Kukułcze jaja na czterech kółkach
Ktoś podrzucił w naszym mieście dwa zardzewiałe samochody nie nadające się już do użytku.
Nikt się nie cieszy z takich „prezentów”, z którymi jest tylko masa kłopotów i wydatków. Zamiast na złom, porzucone auta trafiły na rybnicki parking. I na dodatek miasto będzie musiało zapłacić za ich utylizację.
Wątpliwy prezent to 19-letni ford sierra i liczący o dwa lata mniej polonez. Oba samochody trafiły na parking strzeżony przy Rybnickich Służbach Komunalnych. Zgodnie z prawem pojazdy, które pozostawiono bez tablic rejestracyjnych albo ich stan wskazuje na to, że nie są używane, mogą być usunięte z drogi. Taki los spotkał wspomniane samochody. Po czym rozpoczęły się poszukiwania właścicieli pojazdów, z których, jak się okazało, jeden był zarejestrowany w Gliwicach, a drugi w Jastrzębiu.
Właściciele się nie zgłaszają
Udało się ustalić, do kogo samochody należały. Dwukrotnie wzywano obu właścicieli do ich odebrania, ale były to bezskuteczne działania. Ponieważ w ciągu pół roku dawni użytkownicy forda i poloneza nie pojawili się, zgodnie z prawem pojazdy te należy uznać za porzucone z zamiarem wyzbycia się. Innymi słowy przestały one być własnością poprzednich użytkowników, a przejęła je gmina, którą zmusza do tego obowiązujące prawo. – Kto w takim razie poniesie na przykład koszt utylizacji tych pojazdów? – pytał radny Franciszek Kurpanik podczas dyskusji nad uchwałą dotyczącą przejęcia samochodów. W odpowiedzi usłyszał, że miasto będzie musiało za to zapłacić. – Ten, kto porzucił samochód, przestaje być jego właścicielem, a staje się nim gmina. Tak mówią przepisy i to nie jest kwestia zgody czy nie. Rada stwierdza jedynie fakt. I jeżeli zdecyduje się sprzedać pojazd w całości lub na części, to sprzedaje swoją własność. A jak trzeba pojazd zutylizować, to jako właściciel trudno, żeby obciążała za to kosztami kogoś innego – tłumaczyła Łucja Pierchała, kierownik biura radców prawnych UM Rybnik.
Komu teraz je podrzucić?
Obawiam się, że stworzymy swoisty precedens. Dziś przyjmiemy uchwałę dotyczącą dwóch pojazdów, a za chwilę okaże się, że stare samochody będą nam podrzucane jak kukułcze jaja – stwierdził Kurpanik. Ponieważ nie był to pierwszy przypadek przejęcia przez gminę porzuconych samochodów, jego obawy podzieliła część rady. Niektórzy próbowali podpowiedzieć rozwiązania. – Skoro samochody te były zarejestrowane w Jastrzębiu oraz w Gliwicach to może przekażmy je tym miastom – proponował radny Bronisław Drabiniok. – Czy nie można było po ustaleniu właścicieli, odwieźć im tych samochodów? – dopytywał Henryk Cebula. Wizja „podrzucania” przez miasto niechcianych samochodów innym gminom czy poprzednim właścicielom wzbudziła nawet chwilowe rozbawienie. Jednak radni szybko zostali sprowadzeni na ziemię. – Możemy jedynie postulować o zmianę przepisów, apelować do posłów, że obarczanie samorządów takimi „podarkami” jest absurdalne – wyjaśniała Pierchała. – A czy nie można wezwać właścicieli, pod groźbą kary, do zapłaty za parking? – rozważał inne wyjście Stanisław Jaszczuk, przewodniczący Rady Miasta. – Nie ma żadnych przeszkód, żeby dochodzić należności za parking – usłyszał od radcy prawnej.
Niesprawiedliwe przepisy
Chociaż porzucone samochody były zarejestrowane w innych miastach, martwić się o nie musi Rybnik, ponieważ tutaj zostały porzucone. Może miasto wystąpiłoby do Trybunału Konstytucyjnego ze skargą o nierównym traktowaniu podmiotów wobec prawa. Prywatna osoba może porzucić niechciany samochód, a odpowiadać musi za niego gmina – zaproponował radny Michał Chmieliński. Dyskusję zakończyło zapewnienie prezydenta, że będzie apelował do posłów o zmianę niefortunnych przepisów. A z drugiej strony miasto będzie dochodziło należności za parking.
Chociaż porzucone samochody były zarejestrowane w innych miastach, martwić się o nie musi Rybnik, ponieważ tutaj zostały porzucone. Może miasto wystąpiłoby do Trybunału Konstytucyjnego ze skargą o nierównym traktowaniu podmiotów wobec prawa. Prywatna osoba może porzucić niechciany samochód, a odpowiadać musi za niego gmina – zaproponował radny Michał Chmieliński. Dyskusję zakończyło zapewnienie prezydenta, że będzie apelował do posłów o zmianę niefortunnych przepisów. A z drugiej strony miasto będzie dochodziło należności za parking.
Beata Mońka