Protestowali przeciw faszyzmowi. I rządowi
– Mówimy stop faszyzmowi i ruchom skrajnym odbierającym nam polskość i śląskość. Historia uczy nas, że wszystko, co zyskaliśmy jako Polacy, oparte było na różnorodności – mówił podczas manifestacji Mirosław Nowak z SLD.
WODZISŁAW ŚL. 27 stycznia w samo południe na rynku w Wodzisławiu Śl. rozpoczęła się manifestacja antyfaszystowska. Akcja była odpowiedzią na niedawno ujawnione wydarzenia, podczas których kilka osób świętowało urodziny Adolfa Hitlera w wodzisławskim lesie.
„Faszyzm tu nie przejdzie”
„Nie dla faszyzmu”, „Nacjonalizm to nie patriotyzm” czy „Tu jest Polska” - m.in. takie hasła skandowała około 70-osobowa grupa osób biorących udział w manifestacji „Faszyzm tu nie przejdzie”. W proteście wzięli udział mieszkańcy Wodzisławia Śl. oraz okolicznych miejscowości, działacze KOD, posłowie PO i Nowoczesnej oraz przedstawiciele SLD. Był również obecny prezydent Wodzisławia Śl. Mieczysław Kieca. Uczestnicy manifestacji trzymali w rękach transparenty oraz flagi. - Faszyzm, nacjonalizm i nazizm to zło. Nie ma do tego żadnego „ale”. W obozie Auschwitz doskonale widać, do czego może doprowadzić wychwalanie takich ludzi jak Adolf Hitler, czy ideologi jak nacjonalizm, faszyzm i nazizm - mówił Jarosław Marciniak, działacz KOD. Z kolei Mirosław Nowak z SLD zauważył, że śląskość to nie profaszyzm czy proniemieckość. - Mówimy stop faszyzmowi i ruchom skrajnym odbierającym nam polskość i śląskość. Historia uczy nas, że wszystko, co zyskaliśmy jako Polacy, oparte było na różnorodności. Kim byłaby Curie-Skłodowska, czy Kopernik, gdyby nie gościnność innych narodów? Po traumie komunizmu jesteśmy otwarci na różnorodność, chcemy iść do przodu i budować silną oraz demokratyczną Polskę. A nie jednorodną, zamkniętą kopię kolejnej rzeszy - mówił.
Było politycznie i nerwowo
Manifestacja przybrała przede wszystkim polityczny charakter. W końcu przyjechali na nią politycy. – Kto kiboli, neofaszystów i rasistów nazywa patriotami? Politycy opozycji czy politycy partii rządzącej? PiS! – krzyczeli uczestnicy manifestacji. Z kolei Monika Rosa z Nowoczesnej oskarżyła rząd o ignorancję i przymykanie oczu na ostatnie wydarzenia. Wezwała również PiS do delegalizacji ONR-u i Młodzieży Wszechpolskiej.
Cała manifestacja trwała około godziny. W większości przebiegła spokojnie. Dało się jednak usłyszeć głosy jej przeciwników. - Widzę tu samych komunistów i esbeków! – mówił o protestujących jeden z przechodniów. Doszło nawet do małej szarpaniny i ostrej wymiany zdań między nim a jednym z uczestników akcji. (juk)