Hałas nie daje nam żyć
Mieszkańcy skarżą się na odgłosy dobiegające z terenu zakładu, który sprzedaje i produkuje materiały budowlane.
Sprawa dotyczy ulicy Worcella, która sąsiaduje z terenami pobliskiej firmy Lubar.
Firma cały czas się rozwija, od pewnego czasu działa również na terenie byłej kopalni Rymer. Jak mówią mieszkańcy, wciąż przybywa ciężkiego sprzętu budowlanego, który zatruwa im życie.
– Gdybym kilka lat temu, gdy remontowałem dom, wiedział, że będę miał takiego sąsiada, nigdy bym się tu nie wprowadził. Najgorzej jest w lecie, gdy jest sucho. W mieszkaniach mamy wtedy mnóstwo cementu, który przynosi wiatr – mówi Mirosław Wrzesik, który mieszka najbliżej zakładu.
Im cieplej tym głośniej
Jednak nie pył jest dla mieszkańców najbardziej uciążliwy. Ich zdaniem najgorszy jest hałas. – Około siódmej robotnicy włączają maszyny. Hałas jest nie do wytrzymania. Do tego wszystko w domu drży. Teraz jest lepiej, bo hałas zaczyna się dopiero o siódmej. Gdy było ciepło, pracownicy zaczynali pracę nawet o piątej, żeby szybciej skończyć – wspomina pan Mirosław.
Zdaniem mieszkańców wybudowanie specjalnego ekranu, mogłoby zmniejszyć hałas jaki dobiega do posesji. – Kiedyś rosło tu więcej drzew, które odgradzały nas od zakładu. Przyroda wokół zakładu ginie. Nawet ptaki się stad wyprowadziły – mówi jeden z właścicieli posesji przy ulicy Worcella. Jak wyjaśnia prezydent Adam Fudali, firma dostała wszelkie pozwolenia na prowadzenie działalności zgodnie z wszystkimi przepisami obowiązującymi w naszym kraju.
Sami się skontrolują
Na działalność firmy nikt inny się nie skarżył. Właścicielowi tego terenu – zgodnie z prawem – nie można było odmówić wydania pozwolenia. Rozumiem, że jest problem z hałasem. W związku z tym zwrócę się do firmy Lubar z prośbą o podjęcie próby rozwiązania tego problemu. Zapewniam jednak, że ze strony miasta wszystko jest zgodne z literą prawa.
Teren, na którym działa Lubar stanowi pozostałość po byłej kopalni Rymer, gdzie odbywała się regularna działalność inwestycyjna i z uwagi na jego dewastację, przeznaczenie w planie miejscowym pozostało jako teren przemysłowy, z przeznaczeniem na taką działalność.
Zwróciłem się z pismem do firmy Lubar o dokonanie stosownych pomiarów i w przypadku przekroczenia norm o określenie sposobu zabezpieczeń – przekonuje prezydent.
– Tak naprawdę wątpimy, czy pomiary wykonane przez firmę oddadzą prawdziwe natężenie hałasu, skoro to firma będzie sama siebie kontrolować. Nasze dzieci nie chcą już nawet wychodzić na plac się bawić bo jak mówią „trąby” strasznie hałasują. Są małe więc nie wiedzą że to urządzenie rozdrabniające materiał budowlany. W innych krajach Europy takich zakładów nie lokuje się w środku ludzkich osiedli tylko na uboczu, gdzie nikomu nie przeszkadzają. Jak widać w Polsce wszytsko jest możliwe – mówi pan Mirosław.
Krzysztof Mężyk, szef firmy Lubar
W najbliższym czasie przeprowadzimy pomiary natężenia hałasu i od ich wyników będzie zależało wybudowanie ewentualnego ekranu. Przypominam równocześnie, że poza produkcją betonu, nie prowadzimy akurat w tym miejscu żadnej innej działalności produkcyjnej. Nasz zakład jest przepisowo oddalony od zabudowań o 150 metrów. Jedyne źródło hałasu, jakie w tym miejscu występuje to samochody ciężarowe. Nie ma tu innego, ciężkiego sprzętu budowlanego takiego jak kruszarki. Jest jeszcze taśmociąg do transportu piasku, jednak nie jest to z pewnością głośna maszyna. Poziom hałasu jaki wydaje, jest zbliżony do pracy silnika samochodu.
Adrian Czarnota