Zawieszenie broni
Do kwietnia rybnicki szpital będzie funkcjonował tak, jak do tej pory. Wiosną lekarze wrócą jednak do swoich żądań wyższych płac.
Rybniccy lekarze nie ustają w bojach o odwołanie dyrektora szpitala, Bolesława Gębarskiego. Tym razem kością niezgody stały się nowe przepisy jakie weszły z życiem od początku tego roku.
Od 1 stycznia roku lekarz może przepracować maksymalnie 48 godzin tygodniowo. Na przekroczenie tego limitu lekarze muszą wyrazić pisemną zgodę. Związki zawodowe zaniepokojone brakiem jakichkolwiek rozmów ze strony dyrekcji, postanowiły o wszystkim powiadomić marszałka województwa śląskiego, Janusza Moszyńskiego. Zarządy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Związku Zawodowego Anestezjologów przy rybnickim szpitalu nr 3, wystosowały list otwarty, ukazujący lekceważenie sytuacji szpitala przez dyrektora.
Dyrektor nas lekceważy
„Zaproponowany przez dyrekcję schemat pracy lekarzy w szpitalu jest sprzeczny z zakładowym regulaminem pracy, zaś wszelkie próby rozmów na temat rozwiązania problemu poprzez odpowiedni wzrost wynagrodzeń i zgodę lekarzy na pracę ponad normę kończą się fiaskiem. (...) W chwili obecnej dyrekcja szpitala nie podejmuje żadnych konstruktywnych rozmów na temat zabezpieczenia pracy szpitala od 1 stycznia 2008 r.mając pełną świadomość, iż bez zgody lekarzy na pracę w godzinach nadliczbowych nie można zapewnić ciągłości podstawowej opieki medycznej dla mieszkańców regionu, nie mówiąc o opiece specjalistycznej. Przypominamy, iż za zabezpieczenie tej opieki jest odpowiedzialny organ założycielski (marszałek województwa )oraz dyrektor szpitala.
Tymczasem dyrektor przebywa na urlopie wypoczynkowym do końca roku, a odpowiedzialność za pracę szpitala po 1 stycznia usiłuje zrzucić na ordynatorów.(...)” – czytamy w liście.
Marszałek postraszył
Po wysłaniu listu do marszałka, dyrektor Gębarski pojawił się w szpitalu. Jak się nieoficjalnie mówi, przerwał urlop po rozmowie telefonicznej z Januszem Moszyńskim. Po stronie lekarzy stanęli również parlamentarzyści PO z naszego regionu. – Skierowałem oświadczenie do ministra zdrowia Ewy Kopacz, dotyczące rybnickiego szpitala. Oczekuję w tej chwili na odpowiedź. Nie jestem wyrocznią ani sędzią. Ważną jest dla nas parlamentarzystów sprawa, aby szpital w Rybniku był szpitalem czynnym i ratował ludzi przez całą dobę – zapewniał senator Antoni Motyczka podczas zwołanej przez PO konferencji prasowej.
Brakuje lekarzy
Po wielu godzinach wspólnego przeciągania liny udało się podpisać porozumienie pomiędzy dyrekcją szpitala a lekarzami. – Jest porozumienie, ale fizycznie nie jest ono jeszcze podpisane. Cały czas czekamy na wzory dokumentów. To porozumienie powinno zabezpieczyć większość szpitala. Powinno, bo i tak w szpitalu jest za mało lekarzy. Myślę, że powinno się jeszcze zatrudnić około 30 proc. więcej lekarzy niż pracuje w tej chwili – tłumaczy Krzysztof Potera, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy przy WSS nr 3 w Rybniku.
Wszystko w rękach dyrektora
Wzory porozumienia opracowanego przez związki zawodowe leżą na biurku Bolesława Gębarskiego. Jeśli dyrektor je podpisze, lekarze zgodzą się pracować powyżej 48 godzin tygodniowo. – Wymaga to jeszcze zmian w regulaminie wynagradzania oraz kilku rozmów i spotkań. Osobna sprawa to nasi rezydenci, których mamy tu czterech, ale zostali oni pominięci w tych podwyżkach, ponieważ oni są wynagradzani przez ministerstwo – wyjaśnia Potera. Wynagrodzenie zasadnicze brutto lekarzy specjalistów wynosi teraz 4500 zł brutto, a lekarzy bez specjalizacji 3500 zł brutto. Do tego dojdą teraz płatne godziny nadliczbowe, które będą pochodną wynagrodzenia zasadniczego. Porozumienie obowiązuje tylko do kwietnia, ponieważ wynegocjowane przez lekarzy podwyżki są dalekie od ich pierwotnych postulatów.
Adrian Czarnota