Szczury opanowały park miejski!
Wybrał się z córką do parku miejskiego w Wodzisławiu. Chcieli nakarmić kaczki i łabędzie. Zamiast ptaków zobaczyli chmarę szczurów. – Niech miasto coś z tym zrobi, tu chodzi o bezpieczeństwo dzieci – apeluje Tomasz Kapuściński z Wodzisławia.
WODZISŁAW ŚL. W parku miejskim w Wodzisławiu grasują szczury. Przekonał się o tym Tomasz Kapuściński, który 17 lipca zabrał córkę na krótki spacer. – Chcieliśmy miło spędzić czas, nakarmić łabędzia i kaczki. Ale jakież było nasze zdziwienie, gdy zamiast kaczek zobaczyliśmy swobodnie biegające szczury! To nie były pojedyncze sztuki. Nie byliśmy w stanie ich zliczyć. Latały grupami, goniły się, pływały w stawie. Zupełnie tak, jakby były u siebie. Obok nas przechodziła jakaś matka z córką i też były w szoku - relacjonuje mężczyzna.
Głośne szczury
Tabuny szczurów biegały na linii: staw i jedno z parkowych drzew. Pozostałe gryzonie opanowały linię brzegową zbiornika i wyspę. – Było je nie tylko widać. Słyszeliśmy ich piski – opowiada Tomasz Kapuściński. Apeluje, by miasto jak najszybciej zajęło się problemem. – Wychowałem się w Wodzisławiu, ale do tej pory takiej sytuacji nie przeżyłem. Trzeba coś z tym zrobić. To nie do pomyślenia. Przecież w bezpośrednim otoczeniu stawu znajduje się plac zabaw. Tu chodzi o bezpieczeństwo dzieci i innych użytkowników parku - dodaje zaniepokojony.
Mieszkaniec powiedział nam, że wysłał e-maila do prezydenta Mieczysława Kiecy, w którym opisał sytuację ze szczurami. – O ironio, tego samego dnia pan prezydent zamieścił na swoim profilu społecznościowym wpis, w którym zaprasza do parku miejskiego - dopowiada pan Tomasz.
Specjalistyczna firma
Urząd Miasta w Wodzisławiu zajmie się problemem inwazji szczurów. – Od razu podjęte zostały stosowne działania. Zatrudniona została specjalistyczna firma „Owadek”, która po zmonitorowaniu terenu stwierdziła, że szczurze norki są nie tylko na brzegach stawu, ale i pod drzewami rosnącymi wokół stawu – informuje Anna Szweda-Piguła, rzecznik wodzisławskiego magistratu. Firma już zaczęła wyłapywanie gryzoni. – Ich wyłapywanie trwa dłużej ze względu na to, iż nie można zastosować radykalnych środków (tj. trucizny), które mogłyby zagrozić ptactwu, no i oczywiście mieszkańcom. Pracownicy firmy pracują intensywnie nad wyłapaniem gryzoni. Będą monitorować staw przez najbliższe miesiące, żeby zjawisko nie powróciło – puentuje Anna Szweda-Piguła. (mak)
Sanepid: to niedopuszczalne
Wodzisławski sanepid podkreśla, że obecność szczurów na terenie parku, który służy przecież do celów rekreacyjnych, jest niedopuszczalna. Samo pojawienie się szczurów mogło zostać spowodowane m.in. resztkami jedzenia pozostałego po dokarmianiu ptaków wodnych.
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Wodzisławiu zainterweniowała już w sprawie gryzoni. – Po przeprowadzonym rozpoznaniu uzyskaliśmy informacje, że Służby Komunalne Miasta Wodzisławia Śląskiego podjęły już stosowne działania, tj. zlecono firmie specjalistycznej deratyzację tego terenu oraz stały monitoring obiektu w tym zakresie. Diałania te zostały podjęte 17 lipca. Ponadto umieszczony jest w widocznym miejscu zakaz dokarmiania ptaków własnym pokarmem. Dokarmianie dozwolone jest wyłącznie karmą z kaczkomatu – informuje szefowa wodzisławskiego sanepidu, Barbara Orzechowska.