Nowy kierownik od imprez i promocji
WODZISŁAW ŚL. Wracamy do sprawy zmian kadrowych, do których w ostatnim czasie doszło w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji „Centrum” w Wodzisławiu. Dyrektor MOSiR Bogdan Bojko zlikwidował stanowisko kierownika basenu „Manta” na Wilchwach. Pełniący tę funkcję Mariusz Blazy, który w ostatnich latach dość dobrze rozruszał sferę wizerunkową basenu, dostał na przełomie roku wypowiedzenie. W rozmowie z nami dyrektor Bojko tłumaczył, że likwidacja stanowiska kierownika „Manty” podyktowana była oszczędnościami. Zarazem jednak 21 grudnia MOSiR rozstrzygnął nabór na dwa dopiero co utworzone stanowiska – kierownika działu organizacji imprez i marketingu, oraz starszego referenta ds. promocji.
Sprawdziliśmy, jak pod kątem funkcjonowania działów organizacji imprez wygląda sytuacja w ośrodkach sportu i rekreacji w ościennych miastach. I tak, raciborski OSiR nie ma w swojej strukturze kierownika takiego działu. Podobnie kierownicze stanowisko nie funkcjonuje w dziale organizacji imprez MOSiR Jastrzębie. Ma go za to MOSiR Rybnik. Tyle że rybnicki MOSiR jest jednostką o wiele większą niż odpowiednik z Wodzisławia. Wystarczy porównać choćby ilość organizowanych imprez. MOSiR Rybnik na stałe organizuje w ciągu roku 24 duże imprezy – biegowe, rowerowe, pływackie, nawet windsurfingowe. Ponadto organizuje wiele dodatkowych imprez. W tym roku po raz pierwszy rybnickie Zawody w Narciarstwie Alpejskim i Snowbordzie. MOSiR Wodzisław wypada pod tym względem skromniej. Jedyna duża impreza to Półmaraton Wodzisławski, plus kilka biegów w Rodzinnym Parku Rozrywki oraz na Balatonie. MOSiR Centrum organizuje też zawody szkolne, m.in. zawody pływackie.
Kierownikiem działu organizacji imprez została Magdalena Budzińska-Owczarska. Wcześniej pracowała m.in. jako manager ds. eventów i sprzedaży w ekstraklasowym klubie piłkarskim Piast Gliwice oraz jako specjalista ds. marketingu i PR w Tauronie Banimexie Dąbrowie Górniczej, drużynie siatkarskiej ekstraklasy kobiet. (art)
MOSiR nie chce kojarzyć się tylko z Odrą
Z Bogdanem Bojko, dyrektorem MOSiR „Centrum” rozmawiamy m.in. o zmianach kadrowych, do jakich doszło w ostatnim czasie w tej jednostce.
Czy MOSiR zamierza zwiększyć swoje zaangażowanie w organizację imprez? Pytam dlatego, że w okolicznych miastach, tylko rybnicki MOSiR, który organizuje 24 cykliczne imprezy, niektóre bardzo duże, ma w swojej strukturze kierownika działu organizacji imprez i promocji. MOSiR Wodzisław jest znany głównie z organizacji Półmaratonu Wodzisławskiego.
– Nie tylko. Organizujemy również Nocny Bieg z Gwiazdami na Trzech Wzgórzach, jest Błękitna Wstęga Balatonu. Jest wiele innych imprez rekreacyjnych: zawody MTB w kolarstwie górskim – 2 edycje, Polsko – Czeski Puchar BMX Racing na Trzech Wzgórzach, cykl letnich wyjazdów w góry, cykl rajdów rowerowych, a także cykl zawodów szkolnych. Także trochę tych imprez jest. Będą też oczywiście nowe działania. Wybrana przez nas osoba przedstawia swoje plany i zamierzenia w tym zakresie i na pewno będzie chciała je zrealizować, choć w jakimś stopniu ograniczają nas tu możliwości budżetowe.
Czy do ich organizacji i promocji rzeczywiście potrzebny jest teraz nowy kierownik oraz dodatkowo starszy referent?
– Sam pan powiedział, że kojarzy nas pan tylko z Półmaratonem.
Z Półmaratonem jako jedyną naprawdę dużą imprezą, która przyciąga ludzi nie tylko z Wodzisławia.
