Gminy górnicze przeciwne rządowym planom
Projekt ustawy o Polskiej Agencji Geologicznej pozbawia część gmin dochodów własnych i bez należnej rekompensaty zostawia je ze zdegradowanym środowiskiem - alarmuje Tadeusz Chrószcz.
POWIAT Trwają regionalne konsultacje społeczne dotyczące rządowego projektu polityki surowcowej państwa, który jest opracowywany pod kierunkiem wiceministra środowiska, głównego geologa kraju prof. Mariusza Oriona Jędryska. W październiku 2016 r. Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt ustawy o Polskiej Służbie Geologicznej. Projekt w toku konsultacji poddano krytyce – od zawartości merytorycznej po kwestie niezgodności z polskim prawodawstwem. W konsekwencji prace nad uchwałą zawieszono. W listopadzie ubiegłego roku ministerstwo powróciło do projektu, ale już pod zmienioną nazwą - o Polskiej Agencji Geologicznej (PAG). - Aby skutecznie wdrażać przyszłą politykę surowcową państwa niezbędne będzie powstanie Polskiej Agencji Geologicznej – podkreślał wiceminister środowiska podczas dyskusji o PAG 31 stycznia w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Dodał, że bez spójnego programu zabezpieczania bazy surowcowej Polska stanie za kilka lat w obliczu braku surowców.
Gminy stracą miliony?
W projekcie ustawy o PAG znajdują się przepisy, które ograniczają dochody z tytułu opłaty eksploatacyjnej należnej gminom. Ograniczenie to dotyczyć ma wyłącznie tych samorządów, dla których dochód roczny z tytułu opłaty eksploatacyjnej na głowę mieszkańca wyniósłby więcej niż 500 zł. Zgodnie z projektem opłata eksploatacyjna będzie pobierana przez PAG i rozdzielana wg zasady: 60% - dla gminy, 35% - dla PAG i 5% - dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Agencja swoje wpływy z tej opłaty miałaby przeznaczać m.in. na rekultywację terenów górniczych. Jeśli ustawa zostałaby uchwalona w tej formie, to straty gmin górniczych będą olbrzymie, np. Marklowice utraciłyby około 1/3 swoich dochodów.
Samorządowcy mówią „nie”
Ustawa o PAG budzi dużą złość wśród samorządowców. Bo profity z wydobycia węgla traktują jak rekompensatę za nieodwracalne szkody w środowisku. - Opłata eksploatacyjna zastępuje często niemożliwe do osiągnięcia inne alternatywne dochody, których gmina nie może uzyskiwać w wyniku znacznych degradacji i osiadań terenu. Jest również takim samym dochodem własnym w budżecie gminy jak np. podatek od nieruchomości - mówi Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic. Z kolei Stowarzyszenie Gmin Górniczych w Polsce oraz Śląski Związek Gmin i Powiatów w grudniu przygotowały wspólne stanowisko, w którym wyraziło stanowczy sprzeciw wobec działań podejmowanych przez Ministerstwo Środowiska. W stanowisku piszą m.in. o tym, że „obecnie, w wyniku stosowanych w ostatnich kilkunastu latach sposobów rozliczania z mieszkańcami odszkodowań z tytułu szkód górniczych powodowanych w lokalach mieszkalnych i budynkach, aktualne nastawienie większości mieszkańców gmin górniczych do wznawiania lub kontynuowania eksploatacji górniczej jest wysoce nieprzychylne”. A na tereny zdegradowane przez kopalnie nie przyjdzie już żaden inwestor - czy to podczas aktywności zakładu górniczego, czy dekady po jej zaprzestaniu.
Kompromis?
Tadeusz Chrószcz uważa, że jeżeli w ogóle projekt miałby wprowadzić finansowanie PAG kosztem części dochodów gmin, to należałoby skorzystać z mechanizmu, który już funkcjonuje w polskim ustawodawstwie i jest stosowany – mowa tu o tzw. podatku janosikowym (wspomaga on gminy o niższym poziomie dochodów kosztem bogatszych). - Taki mechanizm ogranicza dochody gminom osiągającym rzeczywiście wysokie wskaźniki łącznego dochodu, a nie zabiera środki własne gminy poprzez grabież „nadwyżki” opłaty eksploatacyjnej - twierdzi Chrószcz. (juk)