Rafał Musioł: Najczęstszym problemem jest gwałtowne hamowanie
REGION Z Rafałem Musiołem, wieloletnim kierowcą OSP Syrynia, rozmawiamy o problemach kierowców samochodów uprzywilejowanych, reakcji na drogach i błędach osób prowadzących pojazdy.
Fryderyk Kamczyk. – Na początku niech Pan opowie, jak wygląda system alarmowania strażaków w waszej jednostce. Kiedyś uruchomiono syrenę alarmową i strażacy biegli do remizy. Jak wygląda to obecnie?
Rafał Musioł. – Obecnie wszystko zmienia się praktycznie z roku na rok. Warto przypomnieć w tym momencie, że inne numery 998 czy 997 zostały już zastąpione właśnie przez 112. Pamiętajmy o tym. Może zacznę od tego, że zgłaszając informację o pożarze, czy jakimś innym zdarzeniu na numer alarmowy 112, zostaje ona przekazana odpowiednim służbom typu straż pożarna czy policja albo pogotowie ratunkowe. Jeżeli chodzi o straż pożarną, taka informacja wpływa do stanowiska kierowania. W naszym przypadku takie stanowisko znajduje się w komendzie powiatowej w Wodzisławiu i są natychmiast podejmowane stosowne działania, w zależności od rodzaju zdarzenia. Jeżeli jest pożar, to dysponowane są siły i środki potrzebne do gaszenia i ratowania ludzi, jeżeli inne zdarzenie, np. wypadek, to dysponowane są samochody, które mają odpowiedni sprzęt do wyciągania rannych i udzielania pomocy medycznej. Wszystko to jest opisane w procedurach. Nie wszystkie jednostki mają jednak taki rodzaj alarmowania.
– Dodatkowo dysponowane są również jednostki OSP między innymi OSP Syrynia?
– Dokładnie tak panie redaktorze. Zawsze dysponowane są też konkretne jednostki OSP, które są położone najbliżej zdarzenia lub mają konkretny sprzęt. Decyduje o tym komenda PSP. Moja jednostka jest w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym, dlatego możemy praktycznie brać udział w działaniach w całej Polsce.
– A jak to technicznie wygląda?
– Obecnie syrena jest uruchamiana przez dyspozytora automatycznie z poziomu programu SWD (system wspomagania decyzji) poprzez wybranie dowolnej jednostki i uruchomienie alarmu. Wtedy zaczyna działać syrena alarmowa umiejscowiona na naszej remizie, zaś wszyscy strażacy zostają powiadomieni telefonicznie o akcji poprzez stosowną aplikację. Jadąc do remizy, mniej więcej wiemy już, na co mamy się przygotować. Jest to ogromny rozwój, w porównaniu z tym co było 15 lat temu. Aby samochód ratowniczo-gaśniczy mógł wyjechać i samodzielnie prowadzić działania, musi być kierowca, dowódca i co najmniej dwóch członków sekcji.
– Jakich potrzeba uprawnień, żeby być kierowcą samochodu strażackiego?
– Samochody strażackie dzielą się na trzy rodzaje: lekkie, średnie i ciężkie. Od rodzaju kategorii prawa jazdy zależy, jakim typem auta może strażak jechać. Trzeba mieć również kurs potwierdzający możliwość udziału w działaniach ratowniczo-gaśniczych oraz odpowiednie badania. Nie każdy strażak może być kierowcą, ale każdy kierowca musi być strażakiem. Trzeba też mieć pozwolenie od starosty do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi.
– Co czuje kierowca, kiedy włącza się syrena?
– Dla mnie jako wieloletniego już strażaka, bo jestem od 2007 roku na podziale bojowym, są to normalne odczucia. Spokojnie staram się dotrzeć do jednostki, z aplikacji wiem już, co się dzieje, więc mogę sobie układać w głowie, jakich środków trzeba będzie używać. Grunt to nie panikować i nie popadać w rutynę. Będąc w jednostce uruchamiam samochód, sprawdzam czy wszystko jest w porządku i czy wszystko działa, bo trzeba zaznaczyć, że biorę odpowiedzialność za ludzi, których mam dowieźć do zdarzenia. Biorę też odpowiedzialność za sprzęt i samochód. Warto dodać, że są to ogromne wartości. Średnio jest to 14 ton, które nie łatwo się prowadzi.
– Wyjeżdżacie z remizy na sygnale i co dalej?
– Tutaj pojawia się problem, gdyż każdy wyjazd alarmowy samochodu zawsze jest niebezpieczny. Jadąc po drodze musimy zwracać jednak uwagę nie tylko na siebie, ale też na wszystkie samochody, pieszych i wiele innych aspektów, jak przewody nisko wiszące, elementy ogrodzenia itd. Kierowca musi dobrze znać ten samochód i wszystko co na nim się znajduje. Nie może być zaskoczenia, kiedy się jedzie z ludźmi. Trzeba też znać rejon. Owszem, są różne aplikacje i one na pewno są pomocne. Jednak bez znajomości rejonu jest ciężko. My jesteśmy dysponowani na cały powiat wodzisławski (z uwagi na przynależność do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego). Nie wyobrażam sobie, żebym nie znał rejonu operacyjnego.