– To prawda, jest to nasza najważniejsza impreza, ale szereg innych też organizujemy. Dział organizacji imprez i marketingu jest tworzony od roku na bazie działu sportu. Do tej pory działał bez kierownika. Docelowo będzie liczył czterech pracowników, więc nie jest on specjalnie liczny. Dział ten powstał w celu zwiększenia naszej aktywności w zakresie marketingu i promocji, kreowania właściwego wizerunku jednostki, a także pozyskiwania partnerów i sponsorów do organizowanych przez nas imprez. Do tego jego zadania będą poszerzone o promocję naszych obiektów, w tym Rodzinnego Parku Rozrywki „Trzy wzgórza”, lodowiska sezonowego, ośrodka rekreacyjnego „Balaton”, stadionu miejskiego, a także pływalni krytej „Manta”.
Utworzył pan dwa nowe stanowiska, a z drugiej strony szukacie przecież oszczędności, stąd likwidacja stanowiska kierownika Manty, który notabene w sprawach promocji i marketingu radził sobie chyba nieźle.
– To nie są dwa nowe stanowiska w sensie generowania kosztów. One powstały po przeglądzie i analizie funkcjonowania różnych stanowisk pracy naszej jednostki. Zlikwidowaliśmy stanowisko instruktora w parku na Trzech Wzgórzach, ponieważ to stanowisko się nie sprawdziło, a także pomocy biurowej. Faktem jest to, że stanowisko kierownika pod względem finansowym jest inne niż instruktora - choć na samym początku, czyli okresie próbnym - nie aż tak bardzo, więc nie spowoduje ono znaczących wzrostów kosztów. Z kolei stanowisko pomocy biurowej piastowała osoba, która i tak zajmowała się sferą promocji, więc tu nastąpi tylko zmiana formalna. Osoba ta pracowała u nas na stażu. Sprawdziła się, więc chcemy, żeby została.
Czyli nabór na stanowisko kierownika było faktycznie formalnością.
– Tak tego nie można nazwać. Nie ukrywam, że rozglądałem się za pozyskaniem odpowiedniej osoby na to stanowisko praktycznie przez cały poprzedni rok, ale okazuje się, że nie jest to łatwe. Ludzie od marketingu i promocji z odpowiednim doświadczeniem są na rynku pracy bardzo pożądani. Badanie rynku w tym zakresie pozwoliło na wyszukanie i przeprowadzenie wstępnej rozmowy z osobą, która merytorycznie spełniała nasze oczekiwania, zrobiła odpowiednio dobre wrażenie, a także wyraziła chęć uczestniczenia w konkursie na to stanowisko. Później zorganizowaliśmy konkurs mając w perspektywie pewność, że ktokolwiek do niego przystąpi. Nie ukrywam, że liczyliśmy też na to, że pojawi się jeszcze jakiś inny kandydat, który na zasadzie konkurencji będzie stanowił alternatywę do wyboru. Do konkursu zgłosiła się tylko jedna osoba co potwierdziło moje wcześniejsze obawy, że bez przeprowadzenia wstępnego rozeznania wśród ewentualnych kandydatów, do naboru nikt by się nie zgłosił. Teraz już po konkursie panią kierownik czeka półroczny okres próbny i jak się sprawdzi to zostanie.
Co pana skłoniło do reorganizacji struktury MOSiR-u, której efektem jest powstanie działu organizacji imprez i marketingu?
– Otaczająca nas sytuacja, dynamika życia, zmieniające się potrzeby ludzi w zakresie sportu i rekreacji, za którymi my, jako MOSiR musimy nadążać. Mieliśmy naprawdę znaczny problem z działaniami w zakresie marketingu, promocji, tworzenia właściwego wizerunku jednostki. Uznaliśmy, że tą sferą musimy poważnie się zająć. Nie ukrywam, że odkąd jestem dyrektorem, a więc od 2007 roku mieliśmy problem z własną identyfikacją, ponieważ przyklejono nam etykietkę, że MOSiR „Centrum” to Odra Wodzisław. Przez wiele lat to pokutowało. W tej chwili sukcesywnie się to zmienia.
Chyba nie do końca. MOSiR kojarzony jest z Odrą Centrum Wodzisław. Działacze tego klubu to przecież zarazem pracownicy MOSiR-u. A klub działa na obiektach Ośrodka.
– To prawda, Wodzisław Śląski żyje piłką nożną, więc my też w znacznym stopniu związani jesteśmy z tą dyscypliną, ale już nie tylko, wiele osób zaczyna kojarzyć nas z bieganiem, co biorąc pod uwagę popularność tej dyscypliny sportu jest dla nas satysfakcją jak i kolejnym wyzwaniem. Jeśli chodzi o ludzi pracujących w MOSiR „Centrum” i MKP Odra Centrum, to działalność tych osób jest sukcesywnie ograniczana, stanowisk kierowniczych już nie zajmują. Jedna z tych osób niebawem przejdzie na emeryturę, druga wejdzie w struktury tworzonego działu organizacji imprez i marketingu. Natomiast trudno jest im zabraniać realizować swoich pasji piłkarskich w wolnym czasie...
