Rajd między barierkami i jazda na pamięć
Pod prąd, z pominięciem znaków i przede wszystkim wbrew przepisom ruchu drogowego - tak od tygodnia wygląda jazda wielu kierowców remontowanym odcinkiem ul. Korfantego w Radlinie.
RADLIN 6 listopada ruszył remont nieco ponad 350-metrowego odcinka nawierzchni ul. Korfantego w Radlinie. Od skrzyżowania z ul. Rybnicką aż do wjazdu na parking za przejazdem kolejowym drogowcy wprowadzili ruch jednokierunkowy. Kierowcy mogą się poruszać tylko w stronę centrum Radlina. Wyjazd z miasta, odbywa się m.in. ul. Mariacką. Chociaż nowy porządek ruchu trwa już od kilku dni, wielu kierowców wciąż nie może się do niego przyzwyczaić i ignorując znaki, wybiera drogę pod prąd.
Nie przypadek, a reguła
8 listopada sprawdziliśmy, jak idą prace na remontowanym odcinku. W okolicy dawnej wagi kopalnianej obserwowaliśmy kierujących poruszających się w tym miejscu. Ku naszemu zdziwieniu, wielu ignorowało znaki drogowe i wybierało jazdę pod prąd. Kiedy jakiś pojazd nadjeżdżał z naprzeciwka, korzystali z pasa przygotowywanego przez drogowców do remontu, a po przepuszczeniu samochodu kontynuowali swoją podróż i jak gdyby nigdy nic dojeżdżali do samego skrzyżowania z ul. Rybnicką. Nie były to jednak incydentalne przypadki. Podczas około 15-minutowej obserwacji doliczyliśmy się, aż dziesięciu kierowców, którzy podstępowali w ten właśnie sposób.
Zapytaliśmy kilku przechodniów ul. Korfantego, czy również byli świadkami łamania przez kierowców przepisów ruchu drogowego w tym miejscu. - To jakaś paranoja! Od wtorku kierowcy urządzają tutaj sobie rajd między barierkami, jak na placu manewrowym - mówią nam zbulwersowani mieszkańcy Radlina. - Kierowcy mają w nosie zakazy i nakazy. Czy nikt na tym nie panuje? - zastanawia się pan Rafał.
Srogie kary za „jazdę na pamięć”
O nagminnym łamaniu przez kierowców przepisów ruchu drogowego poinformowaliśmy starostwo powiatowe w Wodzisławiu Śl., które odpowiada za inwestycję. Józef Szymaniec przyznaje, że być może kierowcy w tym miejscu „jeżdżą na pamięć”. - Nie mamy żadnych kompetencji, aby okiełznać niesfornych kierowców. Leżą one wyłącznie w gestii policji. Z naszej strony możemy tylko prosić kierowców o uważną jazdę i stosowanie się do zamieszczonych oznaczeń - wyjaśnia.
Za jazdę pod prąd grozi do 500 zł mandatu i do 6 punktów karnych. W sytuacji, gdy naruszenie zasad bezpieczeństwa było szczególnie rażące albo doszło jednocześnie do popełnienia innych wykroczeń, policjant może nałożyć mandat nawet do tysiąca zł. (juk)