Felieton Nowin
Władysław Szymura wieloletni wykładowca przepisów ruchu drogowego i instruktor OSK.
Seria tragicznych wypadków drogowych zmuszają mnie do podjęcia tego tematu. Krajobraz stojących krzyży przy naszych drogach nie robi już żadnego wrażenia wśród kierowców. Przez ponad czterdzieści lat przekazywałem swoją wiedzę przyszłym kierowcom na kursach samochodowych. Wykłady z przepisów ruchu drogowego starałem się wzbogacać przykładami bieżących wydarzeń na drogach, aby dotrzeć do ich świadomości. W większości przypadków łamiemy przepisy w pełni świadomie, żeby nie powiedzieć celowo. Nadal powszechnym u na s zjawiskiem jest wymuszanie pierwszeństwa przejazdu oraz wyprzedzanie na pasach dla pieszych, przejeżdżanie podwójnej linii ciągłej, a także używanie telefonu komórkowego bez urządzenia głośnomówiącego. Notoryczne wykonywanie manewru wyprzedzania „na trzeciego” oraz całkowity brak wyobraźni, co do szybkości i odległości potrzebnej do ukończenia tego manewru. Nadmierna prędkość nie dostosowana do warunków panujących na drodze. Mając na uwadze grzechy, popełniane przez kierujących, nie unikniemy rozważań, jak naprawdę kończy się nasza bezmyślność czy brawura. Zastanawiam się również, skąd u nas tyle arogancji. Agresja – zgodnie z zapisem encyklopedycznym to cecha napastliwego i zaczepnego. Tym razem jednak nie o tę agresję ogólną chodzi, a ale o agresję u kierowców. Środki masowego przekazu, obrazki w telewizji, podają nam przecież prawie codziennie zachowanie się niektórych kierowców. Chamstwo u niektórych wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Kopanie w karoserię, użycie siły fizycznej, wyciąganie kierowcy zza kierownicy, wulgaryzmy ustne – to szczyt takiego zachowania. Ci kierowcy nie zdają sobie sprawy, jaką reakcję wywołują u „napadniętego”. Obniżają predyspozycje psychiczne i drugiego kierowcy, powodując lęk, zdenerwowanie, co skutkuje obniżeniem koncentracji w czasie dalszej jazdy. Ma to ogromny wpływ na bezpieczeństwo dla innych podróżnych. Chamstwem poprzez straszenie jest także używanie sygnału dźwiękowego bez przyczyny, o czym wielokrotnie pisałem, zajeżdżanie drogi (na złość) urąga nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale każe zadać pytanie o psychiczną niedyspozycję. Takich kierowców (ujawnionych) powinno się kierować na obowiązkowe badania, bo są niebezpiecznymi uczestnikami ruchu drogowego. Tym bardziej, że tego typu przypadków arogancji przybywa na naszych drogach, zarówno wśród kierowców amatorów, jak i tych zawodowych. Nie wiem dlaczego nasi kierowcy nie robią takich numerów, kiedy prowadzą samochód zagranicą. Tam zachowują pełna kulturę osobistą. Nie spotkałem takich bezczelnych zachowań podróżując zagranicę, a wyłącznie w Polsce. Wjeżdżając na „cudze” drogi jesteśmy bardzo grzeczni, a pewnie do tej grzeczności zmuszają niektórych wysokie mandaty.
Ostatnio sam doświadczyłem takiego chamstwa u kierowcy, który jadąc ulicą Targową od rynku, wymusił pierwszeństwo na mnie, wyjeżdżającemu z ulicy Słowackiego do Zamkowej. Polecam to uwadze tym kierowcom, którzy często poruszają się ulicą Słowackiego, wjeżdżając na Zamkową. Często bowiem kierowcy, jadący od rynku w dół ulicą Targową, wymuszają pierwszeństwo, podczas gdy inni nadjeżdżają z prawej strony, od ul. Słowackiego. Na uwagę wzrokową o pierwszeństwie, którą skierowałem w stronę w stronę wymuszającego pierwszeństwo kierowcy, zatrzymał się i już wysiadał z samochodu, zapewne by pokazać mi, kto tu rządzi. Wymusiło to moją szybką ucieczkę w ulicę Zamkową. Nie wiem, jaką radę dać tym, podobnie jak ja „napadniętym”. Może na przyszłość trzeba do takiego łamiącego przepisy kierowcy się uśmiechnąć? To może go zaskoczy, a i czegoś nauczy? Wiadomo, że agresja rodzi agresję. Jednak to wcale nie oznacza, żeby nie zrobić takiemu kierowcy „niespodzianki” w postaci jego ujawnienia odpowiednim służbom, żądając przy tym odszkodowania za wyrządzoną krzywdę moralną, fizyczną i materialną. Takie mamy prawo i obowiązek.
Pamiętajmy, że teraz na naszych drogach spotkać można różnego rodzaju urządzenia rolnicze o dużych gabarytach i wystających elementach, które mogą być niewidoczne, ale też stanowić duże zagrożenie. Samo poruszanie się tych urządzeń (kołysząca jazda) niejednokrotnie zawęża tor poruszania się po jezdni, przekraczając jej środek. Unikajmy wyprzedzania tego typu urządzeń o ile nie jest to konieczne. Jeśli już, to ograniczmy prędkość i zachowajmy bezpieczny odstęp w czasie tego manewru. Szczególną uwagę trzeba też zwrócić na naniesione na jezdnię błoto z pól, bo przy nagłym hamowaniu możemy wpaść w poślizg, doprowadzając do kolizji. Uczniowie już od miesiąca znów poruszają się do i ze szkoły, dlatego chodniki, czasem ulice i pobocza zapełniają się pieszymi. Szczególną uwagę należy zwrócić na dzieci i młodzież, którzy myślami mogą być jeszcze w szkole. Ponadto do głowy młodych ludzi często niestety przychodzą głupie pomysły, jak wchodzenie na jezdnię dla popisów. Zdarza się, że na przejście dla pieszych wchodzą bez uprzedniego sprawdzenia, czy droga jest wolna, zapominając tym samym o zasadzie ograniczonego zaufania. Niestety wrogiem bezpieczeństwa pieszych są także słuchawki i smartfony, w które młodzi są zapatrzeni.
Apeluję więc do kierowców o zachowanie pełnej kultury jazdy, szacunku dla wszystkich uczestników ruchu, zaniechania negatywnych praktyk. Bądź kulturalny i cierpliwy w stosunku do tych, którzy czasem na to nie zasługują. Tego życzę wszystkim kierowcom i pieszym.