Na wstępie: Potrójne ryzyko kandydata
Artur Marcisz: Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Kacper Biernacki, kandydat na prezydenta Wodzisławia postanowił zaryzykować. Wytknął niekonsekwencję włodarzom miasta, dotyczącą zakazu picia alkoholu w parku „Trzy Wzgórza”, zarazem włączając się w akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o legalizację spożywania niskoprocentowego alkoholu w parku. Zaryzykował podwójnie, a może nawet potrójnie. Raz, że nie wszystkim ta inicjatywa przypadła do gustu, bo nie brak zdań, że park powinien być wolny od alkoholu.
Dwa, że może narazić się tym, którzy jedno czy dwa piwa lubią w parku wypić, korzystając z tego, że straż miejska przymyka na to oko. Bo może zdarzyć się tak, że inicjatywa się nie powiedzie - co jest zresztą całkiem prawdopodobne – ale w efekcie włodarze miasta i strażnicy przestaną przymykać oko na jedno piwo. I ci, którzy do tej pory z „dobrodziejstw” tego stanu rzeczy korzystali, do kogo będą mieć wówczas pretensje? Nietrudno odgadnąć.
Po trzecie, zaryzykował Biernacki, bo zaangażował się w inicjatywę, której nie po drodze z niedawnym stanowiskiem Konferencji Episkopatu Polski. Biskupi wskazali w nim m.in., że „alkohol nie jest substancją konieczną do życia, która ma być dostępna zawsze i wszędzie. Jest substancją psychoaktywną, narkotykiem, który jest tak groźny, bo sprzedawany legalnie i prawie wszędzie”. Oczywiście Kacper Biernacki podkreśla, że inicjatywa to swego rodzaju prowokacja, która ma ukazać wspomnianą na wstępie niekonsekwencję włodarzy miasta. Ale czy wszyscy to zrozumieją? Zwłaszcza w sierpniu, miesiącu trzeźwości?
Z drugiej strony mawiają, że kto nie ryzykuje, ten – notabene - nie pije szampana. Może więc kandydat na prezydenta wie, co robi.