Ja tego nie neguję. To pan powiedział, że problemem dla was jest to, że MOSiR kojarzy się z Odrą.
– Wodzisławska piłka nożna w ogóle ma problem związany z dwiema Odrami. Mam nadzieję, że ten rok będzie przełomowy i uda się pogodzić środowisko działaczy wodzisławskiej piłki nożnej. Wracając natomiast do biegania, to ta dyscyplina sportu jest po prostu w ostatnich latach bardzo popularna, jest moda na bieganie, dla niektórych bieganie to styl życia. Uważam, że Wodzisław może wiele jeszcze w tej materii zaproponować swoim mieszkańcom.
I jak rozumiem to jedno z zadań nowej pani kierownik.
– Nowa pani kierownik ma ambitne plany, które będą częściowo weryfikowane przez realia budżetowe. Można mówić o organizacji dużych imprez, jeśli ma się odpowiednie zabezpieczenie finansowe. No, chyba że uda się pozyskać partnerów, którzy będą wspierać organizację proponowanych przez nią działań. Wszystkie swoje plany przedstawi ostatecznie, kiedy rozpocznie pracę, czyli od 1 lutego. Mam nadzieję, że uda się jej stworzyć nową jakość naszej jednostki w zakresie marketingu, promocji i organizacji imprez oraz tworzenia właściwego wizerunku jednostki. Liczę również na to, że będzie wspierać nasze działania w zakresie uporządkowania i rozwoju wodzisławskiej piłki nożnej. Przemawia za nią doświadczenie w pracy w Piaście Gliwice oraz Tauronie Banimex Dąbrowie Górniczej. Pierwsze pół roku pokaże, czy nowa Pani kierownik spełni nasze oczekiwania, bo na taki czas podpisana zostanie wstępna umowa.
Kiedyś MOSiR organizował obok ligi piłkarskich piątek, także ligę siatkówki amatorskiej.
– Można powiedzieć, że ta inicjatywa umarła śmiercią naturalną. Z jednej strony był ciągły problem z bazą sportową, ponieważ MOSiR w swoim zarządzie nie posiada hali sportowej niezbędnej do organizacji takiej ligi, więc do jej organizacji musieliśmy korzystać z sal gimnastycznych szkół miejskich, bądź powiatowych, co nastręczało różne problemy. Z drugiej strony było coraz mniej chętnych drużyn do tych rozgrywek. Te, które grały w naszej lidze, rywalizowały też w innych rozgrywkach. Często terminy tych rozgrywek były w kolizji z możliwościami bazowymi. Drużyny więc wybierały występy w innych ligach. Jeśli pojawi się ponowne zainteresowanie tymi rozgrywkami to jak najbardziej wrócimy do ich organizacji.
Hala widowiskowo-sportowa MOSiR-owi by się przydała.
– Obecnie w Wodzisławiu rozgrywki klubowe zarówno MKS Zorza, jak i pierwszoligowa Olimpia rozgrywa ją w salach szkolnych, które nie do końca spełniają wymogi rozgrywek ligowych. Jak widać, hala jest potrzebna, niestety na razie nic nie zapowiada powstania takiego obiektu. Myślę, że temat ten w najbliższych latach trzeba będzie podjąć. Mamy wybory samorządowe, może sprawa budowy hali sportowej lub widowiskowo-sportowej się w nich pojawi. Problem jest także ze stadionem miejskim, który nam się trochę zestarzał i wymaga gruntownej modernizacji. Dawną świetność przypomina nasza murawa głównego boiska piłkarskiego, którą staramy się utrzymać na ekstraklasowym poziomie. Nie jest to łatwe ponieważ obecnie na stadionie rozgrywają swoje mecze aż 4 zespoły: wspomniane już wyżej dwie Odry, zespół dziewcząt z SWD Wodzisław Śl. oraz zespół Śląskiej Ligi Juniorów MKP Odra Centrum. Ponadto odbywają się duże imprezy miejskie. Wszystko to powoduje znaczne obciążenie płyty głównej, którą bardzo łatwo można zniszczyć i zaniedbać, a odbudowa będzie uciążliwa i kosztowna. Rozmawiał Artur Marcisz