Mieszkańcy zostali bez ciepła, bo spółdzielnia nie opłaciła rachunków
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Marcel” nie zapłaciła za prąd, więc Tauron odciął zasilanie kotłowni, która ogrzewa bloki przy ul. Brackiej w Wodzisławiu Śląskim. Przez to ludzie marzli w swoich domach. - Wysyłaliśmy czterokrotne ponaglenia - zapewnia rzecznik prasowy spółki energetycznej. - Dostaliśmy tylko jednego maila - broni się prezes spółdzielni.
WODZISŁAW ŚL. Bulwersująca sytuacja w Wodzisławiu Śląskim. W blokach przy ul. Brackiej - należących do Spółdzielni Mieszkaniowej „Marcel” - nagle przestały grzać kaloryfery. Było to 7 stycznia. O problemie, późnym popołudniem poinformował nas jeden z mieszkańców. - Dzisiaj koło południa wyłączyli nam ogrzewanie. Kaloryfery zaczęły stygnąć i teraz są już zupełnie zimne. Mamy największe mrozy tej zimy i lodowato w mieszkaniach - przekazał nam zmartwiony wodzisławianin.
Zaczęliśmy kontaktować się z innymi mieszkańcami bloków przy Brackiej. Ci przekazali nam bulwersujące informacje. - Dowiedziałam się, przyjechał dostawca prądu i odciął od prądu kotłownię, która dostarcza nam ciepło do mieszkań - mówiła jedna z lokatorek. - Wszystko wskazuje na to, że ktoś z naszej spółdzielni nie zapłacił rachunku za prąd i dlatego dostawca ten prąd odciął. Takie informacje mam od kierownika z naszej spółdzielni - dodała wodzisławianka.
Mieszkańcy bloków przy ul. Brackiej powiedzieli nam, że początkowo nawet palacz z kotłowni był zdezorientowany. Nie wiedział co jest powodem braku prądu. - Przyjechał, żeby to sprawdzić. Wezwał ekipę elektryków, posprawdzali i dopiero wtedy wyszło na jaw, że prąd jest odcięty - mówili ludzie. - Jeśli to prawda, że ktoś w spółdzielni zawalił, to prezes powinien wyciągnąć surowe konsekwencje, bo to działanie na szkodę całej spółdzielni. My tu wszyscy jesteśmy zdezorientowani. Nikt nic nie wie, spółdzielnia powinna w takiej sytuacji informować swoich mieszkańców. Tu już powinny być dostarczone agregaty i jakakolwiek pomoc - bulwersowali się ludzie. Tym bardziej, że zbliżała się noc, a synoptycy zapowiadali temperatury poniżej zera. Szczęśliwe - jak na tak trudną sytuację - około godz. 19.30 kaloryfery znów zaczęły grzać.
Tauron wzywał do zapłaty
Szybko potwierdziło się, że za brak ogrzewania odpowiada spółdzielnia, która przecież powinna stać na straży tego, by lokatorzy nie mieli tego rodzaju problemów. Rzecznik prasowy przedsiębiorstwa energetycznego Tauron przekazał nam, że spółdzielnia czterokrotnie otrzymała ponaglenia z informacją o zaległościach. Płatność w dalszym ciągu nie została uregulowana, dlatego Tauron zgodnie z procedurą musiał przerwać dostawy prądu. - Procedura odłączenia to ostateczność. Dochodzi do niej, gdy klient nie reaguje na ponaglenia. Wtedy jesteśmy zmuszeni wykonać ten ostatni krok windykacyjny - mówi rzecznik prasowy firmy Tauron, Łukasz Zimnoch.
Zwraca on uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. W ewidencji firmy kotłownia nie jest oznaczona jako obiekt o znaczeniu strategicznym, a tylko jako jeden z obiektów należących do klienta, czyli spółdzielni. - Natomiast gdy tylko dotarła do nas informacja, że chodzi o kotłownię dla bloków mieszkaniowych, to bez zbędnej zwłoki przywróciliśmy zasilanie. Bo kiedy widzimy w ewidencji, że obiekt ma znaczenie strategiczne, to podobne sytuacje traktujemy inaczej - podkreśla rzecznik prasowy.
Prezes: faktura nam umknęła
Zapytaliśmy prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Marcel”, dlaczego rachunek za prąd nie został opłacony w terminie. - Nie zapłaciliśmy jednej z zeszłorocznych faktur za prąd. Dlatego Tauron odłączył dostawę energii elektrycznej w kotłowni - przyznaje na wstępie prezes spółdzielni Bronisław Kutnyj. I tłumaczy się w ten sposób: - Podobnych rachunków w skali miesiąca płacimy kilkanaście i gdzieś ta faktura umknęła naszej uwadze - stwierdza. Jak wyjaśnia, spółdzielnia otrzymała od dostawcy prądu jednego maila, który prócz wezwania do zapłaty zawierał informacje promocyjne. - Po dogłębnym rozeznaniu sprawy i kontakcie z przedstawicielami Taurona opłaciliśmy zaległą fakturę i ciepło szybko wróciło do mieszkań naszych lokatorów - mówi Kutnyj. Magdalena Kulok, Justyna Koniszewska