W tej sikawce jest sto lat historii
– Nigdy nie nawaliliśmy – deklarują strażacy – ochotnicy z Gotartowic. Ich jednostka, która powstała przy fabryce emalierni, ma już ponad stuletnią tradycję.
O upływającym czasie przypominają jedynie stare kroniki, zdjęcia i ręczna sikawka z 1902 roku. – Teraz to jeździmy nią raz, dwa razy do roku, np. na konkurs korowodów dzielnic – opowiada Alojzy Stajer. W ubiegłym roku, po 25 latach szefowania jednostce, zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa. – Jak się połknie tego bakcyla, to trudno przestać być strażakiem – przyznaje. Dlatego wciąż jest związany z jednostką jako jej honorowy prezes. W OSP udzielają się również jego synowie i wnukowie, a przed laty jej prezesem był jego ojciec – Teodor Stajer.
Brakuje młodych
Rodzinna tradycja najmocniej wiąże ze strażacką służbą, do której niestety garnie się coraz mniej młodych ludzi. Gotartowicka jednostka liczy 76 członków. Połowa z nich to emeryci, którzy mają czas, ale za to niekoniecznie wiek, który pozwala im uczestniczyć w czynnej służbie. W tym roku strażacy wyjeżdżali do akcji gaśniczych 21 razy.
– Bywały lata, że było takich wyjazdów nawet 50 – wspomina Stajer.
Od przyszłego roku strażacy–ochotnicy będą też pomagać w usuwaniu gniazd szerszeni i innych groźnych owadów.
– Dostaliśmy już odpowiednie stroje, nasi strażacy robią badania sprawdzające, czy nie są uczuleni na jad – wyjaśnia Józef Rojek, wiceprezes OSP Gotartowice. Swoje przygotowanie i kondycję strażacy testują również podczas zawodów sportowo-pożarniczych. Ostatnie z nich odbyły się w Rybniku pod koniec września.
– Nasza jednostka wywalczyła czwarte miejsce na 10 startujących ekip. Za to nasza młodzieżowa drużyna dziewczyn wygrała – podsumowuje Marcin Kostera, członek zarządu OSP Gotartowice.
Drabina się przydała
Oprócz dobrego przygotowania, jednostkom OSP potrzebny jest także sprzęt. – W grudniu ubiegłego roku dostaliśmy od miasta drabinę. Przydała się już w styczniu – opowiada Piotr Tkocz, prezes OSP. Przyznaje też, że gdyby nie wsparcie ze strony prezydenta i naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego, strażakom o wiele trudniej byłoby wypełniać swoje zadania. Gotartowicka jednostka może także liczyć na wsparcie lokalnej społeczności.
– Co roku podczas Tygodnia Strażaka organizujemy wśród mieszkańców zbiórki pieniędzy. Dzięki zebranym datkom remontujemy remizę, która służy nie tylko nam, strażakom. Spotyka się tu wielu ludzi z Gotartowic – podsumowuje Tkocz.
Beata Mońka