Zabawa bez słów
Można śmiać się, choć ze sceny nie pada ani jedno słowo? Tak, ale pod warunkiem, że oglądamy spektakl Ireneusza Krosnego.
W ciągu ponad godzinnego przedstawienia w Rybnickim Centrum Kultury był: błaznem, gwiazdą, modelką, biznesmenem, samotnym żeglarzem, masażystą. Objawił się także jako karateka, koszykarz, szermierz czy łucznik. Po raz kolejny udowodnił, że jego sztuka jest zrozumiała dla każdego widza, bez względu na jego wiek i zainteresowania. Program „Don Chichot” to zbiór krótkich „z życia wziętych” historyjek, czasem nieco złośliwie puentowanych. Pochodzący z Tychów, Ireneusz Krosny swoją przygodę ze sztuką zaczynał w Teatrze Ruchu i Pantomimy „Migreska” w wieku 14 lat. Potem zakładał amatorskie teatry pantomimy, m.in. na KUL-u, gdzie studiował teologię. W połowie lat 90-tych jako „Teatr Jednego Mima” zdobył nagrody na najważniejszych polskich festiwalach kabaretowych. W ostatnich latach współtworzył program z „Grupą MoCarta”. Tym razem zaprezentował autorski program „Don Chichot”, rozśmieszając publiczność scenkami o jedzeniu hamburgera, ucieczce gwiazdy przed paparazzi czy biznesmena spędzającego urlop przed telewizorem. Spotkanie z jednym z najbardziej znanych polskich mimów zakończyło wspólne wykonanie walca Straussa. Ireneusz Krosny dyrygował wyimaginowaną orkiestrą, a publiczność wyklaskiwał rytm.
(bea)