PiS przedstawiło kandydata na prezydenta
Jarosław Mrozek jest oficjalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Wodzisławia Śląskiego. Na wodzisławskim rynku odbyła się pierwsza konferencja prasowa z jego udziałem. - To przyszły gospodarz Wodzisławia. Takiego menadżera potrzeba miastu - zachwalał kandydata senator Adam Gawęda.
WODZISŁAW ŚL. Dwa tygodnie temu jako pierwsi podaliśmy informację, że Jarosław Mrozek będzie kandydatem PiS na prezydenta Wodzisławia. To się potwierdziło. Konferencja prasowa PiS z udziałem kandydata na prezydenta odbyła się w piątek (21 września) na wodzisławskim rynku. Rozpoczęła się o godz. 14.00. Parlamentarzyści i liderzy list PiS do rady powiatu i wodzisławskiej rady miasta ustawili się na tle tablicy z logo partii. Obok wyeksponowali swoje wyborcze hasło: „Rodzina, Praca, Rozwój”.
– Chcemy zaprezentować naszego kandydata na prezydenta miasta, przyszłego gospodarza Wodzisławia Śląskiego - zapowiedział senator Adam Gawęda pojawienie się Jarosława Mrozka.
Wcześniej głos zabrała jednak poseł Izabela Kloc. Jej wystąpienie można streścić stwierdzeniem: rząd PiS obiecał ogromne pieniądze dla województwa śląskiego - dokładnie 55 mld zł - ale ile z tych środków trafi to Wodzisławia, to zależy od tego, kto będzie rządził miastem. - Czy będzie nim rządził sprawny menadżer, który ściągnie jak najwięcej pieniędzy na rozwój miasta i dla dobra naszych rodzin? - pytała sugerując w ten sposób, że to Mrozek sprosta temu zadaniu.
Kandydat PiS na prezydenta Wodzisławia zaczął od obietnic. - Ciężką pracą sprawimy, że Wodzisław nabierze blasku, którym kiedyś świecił. Że nabierze siły, którą niegdyś dawał powiatowi i całemu regionowi. To ma być centrum kulturalne i gospodarcze. Ma dawać mieszkańcom pracę i zadowolenie - deklarował. Szczegóły, jak to wszystko osiągnąć, zamierza jednak dopiero przedstawić - w swoim programie wyborczym.
Później kandydat zaczął punktować, co jego zdaniem w mieście szwankuje. - Wodzisław pustoszeje, wyludnia się. W ciągu ostatnich trzech lat ubyło 3 tys. mieszkańców. Jeśli nie pozyskamy środków, które oferuje rząd, to zapaść będzie postępować. Mieszkańcy chcą lepszej przyszłości - twierdził. Kandydat rozglądał się dookoła i pytał, jak to możliwe, że o godz. 14.00, w słoneczny dzień, na wodzisławskim rynku jest tak mało ludzi.
Porównywał Wodzisław i Rybnik. - 20 lat temu byliśmy na podobnym poziomie rozwojowym. A dziś? Przepaść. Wystarczy porównać budżet Wodzisławia do budżetu Rybnika. Nie udawajmy, że dalej tak musi być. Wcale nie musi. Można zmienić Wodzisław na lepsze, zwiększyć wpływy do wodzisławskiego budżetu. To zadanie dla mnie i dla całej drużyny PiS - zaznaczał.
Obiecywał, że dzięki współpracy z rządem uda się poprawić jakość dróg. Mówił nie tylko o drogach miejskich. - Kiedy zjeżdża się samochodem z autostrady w Mszanie i później jedzie się ul. Jastrzębską, to jak ta droga wygląda? Kogo przekona, by zainwestować w Wodzisławiu? W mieście jest strefa gospodarcza, są tereny po KWK 1 Maja. Dlaczego to wszystko nie jest wykorzystane? Trzeba dać ludziom szansę, by chcieli otwierać w Wodzisławiu firmy - mówił.
Jarosław Mrozek ocenił, że brak doświadczenia samorządowego to jego atut, bo oznacza świeże spojrzenie na wiele spraw. Dodał, że dzięki wcześniejszym doświadczeniom zawodowym ma umiejętności w zakresie kierowania dużymi zespołami ludzi i zarządzaniu publicznymi środkami.
Na koniec nawiązał do postaci św. Mateusza, patrona celników (Mrozek przez lata pracował służbie celnej - przyp. red.). - Dziś 21 września, dzień św. Mateusza. Przez 25 lat był on moim patronem w poprzedniej pracy. Zawsze mi sprzyjał. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie - mówił. - Razem odbudujemy Wodzisław - zakończył.
Jarosław Mrozek ma 51 lat, dwoje dzieci, jest żonaty. Ma wykształcenie wyższe. Obecnie pracuje w Gliwickim Zakładzie Usług Górniczych na stanowisku dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych. Wcześniej był związany ze służbą celną. Był m.in. dyrektorem Izby Celnej w Opolu i zastępcą dyrektora Izby Celnej w Katowicach. Mieszka w Krostoszowicach, ale mówi, że od dziecka związany jest z Wodzisławiem.
Wystąpieniu Jarosława Mrozka przysłuchiwał się jego ojciec, Franciszek. Skorzystaliśmy z okazji do krótkiej rozmowy z nim. - Kibicuję synowi. Jest otwartym i kontaktowym człowiekiem. Przede wszystkim kompetentny i bardzo ambitny. W pracy zawodowej zaczynał od funkcji szeregowego celnika, ale piął się po różnych szczeblach, aż został dyrektorem. Taki właśnie jest, że jak wyznaczy sobie konkretne cele, to ze 100-procentowym zaangażowaniem dąży do ich realizacji – mówi pan Franciszek. Magdalena Kulok