Tory są źle zrobione
Dokładnie o ósmej rano, szesnastego kwietnia, na torowisko wkroczą robotnicy. Będą poprawiać te same tory, które oddano niedawno do użytku po przedłużającym się remoncie. Powód? Tory uginają się pod jadącymi pociągami. A to zagraża bezpieczeństwu.
- Ciarki mnie przechodzą po plecach, gdy pomyślę, że znów będę musiała się przesiadać do autobusu. Taka podróż to koszmar, szczególnie, że ostatnio zmuszano nas do przesiadek w największe mrozy - mówi Judyta Stok, która codziennie dojeżdża z Rybnika na Uniwersytet Śląski w Katowicach.
Przypomnijmy, ostatnia wielka modernizacja torowiska okazała się jedną wielką klapą. Poznańska firma Torpol, która prowadziła prace, trzykrotnie przekładała termin oddania torów do użytku. Cierpieli zarówno pasażerowie, którzy musieli pokonywać część trasy autobusem, jak i samo PKP, które nie mogło zarabiać na transporcie towarów.
Włodzimierz Leski, rzecznik PKP uspokaja jednak, że powrót robotników na torowisko był brany pod uwagę.
- Między Leszczynami a Orzeszem praktycznie od początku położono tory. Część materiałów budowlanych, na których biegną tory została ubita przez pociągi. To normalny proces. Teraz trzeba rozkręcić szyny i zlikwidować powstałe pęknięcia - tłumaczy rzecznik.
Po tych ostatnich poprawkach prędkość pociągów ma tym razem już na pewno wynieść obiecane 80 km na godzinę. To dwukrotnie szybciej niż pociąg jeździł przed remontem.
Według PKP to wymarzony czas na takie remonty.
- Jak wszyscy wiemy, metal zwiększa swoją objętość pod wpływem ciepła. Tory wydłużają się. Gdy przyjdą upały, nie będziemy mogli nic remontować. Tory po ułożeniu są spawane w całość, więc taka szyna jest w rzeczywistości bardzo długa. Trzeba wszystko na spokojnie wyliczyć i wymierzyć, by działało przez lata - mówi Leski.
Remontem będzie najprawdopodobniej zajmować się znów firma, która zasłynęła z przekładania terminów. Póki co obiecuje, że remont zakończy z początkiem maja.
Sonda: czy remont torów to duże utrudnienie?
Maria Michalska
Pamiętam ten wielki remont torów. Jeździłam wtedy do Warszawy. Jedyny plus, to fakt, że nas dowozili do Katowic busikiem. Jestem po operacji i nie dałabym rady pokonać tych wysokich schodów w Leszczynach. Komunikacja zastępcza była wliczona w cenę biletu. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie.
Julia Obrębowska
Trochę już czasu minęło od czasów utrudnień na drodze do Katowic. Pierwszy raz słyszę o tym, że tory będą poprawiane. Ktoś widocznie źle wykonał swoją robotę. To duże utrudnienie dla podróżnych. Takie prace powinni wykonywać profesjonaliści.
Dorota Zacna
Remont najbardziej się daje we znaki osobom, które podróżują z dziećmi. Mnie samą na szczęście ta wątpliwa przyjemność ominęła, ale mam znajomych którzy bardzo się skarżyli na przesiadki. Standard wagonów i ceny biletów nie są zbyt korzystne. Do tego takie utrudnienia. Pewnie ludzie będą woleli dojeżdżać PKS-ami.
Adrian Czarnota