Duży Kaliber: Zatłukł zwierzę na oczach dziecka
RACIBÓRZ Dzięki informacji od dziesięcioletniej dziewczynki, przed raciborskim sądem stanie wkrótce 62-letni zwyrodnialec, który w biały dzień zatłukł małego kota.
Zdarzenie miało miejsce 25 lipca w okolicy ul. Kopernika. Dziewczynka w wieku 10 lat była świadkiem jak starszy mężczyzna znęca się nad małym kotem. Zwierzę zmarło. Przerażone dziecko o wszystkim opowiedziało swojemu ojcu. Ten powiadomił organy ścigania. – Policjanci z wydziału kryminalnego ustalili personalia mężczyzny, którego widziało dziecko. To 62-letni mieszkaniec Raciborza – potwierdza aspirant sztabowy Eugeniusz Kosel z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Szczątki kota zostały zabezpieczone i przesłane do sekcji. – To był kilkutygodniowy kot. Lekarz weterynarii potwierdził, że zwierzę zmarło od silnych ciosów zadanych najprawdopodobniej przez rzucanie nim – dodaje policjant. Akta sprawy trafiły do Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty z artykułu 35. Ustawy o ochronie zwierząt. Ta przewiduje nawet dwa lata pozbawienia wolności za taki czyn. – Sprawa jest rzeczywiście bulwersująca – mówi nam prokurator Mariusz Klekotka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. – Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Niósł dwa koty. Jeden mu uciekł, co spowodowało, że się zdenerwował. Właśnie nerwami i alkoholem tłumaczy swoje postępowanie – mówi prokurator. Sprawa trafiła do prokuratury 9 sierpnia. Na razie za wcześnie mówić, czy mężczyzna dobrowolnie podda się karze. Nie wiadomo również czy podejrzany był wcześniej karany.
W ostatnim czasie organy ścigania w regionie odnotowały kilka przypadków znęcania się nad zwierzętami. W lutym do dyżurnego komisariatu w Czerwionce-Leszczyny zadzwonił mężczyzna i powiedział, że jego brat bestialsko zamordował psa. Mundurowi natychmiast udali się na ul. Szyb Zachodni. Zgłaszający powiedział policjantom, że usłyszał jakiś hałas i odgłos skomlenia psa. Od razu zszedł do pomieszczenia w którym pies przebywał. Tam zobaczył swojego brata, który stał nad zakrwawionym, martwym psem. Wtedy pobiegł zadzwonić po policję. Mundurowi zatrzymali 32-letniego mieszkańca Czerwionki-Leszczyn. Była to osoba znana policji. Śledczy ustalili że mężczyzna zdenerwowany na psa, sięgnął po drewniany kij i zadał zwierzęciu kilka uderzeń po całym ciele. Ponadto podał psu substancję w postaci płynu do odmrażania zamków, którą wstrzyknął pod skórę.
W maju tego roku w Żorach pracownicy opróżniający kontener na używaną odzież, znaleźli w środku martwego psa. Zwierzę miało na szyi zaciśniętą plastikową opaskę i owinięty taśmą samoprzylepną pysk. Prawdopodobnie został wrzucony żywcem do pojemnika. W czerwcu policjanci zatrzymali 60-letniego mieszkańca Sośnicy. Mężczyzna chciał ulżyć swemu psu w cierpieniu i starości. Przy pomocy szpadla uderzył kilkukrotnie zwierzę, które skonało. Po ujawnieniu tego faktu przez jego córkę zgłosiła ona fakt na policję. Z kolei w sierpniu policjanci wyważyli drzwi do jednego z mieszkań w Czerwionce, za którymi wyły psy. Wewnątrz panował nieporządek, a na podłodze znajdowały się zwierzęce odchody. W mieszkaniu było bardzo gorąco. W jednym z pokoi policjanci znaleźli cztery koty. W kolejnym pomieszczeniu znajdowały się dwa psy. Były przywiązane smyczami do nóg stołu. Właściciele wyjechali na wczasy. (acz)