Załatw mandat
Czy zrobione komórką zdjęcie może być podstawą do wystawienia mandatu?
Jakiś czas temu do naszej redakcji dotarł list, w którym jeden z mieszkańców narzeka na wolną amerykankę w wykonaniu kierowców, którzy na osiedlowych parkingach nie stosują się do żadnych przepisów. – O ile to możliwe, dzwonię na policję i straż miejską, ale jak słyszą, że to osiedle Wrębowa to już nie są tacy chętni, by przyjechać – pisał do nas Przemysław Wala. Właśnie Wrębowa z racji ilości samochodów cieszy się wśród rybnickich mundurowych jak najgorszą opinią. – Często słyszę, że np. straż miejska jest zajęta i nie ma wolnego patrolu. Ja to doskonale rozumiem. Sęk w tym, że zanim przyjadą kierowcy, którym należy się mandat, już dawno nie ma. Czy istnieje możliwość zrobienia zdjęcia samemu i przekazania jako dowodu straży miejskiej? – pyta w liście nasz czytelnik. Jak się okazuje, teoretycznie zdjęcie może stanowić dowód wykroczenia, w praktyce nie jest to takie proste.
– Strażnik może wystawić mandat, ale tylko, gdy stwierdzi wykroczenie naocznie. Ze zdjęciem możemy udać się jedynie do sądu – wyjaśnia Janusz Bismor, rzecznik rybnickiej straży miejskiej. To, czy nasze zdjęcie zostanie uznane jako dowód prawdopodobieństwo jest dość duże. Aparat fotograficzny nie musi mieć specjalnych homologacji, jak np. radar czy fotoradar. – W mojej praktyce nie spotkałem się z przysyłaniem zdjęć wykroczeń przez mieszkańców miasta. Z reguły to fotografowano strażników, gdy zaparkowali tam, gdzie nie powinni. Dostajemy np. zdjęcia, na których ktoś uwiecznił sąsiada, który w nielegalny sposób pozbywa się śmieci. Taka osoba musi się jednak przyznać, by została ukarana mandatem. W przeciwnym wypadku kierujemy sprawę do sądu – wyjaśnia komendant. Policjanci tłumaczą również, że nie tak łatwo załatwić komuś mandat. – Musielibyśmy mieć protokół z przesłuchania świadka, który widział wykroczenie. Zdjęcie można dołączyć jako kolejny dowód, ale ocenę takiego dowodu musi przeprowadzić sąd – wyjaśnia Sławomir Buczko, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego rybnickiej policji. Jak mówią policjanci, mogą oni skierować sprawę do sądu, ale nie ma pewności, że zakończy się ona ukaraniem sprawcy.
(acz)