Z wizytą u powstańca warszawskiego
O gwiazdce z nieba, cudownej zabawce, czy wycieczce do wesołego miasteczka - dzieci marzą o wielu rzeczach. Rzadko się jednak zdarza, by kilkuletni chłopiec marzył o poznaniu powstańca warszawskiego. A właśnie takie marzenie miał pewien młody mieszkaniec Radlina.
RADLIN Aleksander Kaszuba ma 8 lat. Uczy się w radlińskim Zespole Szkół Sportowych. - Historią zaczął się interesować dwa lata temu. Wtedy pytał o losy swoich przodków. O historię dziadków i pradziadków - mówią Joanna i Norbert Kaszubowie, rodzice chłopca. Po zapoznaniu się z tragiczną śmiercią dwójki krewnych Aleksander zaczął pytać o II wojnę światową. Czym była i dlaczego ludzie walczyli i ginęli podczas jej trwania. - Aby lepiej to synowi wyjaśnić, zaczęliśmy szukać książek dla dzieci o tej tematyce - wyjaśnia Joanna. Jednak książki, albumy czy filmy nie wystarczyły, aby zaspokoić ciekawość chłopca. - Syn chciał przede wszystkim poznać kogoś, kto walczył w obronie Polski - mówi mama chłopca.
Bo chcieć to móc
Na początku sierpnia tata Norbert wraz z synem wyruszyli w podróż do Warszawy. Celem wyprawy było odwiedzenie dawno niewidzianej babci chłopczyka. - Pomyślałam, że jeżeli Aleksander i mąż już są w Warszawie, to może jest to okazja, by spełnić marzenie syna. Jakoś się tak złożyło, że napisałam do Marcina Czaplińskiego. Wyjaśniłam, że mam syna, którego marzeniem byłoby spotkanie z kimś, kto walczył podczas II wojny. Myślałam, że Marcin w ogóle nie odpisze. A tutaj spotkała mnie niespodzianka, bo po 15 minutach już mieliśmy spotkanie umówione - wspomina z radością Joanna.
Bohater narodowy
– Kiedy napisała do mnie Joanna Kaszuba z prośbą o pomoc, bardzo się ucieszyłem. Pomyślałem, że to szansa dla chłopca, aby mógł usłyszeć o historii jednego z powstańców warszawskich. Ten pomysł zasługiwał w pełni na wsparcie. A skoro mam takie możliwości, postanowiłem go zrealizować - mówi Marcin Czapliński, warszawski społecznik. Kiedy zadzwonił do 91-letniego powstańca, ten bez wahania zgodził się opowiedzieć chłopcu swoją historię. Bohaterem spotkania okazał się Jerzy Wojciewski, pseudonim„Strzała”, powstaniec warszawski. W wieku 17 lat walczył jako żołnierz w obronie Polski. Później podczas okupacji walczył na terenie Puszczy Kampinoskiej w zgrupowaniu AK Kampinos. Po miesiącu spędzonym na polu bitwy dostał się do obozu koncentracyjnego w Dachau. Jerzy Wojciewski chce przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie młodym ludziom. Dlatego z przyjemnością zgodził się na spotkanie z Aleksandrem.
Marzenie spełnione
Spotkanie odbyło się w warszawskiej dzielnicy Bielany. - Powitanie syna z panem Jerzym było bardzo wzruszające. Kiedy przywitał się i pocałował Aleksandra, to głos mu zadrżał, a oczy zeszkliły się - wspomina Norbert. Dodaje, że samo spotkanie było dużym przeżyciem dla chłopca. Powstaniec warszawski opowiedział o jego doświadczeniach wojennych, o tym, w jaki sposób przetrwał ten trudny czas oraz o walce za ojczyznę. - Bardzo podobało mi się spotkanie z panem Jerzym. Opowiedział mi wiele historii. Jedna była o tym, jak uratował pewnego żyda - opowiada Aleksander. Joanna wspomina, że chłopiec po spotkaniu zadzwonił do niej i powiedział: „mamo to najfajniejszy dziadek na świecie”.
Wspierać, nie narzucać
Rodzice chłopca chcą wspierać i krzewić w nim zainteresowania historyczne. - Idziemy za dzieckiem, a nie przed dzieckiem. Więc do niczego go nie zmuszamy. A jeżeli widzimy, że coś go interesuje, to staramy się pasje rozwijać - tłumaczą. Aleksander dodaje, że chciałby się spotkać jeszcze z innymi osobami, które mogłyby mu opowiedzieć o II wojnie światowej. Ma również zamiar spisać historię poznanego już powstańca. - Tak by inne dzieci dowiedziały się o nim - mówi. (juk)