Nikifor z Połczyna
Tajemnicze i pełne magii fotografie Agnieszki Jaros „Nargit” można oglądać w galerii rybnickiej biblioteki.
– Ciężko mi mówić o własnej twórczości, bo sama nie do końca to rozumiem. Gdy siadam przed komputerem, nie wiem, jaki będzie efekt końcowy. To często dla mnie samej niespodzianka. Ale to fajnie tak samą siebie zaskakiwać – mówiła podczas wernisażu Agnieszka Jaros „Nargit”.
Pochodząca z Połczyna Zdroju autorka wystawy „Opowieść życia” ukończyła studia chemiczne i pracowała w biurze. W 2005 kupiła aparat i, jak przyznaje, był to dla niej dar losu. – Zaczynałam od niczego. Miałam tylko aparat. Na wielu zdjęciach jestem ja sama, bo nie miałam odwagi prosić innych, żeby mi pozowali. Nie planowałam wystaw ani publicznych prezentacji tych fotografii – zdradziła Jaros. A dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zaledwie po kilku miesiącach tworzenia, jej prace ujrzały światło dzienne na ekspozycji w Warszawie. Potem były kolejne: w Gorzowie Wielkopolskim, Połczynie Zdroju, Kaliszu, Koninie, Suwałkach oraz Wrześni na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Filmowej. Rybnik jest jedenastym miejscem, w którym „Nargit” prezentuje zdjęcia.
Masz feeling
– Wiem, że bardzo krótko tworzę, ale zdaniem wielu osób zrobiłam ogromne postępy – opowiada autorka wystawy, która zajęła się fotografią bez żadnego przygotowania, ani teoretycznego ani praktycznego. Przyznaje, że jej prace bywają porównywane do innych, znanych twórców. – Sęk w tym, że nazwiska tych twórców niewiele mi mówią. Dopiero teraz w Policealnym Studium Fotografii, w którym się uczę, mam historię sztuki. Ale i tak nazwiska szybko uciekają mi z głowy – zdradziła Jaros. – Pani jest nieskażona fotografiami innych twórców. To ważne, żeby nie zapatrzyć się w innych. Z pani to taki Nikifor – podsumował uczestniczący w wernisażu, znany rybnicki artysta – Marian Rak. – Gdy wszedłem tu do galerii to powiało dwoma wielkimi nazwiskami: Beksiński i Saudek. Jeżeli rzeczywiście się na nich nie wzorujesz to dużo zwojujesz, bo moim zdaniem masz feeling – ocenił twórca młodszego pokolenia Lech Pierchała, malarz, grafik i projektant witraży.
Uczę się pukać do drzwi
Odkąd Agnieszka Jaros „Nargit” chwyciła za aparat, w jej życiu zaszły poważne zmiany. Rzuciła nielubianą pracę w biurze, poszła do szkoły fotograficznej, zamierza założyć firmę i zajmować się zawodowo robieniem zdjęć. Nie kryje, że ma wiele obaw z tym związanych: – Dopiero uczę się pukać do drzwi i szukać sponsorów. Tym bardziej, że marzy jej się pokazanie swoich prac za granicą, a także zorganizowanie wystaw „ulicznych”, by dotrzeć do ludzi, którzy są zbyt zajęci, żeby odwiedzać galerie. Ci, którzy jednak lubią odwiedzać tego typu miejsca, powinni zajrzeć do galerii Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Prezentowaną tu wystawę „Opowieść życia” Agnieszki Jaros „Nargit” można oglądać do 12 kwietnia.
Beata Mońka