Zawieszenie broni
– Celnicy wrócili do pracy na prośbę premiera, który osobiście przyjechał do Białej Podlaskiej. Jednak protest się nie zakończył, bo negocjacje zostały przerwane przez stronę rządową.– tłumaczy Wiktor Gil, pełnomocnik służby celnej z Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność Pracowników Skarbowych, który uczestniczył w rozmowach w Warszawie.
W piątek (25 lutego) i w poniedziałek (28 lutego) rybniccy celnicy, solidaryzując się z protestującymi na wschodniej granicy kolegami, wzięli urlopy na żądanie. Do pracy już wrócili, ale to nie oznacza, że protest się zakończył. Pomimo że celnikom obiecano 500 złotowe podwyżki. – Te 500 zł i tak mieliśmy zapewnione w budżecie państwa na 2008 rok, zanim rozpoczął się protest. O jakiej więc podwyżce mowa? – zastanawia się Gil. Zarazem wyjaśnia, że kwota 1500 zł, o której zrobiło się tak głośno, to podwyżka, jaką celnicy mieliby dostać w ciągu kilku lat. Celnicy domagają się też zaszeregowania ich do służb mundurowych i związanych z tym praw emerytalnych, ujednolicenia płac, a także nowelizacji ustawy o służbie celnej. Mowa m.in. o zmianie przepisu nakazującego zwolnienie celnika, gdy toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. W przypadku uniewinnienia przez sąd nie uwzględnia się wypłaty odszkodowania i przywrócenia do służby. Zmiany ma wprowadzić tzw. ustawa modernizacyjna. Strona rządowa zapewnia, że ustawa, która ma gwarantować służbie celnej pozycję „zbliżoną” do innych służb mundurowych, ma być zredagowana do końca kwietnia. Zaś wprowadzenie w życie wszystkich jej zapisów potrwa do 2010. – Strona rządowa przybyła na rozmowy nieprzygotowana, a przedstawione przez nią propozycje okazały się ogólnikowe, mało konstruktywne i nierzetelne. Tak więc czekamy na zaproszenie do kontynuowania rozmów – podsumowuje Gil, podkreślając, że nie doszło do podpisania jakiegokolwiek porozumienia. W miniony piątek Jacek Dominik, szef służby celnej, podał się do dymisji.
(bea)