Zakazane handlowanie
Mieczysław Panasiuk z Rybnika nigdzie nie wyjeżdża 1 listopada, tak więc nie martwi się, czy na trasie zatankuje. Jednak o nowych przepisach mówi krótko:– Głupota. To ograniczenie wolności. Każdy jak chce to może pracować, a jak coś nie pasuje, to może zmienić pracę.
26 października weszły w życie znowelizowane przepisy Kodeksu pracy, zakazujące wykonywania pracy w święta w placówkach handlowych. Ponieważ wzbudziły one pewne wątpliwości, na internetowej stronie Państwowej Inspekcji Pracy zostało opublikowane stanowisko w tej sprawie, podpisane przez Romana Giedrojcia, Zastępcę Głównego Inspektora Pracy ds. nadzoru. „Zakaz pracy w placówkach handlowych odnosi się do każdego pracownika zatrudnionego w takiej placówce, niezależnie od stanowiska. (...) Zakaz ten nie dotyczy jednak osób świadczących pracę na innej podstawie niż stosunek pracy (a więc właścicieli placówek handlowych i np. zleceniobiorców)”. – Zakaz dotyczy wszystkich placówek, małych i dużych. Ale jeżeli ktoś prowadzi jednoosobową firmę, w tym wypadku sklep, to nie można mu zabronić pracować – tłumaczy Magdalena Skalmierska, rzecznik prasowa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach.
Nikt nie umarł z głodu
– Nie mam dylematu. Moja kwiaciarnia jest co roku 1 listopada zamknięta. Dzień wcześniej w razie potrzeby pracujemy dłużej, żeby zrealizować zamówienia – mówi Sabina Śliwa, właścicielka kwiaciarni przy ul. Rymera. Podobna sytuacja jest w jednym ze sklepów spożywczych na Placu Wolności. Placówka jest nieczynna we wszystkie święta, tak więc nowe przepisy niewiele zmieniają. – Nasz sklep będzie zamknięty, bo tak każe ustawa – mówi Grażyna Winkler, kierownik całodobowego sklepu Stuk–Puk.
Zwraca uwagę, że cała sytuacja ma też drugą stronę. Dzięki nowym przepisom, pracownicy sklepu mają wolny dzień i mogą odwiedzić groby najbliższych. – Kiedyś sklepy były w niedziele, a często i soboty nieczynne. I jakoś nikt z głodu nie umarł – stwierdza Winkler.
Stacje będą czynne
– Nie wyjeżdżam 1 listopada, bo moje dziecko ma urodziny. Sądzę, że sklepy nie są tak bardzo tego dnia potrzebne, ale stacje paliw tak – wyraża w biegu swoje zdanie rybniczanka, tankująca na stacji Orlen przy Piłsudskiego. – Wciąż czekamy na decyzję – mówi w piątkowy poranek Małgorzata Ostrowska, kierownik stacji Orlen. Przyznaje też, że co roku 1 listopada jest ruch, wiele osób tankuje przed wyjazdem.
Czy będą pracować 1 listopada, czy nie, nie są pewni pracownicy stacji Lukoil na rogu Wodzisławskiej i Reymonta. – Czekamy na decyzję centrali – mówi w czwartkowe popołudnie pani kierownik Skorupa.
Jednak w oświadczeniu PIP, czytamy: „Kierując się interesem społecznym, jak również brakiem możliwości jednoznacznej interpretacji przepisów zawartych w Kodeksie pracy, Państwowa Inspekcja Pracy uznaje, że stacje paliw należy zaliczyć do placówek usługowych, wykonujących prace konieczne ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności”. – Potwierdzam. 1 listopada wszystkie stacje paliw będą czynne – mówi Skalmierska.
Trybunał Konstytucyjny oceni
W stanowisku PIP mowa również o tym, że zakaz pracy w święta nie dotyczy także aptek. Zakupów w super – i hipermarketach nie zrobimy też 11 listopada oraz 25 i 26 grudnia.
Pracodawców nieprzestrzegających przepisów może spotkać kara w postaci mandatu w wysokości od 1 tysiąca do 2 tysięcy złotych, a jeżeli byłoby to powtórne wykrocznie w ciągu dwóch lat – do 5 tysięcy złotych. Inspektor pracy może również skierować wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego, a ten nałożyć grzywnę do 30 tysięcy. Jedno z ostatnich zdań zamieszczonych w stanowisku PIP: „Należy również zauważyć, że ze względu na niejednoznaczność przyjętych w Kodeksie pracy rozwiązań, budzące wątpliwości przepisy zostaną z pewnością wkrótce poddane ocenie m.in. Trybunału Konstytucyjnego”. – Nowe przepisy weszły w życie i są obowiązującym prawem – podsumowuje rzecznik prasowa.
Beata Mońka