Mamy najwięcej Ukraińców w regionie
Ukraińcy upodobali sobie powiat wodzisławski. Tłumnie przyjeżdżają tu do pracy. Zarabiają jako budowlańcy, kierowcy, kelnerzy. Z danych wodzisławskiego urzędu pracy wynika, że w tym roku będzie ich tu rekordowa ilość.
POWIAT Na ulicach Wodzisławia coraz częściej słychać język ukraiński. - Robię zakupy w jednym ze sklepów popularnej sieci na literę „B” i tam regularnie spotykam Ukraińców - mówi pani Beata z Wodzisławia. - Ostatnio pan z Ukrainy pomagał mi też na stacji benzynowej. Pracował tam - dodaje.
Zapowiada się rekordowy rok
Od stycznia do końca września tego roku Powiatowy Urząd Pracy w Wodzisławiu Śl. zarejestrował 2239 oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi (z Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy), z czego niemal wszystkie oświadczenia dotyczą zatrudnienia obywateli Ukrainy. To ogromna liczba. - Dla porównania w 2013 r. wydaliśmy 63 oświadczeń. To właśnie od tamtego roku obserwujemy stały wzrost - mówi Anna Słotwińska-Plewka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu Śl.
Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie rekordowy. W całym poprzednim roku zostało zarejestrowanych 2514 oświadczeń. W tym roku zaledwie po 9 miesiącach, niewiele brakuje, by tę liczbę przekroczyć. - Przewidujemy, że łącznie w tym roku pracodawcy mogą złożyć nawet 3 tysiące oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców, przede wszystkim obywateli Ukrainy. Tym bardziej że od przyszłego roku nieco zmieni się procedura rejestracji oświadczeń, które będą płatne, więc część firm będzie chciała zdążać jeszcze w tym roku, zanim zmiany zaczną obowiązywać - mówi dyrektor wodzisławskiego pośredniaka.
Budowlanka, ale nie tylko
Najwięcej Ukraińców znajduje zatrudnienie w branży budowlanej i wykończeniowej. Poszukiwane są osoby zarówno do najprostszych prac budowlanych, jak i wykwalifikowani specjaliści, np. murarze lub kafelkarze. - Branża budowlana w Polsce bardzo się rozwinęła. Obserwujemy ogromny wzrost ofert pracy, które nie są zaspokajane przez polskich pracowników. W związku z tym pracownicy z Ukrainy są bardzo potrzebni. Od przedstawicieli wielu firm słyszymy, że bez nich nie mieliby możliwości funkcjonowania - mówi wprost dyrektor Anna Słotwińska-Plewka.
Obywatele zza naszej wschodniej granicy zatrudniani są również jako kierowcy samochodów ciężarowych, mechanicy, spawacze, ślusarze. Bardzo często poszukiwani są do prac produkcyjnych. Widać ich również w barach, hotelach i restauracjach. Pracują tam jako kucharze lub kelnerzy. Szczególnie te osoby, które dobrze mówią po polsku. - W naszym powiecie obecność obywateli Ukrainy w branży hotelowo-turystycznej i tak nie jest jeszcze na tyle powszechna, ale już nad morzem sytuacja wygląda zupełnie inaczej - podkreśla Grażyna Ostrowska, kierownik referatu ds. pośrednictwa pracy w PUP w Wodzisławiu.
W powiecie wodzisławskim więcej pracuje mężczyzn. Stanowią około 75 procent przybyszów z Ukrainy. Zupełnie inaczej wygląda to w dużych miastach. Tam częściej przyjeżdżają kobiety. Często pracują w dużych firmach zajmujących się sprzątaniem.
Korzystają nie tylko pracodawcy
W rozmowie z nami jedna z mieszkanek powiatu przyznaje, że niedawno sprzedała Ukraińcom dwa samochody. - Wystawiłam ogłoszenia. W jednym i drugim przypadku zgłosili się Ukraińcy. Widocznie opłaca im się kupować u nas samochody. Sprawdziłam w powiatowym wydziale komunikacji, jak to wygląda pod kątem przepisów. Okazało się, że nie ma żadnego problemu. Transakcja odbyła się bez przeszkód - mówi nasza rozmówczyni, która chce jednak zachować anonimowość.
Na obecności obywateli zza Buga korzysta też rynek nieruchomości. Pracodawcy, którzy zatrudniają Ukraińców, szukają np. ofert domów, które mogliby wynająć na czas pobytu swoich pracowników.
Są dyspozycyjni
Zdaniem przedstawicieli Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu, obecność migrantów z Ukrainy pozytywnie wpływa na rynek pracy w naszym regionie. Ukraińcy nie są zagrożeniem dla polskich pracowników, a szansą na rozwój przedsiębiorstw. - Obywatele Ukrainy uzupełniają lukę na polskim rynku - podkreśla Grażyna Ostrowska. Dodaje, że są zawody, gdzie pracodawcy wymagają pełnej dyspozycyjności. Albo takie, które wiążą się z systemem trzyzmianowym. Polscy pracownicy coraz częściej nie są zainteresowani takim rodzajem zatrudnienia. W tym miejscu należy zaznaczyć, że Ukraińcy mogą pracować bez zezwolenia na pracę (w procedurze uproszczonej) do 6 miesięcy w ciągu kolejnych 12 miesięcy. Często zostawiają na Ukrainie swoje rodziny i decydują się na czasową emigrację do Polski. Kiedy przez kilka miesięcy są u nas, chcą jak najwięcej pracować. Dla polskich pracodawców ich dyspozycyjność to duży atut. - Zgłasza się coraz więcej pracodawców, którzy pytają o procedury związane z zatrudnieniem cudzoziemców - zaznacza Grażyna Ostrowska.
