Fura na życzenie
Do przetargu zostało jeszcze trochę czasu, a my już wiemy, jaki samochód marzy się prezydentowi Rybnika. Jest to nowa i kosztowna skoda superb.
Adam Fudali, prezydent Rybnika, przygotowuje się do kupna nowego samochodu służbowego. Kilka dni temu w Biuletynie Informacji Publicznej pojawiło się ogłoszenie o zamówieniu. Po co magistratowi potrzebny jest nowy pojazd? - Do tej pory służbowym samochodem prezydenta Rybnika jest renault laguna z 2000 roku. Samochód miał pięć poważnych napraw, w tym trzy w ciągu ostatniego półtora roku z koniecznością każdorazowego odstawienia auta na warsztat na dwa tygodnie - wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego urzędu miasta.
Kto stanie do przetargu?
W tzw. „specyfikacji istotnych warunków zamówienia dla przetargu nieograniczonego", jaki figuruje w BIP-ie, można się dowiedzieć, jakie prezydent ma oczekiwania co do nowego samochodu: kolor metalik (do wyboru sześć barw), automatyczna skrzynia biegów, alufelgi, radio z obsługą MP3 z ośmioma głośnikami, komputer pokładowy z wielofunkcyjnym wyświetlaczem, wszystkie możliwe poduszki powietrzne łącznie z kurtynami oraz bi-ksenonowe reflektory ze spryskiwaczami. O elektrycznie sterowanych i podgrzewanych lusterkach czy o systemie ASR, który poprawia przyczepność pojazdu podczas przyśpieszania, nawet nie trzeba wspominać. Specyfikacja jest na tyle szczegółowa, że prezydent podał wymiary przyszłego samochodu w milimetrach! Cena nowego auta ma się zamknąć w osiemdziesięciu dwóch tysiącach złotych. Do przetargu może stanąć każdy, kto spełnia podane warunki. Tych jednak chyba nie będzie wielu.
Skoda musi być
Tygodnik Rybnicki przeanalizował wymiary auta, oraz inne podane wymogi. Już wiemy, jakie auto marzy się Adamowi Fudalemu. Jest to nowa skoda superb. Zastanawiamy się jednak na jaką wersję postawi prezydent. Czy wybierze prostą wersję classic czy pójdzie w styl sportowy z drewnianą deską rozdzielczą i chromowanymi elementami. Cena 82 tys. zł jest dość niską jak na opisywany model i normalnie nie wystarczyłaby na wszystkie elementy wyposażenia, jednak zazwyczaj na przetargach ceny samochodów spadają. W tej sytuacji dilerzy innych marek są raczej bez szans. Skoda Superb jest samochodem bardzo długim, bo przekracza 480 cm.
Budżetowa bryka
Sytuacja przypomina przetarg na toyotę corollę, którą kupował w 2005 roku raciborski magistrat. Tam dosłownie przekopiowano dane techniczne corolli, a następnie zaproszono wszystkich do przetargu. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że skopiowano wtedy nawet nazwy rozwiązań spotykanych tylko u toyoty! I tak prezydent za 92 tysiące złotych wybrał wymarzoną toyotę. A czym jeżdżą włodarze w innych miastach? Na początku roku, nowego hyundaia zakupił Mieczysław Kieca. Dał za niego 84 tysiące złotych. O zakupie nowego auta na razie nie ma mowy w Żorach.
- Posiadamy Peugeota 406 z 2000 roku. Daliśmy wtedy za niego około 60 tysięcy złotych. Na razie nie myślimy o zakupie nowego auta, bo to obecne przecież jeździ - mówi Tomasz Górecki, rzecznik żorskiego Urzędu Miasta.
To jest to!
A tak o nowym samochodzie służbowym prezydenta wypowiedział się Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rybniku. Odpowiedź tę otrzymaliśmy jeszcze przed świętami, rozumiemy, że poniższy tekst jest wyrazem żywiołowej radości pana rzecznika przed zbliżającym się czasem wolnym.
„Najlepiej jakby nowy samochód miał zainstalowaną w środku fontannę, a na tylnym siedzeniu mogłaby się zmieścić skocznia narciarska. W bagażniku natomiast mogłaby działać sauna. Niezłe byłoby również małe kino domowe (w tym przypadku samochodowe), łóżko wodne na dachu oraz małe lądowisko do helikoptera. Prezydencka fura mogłaby też mieć wytrzymałość kołowego transportera opancerzonego „Rosomak" i sylwetkę Lamborghini. Fajnie byłoby też, gdyby samochód przystosowany był do latania w powietrzu i pływania po wodzie. Znacznie ograniczyłoby to koszty służbowych wyjazdów, np. zagranicznych i zminimalizowałoby miejskie korki".
Sonda
Stanisław Stajer, radny „Nasz Rybnik"
Pierwsze słyszę, że prezydent kupuje służbowe auto. Jestem tą informacją zaskoczony. Wiem, że obecny samochód jest już nieco wysłużony i nie neguję konieczności zakupu nowego pojazdu, chociaż jestem w opozycji. A skoro prezydent wybrał sobie być może już markę i nie musi mieć na to zgody rady miasta, to też nie widzę problemu. Jedno mnie martwi i niepokoi, że o wielu poczynaniach prezydenta radni dowiadują się z gazet. Prezydent nic sobie nie robi z radnych. Nie wiem, czemu nie powiedział nam o samochodzie. Może obawiał się, że wywoła to dyskusję?
Jacek Piecha, radny PO
Nic nie wiedziałem o zakupie nowego auta. Co o tym sądzę? Otóż dobrze, samochód służbowy z jednej strony jest potrzebny, ale jest też druga strona medalu. W ubiegłym roku podnieśliśmy podatki, w górę pójdą też ceny wody. Zastanawiam się, czy jest to dobry pomysł, żeby kupować tak kosztowny pojazd w chwili, kiedy kondycja finansowa miasta jest tak napięta. Zakup auta to pokaźny wydatek. Mamy też inny poważny problem: czy uda się zakończyć budowę kanalizacji w terminie. W ciągu czterech lat wybudowano 52 proc. Na resztę mamy tylko trzy lata czasu.
Tadeusz Gruszka, radny PIS
Wszyscy w naszym klubie PiS jesteśmy zaskoczeni tym, że prezydent chce kupić sobie nowe auto służbowe. Przykro nam, że dowiadujemy się o tym od dziennikarzy. Czy jest potrzebny nowy samochód? Trudno mi się wypowiadać. Byż może tak, ale raczej nic nie wiem na ten temat. Uważam, że prezydent Fudali powinien nam o tym powiedzieć wcześniej, chociażby dla podtrzymania dobrej współpracy z radnymi. A tak, stawia nas w niezręcznej sytuacji.
Adrian Czarnota