List do redakcji
List do redakcji
Odnośnie artykułu z 9 sierpnia 2018 r. w sprawie feralnego zakrętu w Łaziskach (skrzyżowanie ul. Powstańców Śląskich z ul. Mickiewicza) oraz wypowiedzi Naczelnika Wydziału Komunikacji i Transportu pana Arkadiusza Łuszczaka.
Mieszkam przy zakręcie na skrzyżowaniu ulic Powstańców Śląskich oraz Mickiewicza w Łaziskach już od ponad 30 lat (nazwisko do informacji redakcji). Znam to miejsce i jego problem jak własną kieszeń.
Z moich obserwacji wynika, że kierowcy nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym >50 km/h, w wyniku czego tracą panowanie nad pojazdem i wypadają na łuku drogi do rowu lub kończą swoją jazdę na okolicznych ogrodzeniach.
Do wypadków nie dochodzi podczas ulewy, gdyż samochody jadą wtedy ostrożnie. Do tego typu zdarzeń dochodzi dopiero wtedy, gdy sytuacja jest ustabilizowana, a nawierzchnia drogi jest jeszcze mokra. Ulicą nie płynie żadna rzeka wody, nie ma kałuż i nie dochodzi do akwaplanacji.
Modernizacja drogi mija się z celem, gdyż wiąże się to z podniesieniem jednostronnym zakrętu o kilkanaście centymetrów. Wszystkie wjazdy do posesji musiałyby być przebudowane, a jest ich kilkanaście. Wyjazd z tych posesji już na obecną chwilę jest utrudniony, bo jest mocno pod górkę. Przebudowa zakrętu i jego dodatkowe nachylenie to tylko raj dla motocyklistów, którzy lubią w tych miejscach pędzić z szybkością ponad 100 km/h. Na nagraniu z 18 lipca 2018 r. wyraźnie widać, że nie ma żadnej ulewy tylko jest mokra nawierzchnia, jak to normalnie bywa po opadach deszczu. Samochód, który jechał z naprzeciw z dużą prędkością i ewidentnie przekroczył oś jezdni, zajechał drogę jadącemu z naprzeciwka samochodowi marki Opel, który chcąc uniknąć czołowego zderzenia uciekł na chodnik, co spowodowało utratę przyczepności i kontroli nad pojazdem.
Naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu mówi, że kierowcy na niego psioczą i nie dziwię się wcale, bo proponuje rozwiązania nie do przyjęcia, z którymi absolutnie się nie zgadzamy. Trzeba stosować proste metody, żeby ograniczyć prędkość pojazdów, tj. odpowiednie oznakowanie drogi, a nie brać się od razu za przebudowę nawierzchni. Pan Łuszczak widocznie jest zwolennikiem szybkiej jazdy, skoro ma problem z postawieniem znaków ograniczających prędkość pojazdów.
Nasuwa się jednio pytanie, to po co są stawiane znaki ograniczające prędkość skoro, według naczelnika, są one nieskuteczne. Mówienie o tym, że nie ma środków finansowych w budżecie to stara śpiewka urzędników, ale na modernizację zakrętu by się znalazły? Nasuwa się stare przysłowie, że urzędnik ma zawsze rację, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może urzędnicy posiadają wiedzę teoretyczną, ale brak im doświadczenia.
Jeszcze niedawno z podobnym problemem borykali się mieszkańcy Gorzyc (skrzyżowanie dróg Raciborska-Ogrodowa-Kościelna), gdzie dochodziło do serii wypadków samochodowych. Argumenty mieszkańców przy skrzyżowaniu tych dróg napotkały się na zdecydowany opór drogowców i urzędników. Jednak po jakimś czasie odpowiednio oznakowano to miejsce. Z moich informacji obecnie nie dochodzi do tego typu zdarzeń. Jednak dało się z tym coś zrobić.
Apeluję w moim imieniu oraz okolicznych mieszkańców Łazisk do Służb Drogowych i Urzędników aby przychylnie rozpatrzyli nasz problem i odpowiednio oznakowali to niebezpieczne miejsce zanim dojdzie do tragedii. Nie chodzi o uszkodzone ogrodzenia posesji ale o bezpieczeństwo mieszkańców i uczestników ruchu drogowego.
Mieszkaniec ul. Powstańców Śląskich w Łaziskach