Ukraińcy decydują się na emigrację do Polski głównie z powodów finansowych. W przypadku umowy o pracę nie mogą otrzymywać mniej, niż wynosi płaca minimalna (2000 zł brutto). W przypadku umów cywilno-prawnych obowiązuje stawka minimalna 13 zł brutto za godzinę pracy.
„Boom” w powiecie wodzisławskim
Powiat wodzisławski wyróżnia się na mapie naszego regionu w kontekście zatrudnienia dla Ukraińców. Wystarczy prześledzić tegoroczne dane. Przypomnijmy, że Powiatowy Urząd Pracy w Wodzisławiu zarejestrował 2239 oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców. PUP w Raciborzu - 781 oświadczeń, PUP w Jastrzębiu - 666 oświadczeń, a PUP w Rybniku - 1445 oświadczeń. Widać więc wyraźną dominację powiatu wodzisławskiego. Również osoby fizyczne mogą złożyć oświadczenie o chęci zatrudnienia cudzoziemca. Trzeba tylko później odprowadzać podatek. Przewiduje się, że będzie coraz więcej tego rodzaju zgłoszeń. Na przykład od osób, które budują dom, szukają niani lub opiekuna osoby starszej.
Próbowaliśmy porozmawiać z kilkoma szefami firm z powiatu wodzisławskiego, zatrudniającymi Ukraińców. Żaden nie zgodził się jednak na rozmowę. Magdalena Kulok
Rekordowo niskie bezrobocie
Bezrobocie w powiecie wodzisławskim jest rekordowo niskie. Z miesiąca na miesiąc spada. Z danych Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu wynika, że we wrześniu wyniosło zaledwie 6,6 proc. (to około 3 tys. osób bezrobotnych). Trzeba jednak pamiętać, że nie wszyscy z tej grupy realnie poszukują zatrudnienia. Część jest zarejestrowana, ale nie decyduje się na podjęcie pracy.
Zła sytuacja na Ukrainie
Ukrainiec Petro Herasym mieszka w Polsce od 17 lat. Od 2005 r. jest nauczycielem w radlińskim Zespole Szkół Sportowych. Przez większość czasu mieszkał w Radlinie, teraz mieszka w Wodzisławiu Śl. Pochodzi z gminy położonej niedaleko polsko-ukraińskiej granicy. - Zawsze będę czuł się Ukraińcem, ale tutaj mi się naprawdę ułożyło. To jest moje miejsce na ziemi. Czuje się bezpiecznie, choć niechęć niektórych ludzi da się odczuć. Jednak nie mam zamiaru stąd wyjeżdżać - mówi Petro.
Zwraca uwagę na to, że sytuacja ekonomiczna na Ukrainie jest bardzo zła. - Przy małych zarobkach, utrzymanie jest bardzo drogie. A po to tu ludzie przyjeżdżają, żeby móc przeżyć na Ukrainie. Żeby tutaj przyjechać, to muszą naprawdę dużo poświęcić. Każdy z nich zostawia swój dom, swoją rodzinę. Naprawdę, gdyby mieli inne wyjście, to by tutaj nie przyjeżdżali - mówi. Dodaje, że sam przyjazd od Polski jest kosztowny.
Nasi do Czech, Ukraińcy do nas
Według Eurostatu w Czechach jest najniższe bezrobocie w Europie. Wynosi 2,9 proc. (Polska również jest w czołówce, bo na piątym miejscu). Nic więc dziwnego, że Czesi tak ochoczo zatrudniają Polaków. - Czesi mają braki kadrowe. W Polsce powstają już nawet czeskie agencje pracy tymczasowej, które zajmują się rekrutacją polskich pracowników - mówi Anna Słotwińska-Plewka, dyrektor PUP w Wodzisławiu. - Z danych, jakie udało nam się pozyskać od pracodawców i z agencji pracy wynika, że już ok. 2,5 tys. Polaków pracuje w Czechach w strefie przygranicznej - dodaje Grażyna Ostrowska z PUP w Wodzisławiu.
Mieszkańcy powiatu wodzisławskiego coraz częściej podejmują pracę w Czechach. Czescy pracodawcy zapewniają nawet transport. Busy odjeżdżają m.in. z parkingu przy A1, z parkingu przy Kauflandzie w Wodzisławiu Śl. czy spod różnych stacji benzynowych. Takich „punktów zbiorczych” jest więcej. Na terenie gminy Godów działa nawet cała linia autobusowa, obsługiwana przez czeski autobus, dowożący pracowników do Czech.
Czesi kuszą wyższymi niż w Polsce zarobkami. Za prace, które w Polsce najczęściej wykonuje się za najniższą krajową, u naszych sąsiadów można otrzymać od 2,5 do nawet 3 tys. zł netto. Pracownicy chwalą nie tylko wysokość wynagrodzenia, ale też dobrą atmosferę pracy, szanowanie pracowników i jasne zasady zatrudnienia.
Nic więc dziwnego, że w związku z zarobkową migracją Polaków do Czech pojawiła się luka, którą wypełniają Ukraińcy. - Gdyby nie to, pewnie nie byłoby aż tak dużego zainteresowania zatrudnianiem cudzoziemców na naszym terenie - przyznaje dyrektor PUP.
Co ważne, praca w Czechach ze społecznego punktu widzenia jest lepsza, niż np. wyjazd do Niemiec czy Austrii, bo nie destabilizuje rodziny. Każdego dnia wraca się do domu. Minusem jest to, że najczęściej jest to praca odtwórcza, monotonna, w systemie dwuzmianowym. Część pracowników ma trudności z wypracowaniem nałożonych norm.
2239 - tyle oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi od stycznia do września tego roku zarejestrował wodzisławski PUP