Kopalnia zniechęca do kupowania węgla?
– Kopalnia ograniczy sprzedaż węgla klientom indywidualnym – twierdzą przewoźnicy, którzy zaopatrują w węgiel z radlińskiej kopalni mieszkańców naszego regionu
REGION W jednym z sierpniowych wydań magazynu Polskiej Grupy Górniczej pojawił się wywiad z Bożeną Naumann, kierowniczką Działu Obsługi Klienta w KWK ROW. W artykule wyjaśniona została przyczyna kolejek na kopalniach. Zdaniem Bożeny Naumann było to spowodowane przede wszystkim sprzedażą gotówkową. - Nabywcy detaliczni, przez co należy rozumieć w ponad 90% drobnych sprzedawców, dorabiających sobie kupowaniem węgla w kopalni i dowożeniem go do klienta stanowią czynnik nieprzewidywalny. Nie wiadomo kiedy, ilu ich w danym dniu, w danym miesiącu przyjedzie - mówiła dla magazynu PGG Naumann. Dodała, że kopalnie nie są nastawione na obsługiwanie rosnącej sprzedaży detalicznej. Tym miały zajmować się składy węglowe. A kopalnia musi mieć na uwadze przede wszystkim realizację zobowiązań wynikających z podpisanych umów.
Wolą węgiel z kopalni
Natomiast przewoźnicy indywidualni wskazują, że klienci nie chcą kupować opału ze składów. Sebastian Czupkowski, jeden z przewoźników węgla wyjaśnia, że mieszkańcy regionu mają większe zaufanie do indywidualnych przewoźników, którzy węgiel przywiozą bezpośrednio z kopalni. Poza tym węgiel na składach jest po prostu droższy. Na kopalni orzech kosztuje obecnie około 710 zł. Na składzie w Gorzycach za węgiel typu orzech zapłacimy w granicach od 720 do 770 zł. Natomiast dwa wodzisławskie składy proponują orzech w cenie 740 i 750 zł. Przewoźnicy są też zbulwersowani słowami przedstawicielki KWK ROW, jakoby nabywcy detaliczni byli drobnymi sprzedawcami, którzy dorabiają na kupowaniu węgla w kopalni i dowożeniu go do klienta. - Nie jesteśmy drobnymi sprzedawcami! Mamy firmy, to nasza praca, z której utrzymujemy swoje rodziny, a nie jakieś hobby - mówi Czupkowski.
Hałas i zapylenie przy Korfantego
Przewoźnicy uważają, że kopalni nie zależy na sprzedaży węgla klientom indywidualny. Ich zdaniem może o tym świadczyć m.in. likwidacja sprzedaży węgla przy wadze nr 1 kopalni Marcel, przy ul. Korfantego. Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej (PGG) przyznaje, że plany modernizacji systemu sprzedaży węgla przewidują przeniesienie sprzedaży z wagi nr 1, usytuowanej przy ul. Korfantego w Radlinie na wagę nr 3 lub 2, które znajdują się przy zwałach węgla KWK ROW Ruch Marcel. - Powodów podjętej decyzji jest kilka. Przede wszystkim skargi mieszkańców okolicznych budynków na hałas i zapylenie powstające podczas załadunku pojazdów, zastrzeżenia miasta związane z utrudnieniami w ruchu drogowym, związanymi m.in. ze wzmożonym ruchem pojazdów ciężarowych. Głównym powodem jest również konieczność dowożenia węgla z zakładu przeróbczego, co podwyższa koszty eksploatacyjne - wyjaśnia Głogowski. Dodaje, że przeniesienie sprzedaży w rejon zwałów kopalni nie będzie miało wpływu na limity sprzedaży sortymentu typu orzech, który był wydawany przy wadze nr 1.
Kierowcy: infrastruktura nie jest gotowa
Innego zdania są jednak sami zainteresowani, czyli przewoźnicy. - Infrastruktura przy zwałach nie jest gotowa na przeniesienie tam sprzedaży z wagi z nr 1. Warunki oczekiwania na węgiel są tam poniżej wszelkiego poziomu, toalety są w tragicznym stanie, fatalna jest droga dojazdowa - mówi Bogusław Musioł, jeden z przewoźników węgla. Dodaje, że kopalnia na zwałowiskach nie prowadzi żadnych działań, żeby infrastrukturę w jakikolwiek sposób przygotować. Przewoźnicy wskazują, że przy zwałowiskach nie ma możliwości m.in. ładowania zakupionego sortymentu w odmiarze (na Korfantego była taka możliwość) czy ładowania węgla na tzw. przegrody (jeden przewoźnik może załadować opał dla np. dwóch klientów). Brak tych możliwości spowoduje dłuższy czas oczekiwania na załadowanie się przewoźników. Kierowcy obawiają się, że w efekcie na zwałach będą jeszcze większe kolejki niż były przy ul. Korfantego. Grzegorz Burdacki uważa, że takie działania świadczą o tym, że PGG nie zależy na sprzedaży gotówkowej. - Kopalnia chce nas zniechęcić do zakupu węgla. Nie zależy im ani na nas, ani na indywidualnych klientach - puentuje.
Dyrektor ma odmienne zdanie
Kierowcy zgodnie twierdzą, że nie widzą problemu w samym przeniesieniu wagi. Rozumieją, że dla mieszkańców Radlina hałas czy korki przy ul. Korfantego były uciążliwością. Nie rozumieją jednak działań kopalni, która ich zdaniem w żaden sposób nie przygotowuje przy zwałach miejsca, gdzie mogłaby się odbywać sprzedaż gotówkowa dla indywidualnych klientów. Dyrektor KWK ROW Adam Robakowski potwierdza, że sprzedaż węgla przy ul. Korfantego zostanie zlikwidowana. Zarazem nie zgadza się z zarzutami przewoźników. - Do końca stycznia waga nr 1 zostanie przeniesiona w stronę zwałów. Tamtejsza infrastruktura jest gotowa na zmiany. Gdyby nie była, nie modernizowalibyśmy systemu sprzedaży węgla – mówi Robakowski.
Justyna Koniszewska