Puszczali ręcznie wykonane latawce i zdobyli nagrody
WODZISŁAW ŚL. W sobotę na boisku sportowym w wodzisławskiej Zawadzie odbyły się zawody latawców. Organizatorem był lokalny pasjonat modelarstwa Jerzy Młynek, który od dwudziestu lat prowadzi zajęcia i zachęca dzieci do konstruowania modeli i latawców.
- Po kilkuletniej przerwie zorganizowaliśmy tradycyjne zawody latawców. Pierwszy raz zorganizowałem je w 2005 roku. Mam nadzieję, że w przyszłym roku i kolejnych latach, jak zdrowie pozwoli, będę organizował takie zawody. W rywalizacji wzięło udział 21 dzieci - mówił Nowinom Jerzy Młynek, który prowadzi zajęcia modelarskie w Syryni w piątki o 16.00 w Wiejskim Domu Kultury oraz w Zawadzie w środę o 16.00 w szkole podstawowej. Pan Jerzy od dwudziestu lat zajmuje się pracą z dziećmi starając się zachęcić je do konstruowania latawców.
- Moja córka Amelia uczęszcza na zajęcia z modelarstwa. Bardzo się jej podoba i przyjechała na zawody z pięknym latawcem, który sama zrobiła. Dopiero zbieramy doświadczenie, bo córka uczestniczy pierwszy raz w tego typu zawodach - mówi pani Katarzyna Godawa, która zwraca uwagę, że tego typu inicjatywy są bardzo potrzebne, ze względu na fakt, iż aktywność dzieci jest bardzo ograniczona. - Sama również działam w tym kierunku, gdyż organizuję projekt „Czas na las". Dlatego staram się zachęcić dzieci i odciągnąć je od monitorów tak, aby spędzały czas w naturze - dodaje pani Kasia.
- Największe podziękowania należą się panu Jerzemu, który poświęca się każdego tygodnia organizując zajęcia modelarskie w szkole, jest oddany tej pracy i chce przekazać swoją pasję następnym pokoleniom. Rada dzielnicy Zawada przeznaczyła środki na nagrody w zawodach latawcowych. Dla dzieci te zawody były głównie dobrą zabawą i same dzieci w rozmowach między sobą powtarzały, że tak naprawdę nieistotne jakie zajmą miejsce ale ważne, żeby się dobrze bawiły, sam to słyszałem na własne uszy przechodząc koło uczestników na linii startowej. Najbardziej widowiskową konkurencją był wspólny start latawców, podczas którego zadaniem dzieci było dobiec aż do końca linii boiska z latawcem ciągle uniesionym w górze i tak naprawdę udało się tylko połowie uczestników. Mimo prawie bezwietrznej pogody zabawa była rewelacyjna. Do każdego startu potrzebni byli również rodzice, którzy niestrudzenie towarzyszyli swoim dzieciom trzymając latawiec podczas startu i zapewniali entuzjastyczne wsparcie i doping - przekazuje nam radny Jakub Elsner, którego dzieci również wzięły udział w zawodach.
(FK)