Króliki, gołębie i drób ozdobny. W Radlinie odbyła się wystawa drobnego inwentarza
RADLIN Tradycyjna jesienna wystawa drobnego inwentarza trwała dwa dni i przyciągnęła hodowców z całego regionu.
Zrzeszenie Miłośników Drobnego Inwentarza każdego roku organizuje wystawę wiosenną i jesienną. W tym roku planowana jest również wystawa ptaków egzotycznych.
Kury, gołębie i króliki
– Hoduję drób ozdobny, kurki ozdobne od co najmniej 15 lat. Na samej wystawie drobnego inwentarza można było zobaczyć 300 królików, 300 gołębi oraz prawie 90 wolier z ptactwem ozdobnym, gdzie są bażanty, kaczki, gęsi i drób ozdobny. Gołębi było kilkanaście ras, podobnie królików. Począwszy od belgijskich olbrzymów po karzełki. Myślę, że warto zobaczyć naszą wystawę, bo przekrój ras zwierząt jest naprawdę duży – mówi prezes Zrzeszania Miłośników Drobnego Inwentarza w Radlinie – Waldemar Kolber.
Radlińskie zrzeszenie w tym roku obchodzi jubileusz 30-lecia istnienia. Jak twierdzi prezes Korbel, od samego początku celem stowarzyszenia było pokazywanie dorobku hodowlanego. W tym roku będzie również wystawa ptaków egzotycznych.
– Serdecznie zapraszamy na wystawę ptaków egzotycznych, która odbędzie się za miesiąc na terenie zabytkowej kopalni Ignacy. Jako zrzeszenie staramy się prężnie działać, oprócz wystaw robimy szereg pokazów, przy okazji dożynek, festynów czy na innych imprezach. Myślę, że jesteśmy widoczni na tym terenie – dodaje prezes Korbel.
Czy ludzi młodych interesuje hodowla drobnego inwentarza?
– Z żalem muszę powiedzieć, że nie przybywa młodych hodowców. Jeśli ktoś zaczyna zajmować się hodowlą to zazwyczaj jest to osoba, która po iluś latach stwierdziła, że warto wrócić do tej pasji i przyjść do zrzeszenia. Niestety dzieci w dzisiejszych czasach mają inne priorytety, ważniejsze są smartfony, gry i inne urządzenia elektroniczne. Dzieci potrafią karmić kury i krowy w grach, w świecie wirtualnym. Jednak jeżeli chodzi o żywe – prawdziwe zwierzęta to jest kłopot w tej dziedzinie – kończy prezes Waldemar Kolber.
Pasjonaci z całego regionu
– Zajmuję się hodowlą praktycznie od dziecka, zaczęło się wszystko od mojego dziadka, który zaszczepił we mnie tę pasję. Później należałem już do kół hodowców. Najpierw należałem do koła w Marklowicach. Jako hodowca mam swoje sukcesy. Zdobyłem wielokrotnie złote, srebrne i brązowe medale. Mam około 20 sztuk królików oraz ponad 100 kur ozdobnych, są to różne rasy, takie jak: sumatry, kochiny miniaturowe, araucany. Tę pasję trzeba mieć w sobie, człowiek rodzi się już z czymś takim – mówi Eugeniusz Grychnik, który przyjechał z Zawady.
Hodowla zwierząt wymaga wielkiego wysiłku, zwierzęcia nie można zostawić na parę dni w garażu, jak samochód. Nie można pozostawić go bez opieki nawet na jeden dzień, są rasy które dodatkowo wymagają większego zaangażowania. Hodowca musi liczyć się z wieloma wyrzeczeniami i obowiązkami. Jak podkreślają osoby zajmujące się hodowlą trzeba zwracać również uwagę na stosowanie odpowiedniego rodzaju pożywienia.
– Faktem jest, że przy tego typu pasji trzeba poświęcać dużo czasu. Jeżeli chodzi o króliki, które prezentowane są na wystawach, to trzeba dodatkowo o nie dbać, czesać je codziennie, pielęgnować, dbać o paznokcie itd. Jest to droga pasja, gdyż króliki z „najwyższej półki”, które są sprowadzone z Austrii, Niemiec czy Słowacji to koszt około 300 euro za sztukę. U polskich hodowców to koszt około 800 złotych za dobrego królika – dodaje pan Grychnik.
Ozdobne bażanty
Na wystawie, oprócz królików, kur i gołębi można było również podziwiać ozdobne bażanty.
Od ośmiu lat hoduję bażanty ozdobne, trzeb poświęcić tej pasji trochę czasu i zwierzętom trochę opieki. Bażanty raz w roku mają młode. Jajka wysiadują same, albo czasem trzeba użyć inkubatora, w zależności od samiczki. Nie wystawiłem tutaj wszystkich zwierząt, mam jeszcze inne rodzaje, niż te które tutaj zaprezentowałem. Posiadam bażanty jeszcze w innych kolorach. Mam 20 dorosłych zwierząt i 40 młodych – mówi Jerzy Kołek z Jankowic Rybnickich.
Fryderyk Kamczyk