Polski Czarnobyl na Odrze
REGION Będziemy domagać się odszkodowań za katastrofę ekologiczną – pisze Polski Związek Wędkarski w wydanym oświadczeniu, w którym jednocześnie wskazuje winnych dramatycznej sytuacji, w wyniku której z Odry wyłowiono już ok. 100 ton śniętych ryb.
„Obecna sytuacja na Odrze i wokół rzeki Odry jest największą katastrofą ekologiczną XXI wieku w Polsce. To sytuacja bez precedensu, która sprawiła że rzeka Odra będzie martwa przez wiele lat, a rozmiar dewastacji środowiska jest niewyobrażalny i ciężki do określenia.” – tak rozpoczyna się oświadczenie wydane przez Zarząd Główny Polskiego Związku Wędkarskiego.
W kolejnym akapicie PZW jednoznacznie wskazuje winnych katastrofy ekologicznej, w dosadnych słowach określając ją jako „polski Czarnobyl”:
„Z całą odpowiedzialnością chcemy powiedzieć, że „polski Czarnobyl”, jaki dzieje się obecnie na rzece, spowodowany jest brakiem kompetencji, zaangażowania i odpowiedniego działania ze strony instytucji Państwa. Przede wszystkim Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, ich postawy i braku działania w kluczowych pierwszych dniach katastrofy. Członkowie PZW, Społeczna Straż Rybacka, Ochotnicza Straż Pożarna oraz społecznicy jako pierwsi podnieśli alarm o problemie i stanęli z nim do walki. Chciałabym im jeszcze raz powiedzieć, jak bardzo jestem im wszystkim wdzięczna.”
Co z jesiennym zarybianiem?
Zarząd PZW, wskazuje w dalszej części oświadczenia, że Wody Polskie, które zajmują się m.in. wydawaniem pozwoleń na zrzuty odpadów i ścieków, powinny mieć informację, kto i co wypuścił do rzeki. „Jakie przedsiębiorstwa zlokalizowane wokół Odry dostały pozwolenia w okresie 15 lipca br. do 7 sierpnia na zrzut? Jakie to były ścieki?” – pada pytanie.
Zarząd, na czele którego stoi Beata Olejarz, przypomina że PZW zobowiązany jest do przeprowadzenia zarybień, co ma nastąpić jesienią. Poddaje w wątpliwość zasadność tego działania po tym, co się aktualnie dzieje w Odrze – „jaki jest sens wpuszczanie ryb do skażonego ekosystemu, gdzie flora może zawierać truciznę i doprowadzić do śmierci kolejnych istnień?”. Niewykonanie tego zadania przez PZW może skończyć się dla związku wysokimi karami.
„W styczniu tego roku w PGW Wodach Polskich powstał Departament Rybactwa w celu „zreformowania” dobrze funkcjonującej gospodarki rybackiej. Zarządza nim Pan Janusz Wrona oraz Dionizy Ziemiecki. Departament nic nie zrobił wokół katastrofy na Odrze, kierujący nim nie byli obecni na miejscu i w związku z tym powinny być wobec nich wyciągnięte surowe konsekwencje za zaniechanie działań urzędniczych. Władza to odpowiedzialność, należy ją przywrócić lokalnym instytucjom, działaczom i samorządom bo oni najlepiej wiedzą, co jest potrzebne naszej ziemi i naszym wodom” – sugeruje Zarząd Związku.
Będą walczyć o odszkodowania
W ostatnim akapicie oświadczenia, PZW zapowiada, że będzie się domagał odszkodowań za katastrofę ekologiczną. „Będziemy walczyć o każdy obwód i o każdego użytkownika. Jako Związek będziemy się ubiegać o pokrycie kosztów odtworzenia rybostanu w Odrze. Związek zamierza również prowadzić wszelkie, zdecydowane działania mające na celu ukaranie wszystkich osób i podmiotów, przedstawicieli instytucji, którzy doprowadzili do tej katastrofy, a także wszystkich tych którzy nie zareagowali w porę na tę sytuację, a mieli taki obowiązek nałożony prawem. Wędkarze są bardzo cierpliwi, my na pewno „wyłowimy” sprawcę i współodpowiedzialnych tej ekologicznej katastrofy.”
Tymczasem Minister Klimatu i Środowiska, Anna Moskwa, w czasie wtorkowej konferencji prasowej przekazała, że w żadnej z próbek pobranej przez GIOŚ nie wykryto substancji toksycznych.
(sqx)