– Jakie są podstawowe błędy kierowców na drodze z Pana perspektywy, jeżeli chodzi o samochód uprzywilejowany?
– Pierwsza grupa błędów dotyczy braku reakcji na sygnały świetlne i dźwiękowe. Może to być związane ze słuchaniem głośnej muzyki, to bardzo wielki problem. Obecnie pojazdy są bardzo wyciszone w środku. Z punktu widzenia właściciela to plus, ale z naszej perspektywy to minus. Sygnały dźwiękowe nie są ciche, tylko samochody są wyciszone.
– Druga grupa problemów to reakcja na pojazd. Zatrzymywanie się przed pojazdem uprzywilejowanym to jest też dla nas ogromny problem. Kiedy widzimy samochód straży czy pogotowia nie hamujmy od razu! Starajmy się spokojnie zjechać do prawej krawędzi drogi, zatrzymać się na poboczu lub wolno jechać i umożliwić przejazd. Gwałtowne zatrzymanie pojazdu jest bardzo stresujące i wymaga gwałtownego skrętu, co w przypadku pojazdu strażackiego, czyli posiadającego wodę, może prowadzić do wypadku. Woda jako ciecz zachowuje się zupełnie inaczej niż ciało stałe.
– Trzecia sprawa to wyprzedzanie pojazdów jadących na sygnałach. Jest absolutny zakaz wyprzedzania takich aut w terenie zabudowanym. Nie można też trzymać się bardzo blisko takiego samochodu z tyłu i ścigać się z nim. Takie przypadki też niestety się zdarzają.
– Kolejną sprawą jest reakcja. Jeżeli nie ma możliwości zjechania, to przynajmniej zasygnalizujmy migaczem, że widzimy pojazd. Reagujemy wtedy i wiemy, że jesteśmy widoczni. Niestety ludzie nie umieją zachowywać się na drodze, ponieważ mają braki podstawowej wiedzy, jak reagować.
– Czy zaszły jakieś zmiany na drodze wśród kierowców przez ostatnie 10 lat?
– Z mojej obserwacji zmian jest niewiele. Przede wszystkim nie ma stosownych szkoleń w tym zakresie na zajęciach kandydatów na kierowców. Młodzi kierowcy po zdanym egzaminie prawa jazdy nie mają wiedzy, jak się zachować. Pomimo to są osoby, które dobrze reagują.
– A co z blokowaniem dróg przeciwpożarowych?
– To bardzo istotny problem, który potwierdzają również moi koledzy – funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej. Na osiedlach są wyznaczone takie drogi i niestety zakaz ten nie jest przestrzegany. Ostatnio mój znajomy dodał film w mediach społecznościowych z akcji, gdzie jako kierowca nie mógł dotrzeć na miejsce zgłoszenia, ze względu na blokowane drogi pożarowej samochodami osobowymi. Strażackie samochody są długie, nie można ich zgiąć w środku. Proszę sobie wyobrazić np. samochód-drabinę, który ma dotrzeć w tym przypadku do akcji. Jest on tak wielki, że musimy wjeżdżać na krawężniki. Chciałbym zaapelować o zmianę tych głupich nawyków. Czasem warto przejść 20 metrów do swoich drzwi, ale zaparkować prawidłowo. Pamiętajmy, że ta pomoc na czas może również nie dotrzeć do osoby, która właśnie zaparkowała w ten sposób samochód.
– Ostatnio widzieliśmy wypadek samochodu policyjnego na skrzyżowaniu. Co ciekawe kierujący samochodem uprzywilejowanym został winny wypadku i nałożono na niego mandat. To jak to wygląda w praktyce?
– To ciekawa sytuacja, która pokazuje, że nie jest to wszystko proste. Teoretycznie kierowca takiego pojazdu mógł wjechać na skrzyżowanie, ale musiał zachować szczególną ostrożność. W tej sytuacji wina prawdopodobnie była po stronie kierowcy jadącego radiowozem. Musimy wjeżdżać bardzo ostrożnie.
– Ostatnio dużo słyszymy o akcji związanej z korytarzem życia. O co chodzi w tej edukacji?
– Jest to akcja związana z drogami szybkiego ruchu i autostradami. Chodzi o umożliwienie przejazdu pojazdom jadącym do akcji ratowniczej. Kierowcy stający w korku powinni tak ustawić swoje samochody, aby środkiem mógł przejechać pojazd uprzywilejowany. Ważne jest, aby jadąc, zostawić sobie miejsce podczas postoju np. w korku przed samochodem poprzedzającym. Ułatwi to wykonanie manewru. Warto pamiętać, że kierowca samochodu specjalnego nie jest robotem, jesteśmy zwykłymi ludźmi i dlatego apelujemy o trzymanie się zasad, o których mówiłem wcześniej.