Dwa oblicza meczu w Lubomi
PIŁKA NOŻNA – Klasa okręgowa.
Silesia Lubomia pokonała 2:1 Rymera Rybnik. Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej części całkowicie dominowali przyjezdni. W drugiej miejscowi zdołali odwrócić losy spotkania.
Podopieczni Michała Podolaka lepiej rozpoczęli spotkanie i już w 4. minucie meczu objęli prowadzenie po składnej i dynamicznej akcji, kiedy do precyzyjnej centry z lewej flanki najwyżej wyskoczył Rafał Krypczyk, głową kierując piłkę wprost w okienko bramki strzeżonej przez Tomasza Bąkowskiego, nowego bramkarza Silesii.
W składzie drużyny z Lubomi pojawiło się kilka nowych twarzy. Ekipa, która najpierw miała występować w klasie A (sportowo zaliczyła spadek), po roszadach w okręgówkach i wycofaniu się jednej z drużyn, została ostatecznie przywrócona do klasy okręgowej, tyle że nie do grupy III a do II. W trybie awaryjnym do Lubomi sprowadzono kilku piłkarzy, wrócił tu m.in. Bartłomiej Socha, który zrezygnował z gry w IV-ligowym MKP Odra Centrum Wodzisław (nadal jest trenerem tej drużyny).
W pierwszej połowie ustawiony na środku pola Socha zawodził podobnie jak cała drużyna Silesii. Goście mieli sporo miejsca, więc spokojnie operowali piłką, a miejscowi jedynie za nimi biegali. Wydawało się, że kolejne gole dla Rymera są kwestią czasu, ostatecznie jednak mimo kilku dobrych okazji przyjezdnych, przed pauzą wynik nie uległ zmianie.
Podczas przerwy w szatni gospodarzy musiało być gorąco, bo na boisku zameldowała się jakby inna drużyna, a na plac gry wbiegli Marcin Jasiak i Piotr Szydlik, zaś do przodu został przesunięty Socha. Szybko okazało się, że zmiany były trafione. Silesia zaczęła grać agresywniej, załatała lukę w środku pola, gdzie do tej pory całkowicie dominowali przyjezdni. Już w 48. minucie powinno paść wyrównanie, ale w niewiarygodny sposób z metra spudłował Dominik Siedlaczek.
Pięć minut później nie było już jednak odwołania. Dalekie wybicie z pola karnego Silesii trafiło na 25. metr do Sochy. Bramkarz Rymera Michał Łagoda zbyt szybko próbował skrócić kąt. I to był błąd, bo napastnik Silesii kątem oka widząc zawahanie golkipera przyjezdnych, w pełnym biegu, bez przyjęcia skierował piłkę w stronę bramki, pięknie lobując Łagodę. Dominacja Silesii była coraz większa, doskonałą okazję miał Marcin Dzierżęga, który kropnął potężnie głową, ale w sobie tylko wiadomy sposób strzał z 5. metrów obronił Łagoda. Goście próbowali kontratakować i trzeba przyznać, że te próby były groźne, ale pod bramką brakowało im zimnej krwi, więc piłka mijała albo słupek, albo frunęła nad poprzeczką.
To jednak podopieczni Łukasza Matuszka mieli po przerwie więcej atutów i w 78. minucie rozstrzygnęli, jak się okazało losy spotkania. Kamil Brzoska otrzymał doskonałe podanie z głębi pola na lewą stronę pola karnego. Miał przed sobą tylko bramkarza, mógł więc spróbować wykończyć akcję samodzielnie. Wybrał jednak zespołowe zagranie i podał piłkę do nadbiegającego Sochy. Temu zaś nie zostało nic więcej, jak tylko skierowanie piłki do pustej bramki.
Wyniki nie uległ już zmianie i trzy punkty zapisała na swoim koncie Silesia. (art)
Silesia Lubomia - Rymer Rybnik 2:1
Bramki: Socha (53.), (78.) - Krypczyk (4.)
Silesia: Bąkowski, Kowol, Zacharko, Dembowy, Kamczyk, Matuszek (66. Dzierżęga), Burek (46. Jasiak), Jęczmionka (46. Szydlik), Brzoska, Socha, Siedlaczek (78. Kopel). Trener Wojciech Matuszek.
Rymer: Łagoda, Myler, Moskal, Herda, Sitko, Adam, Ciepły, Czarnecki, Suchy (55. Piełka), Marcol, Krypczyk (63. Kachel). Trener Michał Podolak.