porządek był, humory również dopisywały, ale emocji nie brakowało – bo ludzie byli już zmęczeni. A mieli świadomość, że rano przed drzwiami coś może pójść niezgodnie z planem. W walce z temperaturą i słońcem mieszkańcom z pomocą przyszedł urząd. Drzwi sali ślubów zostały dla oczekujących otwarte, by czekanie było choć trochę przyjemniejsze. – Możemy wejść do środka magistratu, skorzystać z toalety czy napić się wody – chwali postawę urzędu mieszkańcy czekający w kolejce. Niektórzy kolejkowicze przynieśli ze sobą krzesełka, kawę w termosie czy wodę. A noce spędzali w samochodach zaparkowanych pod urzędem.
Każdy odstał swoje
- Przypominają mi się lata komuny. Kiedy za wszystkim stało się w kolejce – mówi Henryk z Pszowa. Jest prawdopodobnie ostatnim szczęśliwcem, któremu uda się otrzymać dofinansowanie. Przyszedł pod urząd w czwartek przed południem i był już 50 osobą na liście. Mieszkańcy w „trzymanie” kolejki angażowali również swoją rodzinę czy przyjaciół. Jeden z oczekujących powiedział nam, że zmienił właśnie zięcia. Później przyjdzie jego córka. Ale mimo wielu godzin stania w kolejce mieszkańcy są zadowoleni z inicjatywy urzędu, który oferował dotacje. – Cieszę się z pomysłu miasta. Mam nadzieje, że podobne przedsięwzięcie zostanie zrealizowane w przyszłym roku – mówił Mieczysław Jóźwicki. A wiceburmistrz Dawid Topol zapewnia, że miasto planuje dotować przyszłoroczne wymiany pieców przez mieszkańców Pszowa.
Wysokość dotacji wynosiła 70 proc. poniesionych kosztów, jednak nie więcej niż 7 tys. zł. (juk)